Betonowy kwietnik inaczej

Betonowe buty, od lat 20. XX wieku modne w pewnych kręgach. Zwłaszcza amerykańskich i zwłaszcza nad rzeką. Powiało grozą? Spokojnie, te od Baba Ma Dom nie mają nic wspólnego z mafijnymi zwyczajami. Bo ich twórczyni bardziej niż żegnać, lubi gości witać.

betonowe kalosze jako doniczki

Betonowe buty od Baba Ma Dom

Wycieraczki z napisami czy tabliczki u furtki – to już było. Nie zawsze trzeba używać słów albo obrazków, żeby odwiedzający uśmiechnął się, zanim zdążymy otworzyć drzwi. Autorka bloga Baba Ma Dom, Dorota Lewandowska, potraktowała ogrodowe ozdoby z przymrużeniem oka i wyszła do swoich gości w kaloszach. No, może nie do końca tych, które jej pękły, bo te musiała wyrzucić, ale zanim to zrobiła, zwyczajnie je… zabetonowała. Po 5 dniach zrobił się z tego całkiem ciekawy betonowy kwietnik z miejscem na roślinki (kubek po kawie, z kamieniami i wodą, dzielnie trzymał to miejsce, żeby ekspansywny beton go nie zajął), czyli kwietnik inaczej.

W ten prosty sposób betonowe buty zostały oczyszczone z mafijnych, semantycznych naleciałości.

kalosze zalane betonem z doniczkami

Kalosze w stylowy sposób zakończyły swój żywot

kalosze zalane betonem z doniczkami

Kubek po kawie, kamienie i woda pilnują miejsca dla sukulentów

W betonowym kwietniku najlepiej czują się sukulenty, zobaczcie sami!

doniczki z betonu w kształcie kaloszy na schodach

Betonowe buty od Baba Ma Dom

nietypowe betonowe doniczki

Betonowe buty od Baba Ma Dom

betonowa doniczka po kaloszach z góry

Betonowe buty od Baba Ma Dom

betonowe doniczki na werandzie

Betonowe buty od Baba Ma Dom

Zdjęcia:
babamadom.pl

Oceń ten artykuł

How useful was this post?

Click on a star to rate it!

0 / 5. 0

No votes so far! Be the first to rate this post.

Magdalena Torczyńska-Moradi autor MAGAZIF.com

Pisze od ósmego roku życia, wyżywa się redaktorsko od 2007 roku. Łączy w sobie skrajności, o których boją się szepnąć nawet syczące S i złowrogie Ó z tysięcy stron, których dotknęła. Nigdy nie umiała rysować, śpiewać, grać na instrumentach ani w koszykówkę, więc pozostała jej rzeźba, tyle że w słowach. Robi to z przyjemnością, prowadząc własną firmę Tekstem. Redaguje, pisze i pilnuje, żeby inni robili to ładnie. W przyszłości ma zamiar też zadbać o najmłodszych czytelników, dokładając kilka cegiełek do rynku wydawnictw dziecięcych.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama