Ogród wertykalny, green wall, czyli ściana zieleni: Pocket Garden

Uruchom wyobraźnię i pomyśl, co mógłbyś mieć w kieszonce, żeby dobrze się czuć. A jak już puścisz wodze fantazji, powieś tę kieszonkę na ścianie…

Roślinność na zielonej ścianie może być tak bujna, jak nasza wyobraźnia

Pocket Garden to ogrody kieszonkowe, czyli rośliny wiszące na ścianach mieszkań i biur, ubrane w filc, który z czasem przestaje być widoczny. Filcowe są tylko kieszonki, które utrzymują je na ścianie i zostają przykryte coraz bardziej rozrastającą się zielenią. Pomysł prosty, efektowny i dający duże możliwości aranżacyjne zwłaszcza w niewielkich wnętrzach, gdzie na busz raczej nie mamy co liczyć. Roślinność na zielonej ścianie może być tak bujna, jak nasza wyobraźnia. Do filcowych kieszeni włożone są rośliny dobrane do upodobań właściciela (tak, żeby chciało mu się o nie dbać) i warunków klimatycznych panujących w danym miejscu (tak, żeby roślinom chciało się żyć). Projektowaniem, wykonaniem i wreszcie konsultacjami zajmuje się w Polsce firma Pocket Garden, którą spotkaliśmy na majowych Targach Designu WZORY w Warszawie. Pasjonaci zieleni pomogą każdemu w stworzeniu zielonej ściany – wertykalnego ogrodu modułowego, wykonanego z syntetycznego filcu, który uzyskano z recyklingu, oraz roślin ułożonych w dowolną kompozycję.

kwiaty w materiałowej doniczce

Kieszonkowy ogródek od Pocket Garden

puste doniczki z filcu

Kieszonkowy ogródek od Pocket Garden

zielone rośliny z wiszących doniczek

Kieszonkowy ogródek od Pocket Garden

Dzika makatka

pokój z ze ścianą zeielni

Vertical Garden Design dla Superstudio w Dubaju

Ogród wertykalny robi wrażenie dzikiej makatki

Zielone instalacje ścienne od 2004 roku robi też szwedzki architekt krajobrazu Michael Hellgren, założyciel Vertical Garden Design. Jego realizacje zazieleniły ściany na całym świecie, m.in. w Dubaju, Sztokholmie, Abu Dhabi, Lizbonie, Oslo czy Barcelonie. Rośliny, które wykorzystują Vertical Garden Design, są bardzo różnorodne, znajdziemy wśród nich bowiem epifity i litofity, czyli różnego rodzaju porosty, rośliny naskalne i porastające pnie drzew, a także klasyczne begonie, patyczaki (Rhipsalis), peperonie lub skrętniki. Ogród wertykalny z tymi właśnie roślinami zaprojektowany dla Superstudio w Dubaju robi wrażenie dzikiej makatki, którą co prawda powieszono na betonie, ale nie ujarzmiono do końca. Na tym zależy Hellgrenowi, który chce, żeby jego ogrody buzowały życiem, dlatego odpowiednio dobiera gatunki roślin – tak, by mogły pokazać się w pełnej krasie, w formie, w której występują w naturze. Inną tendencję widzimy w tzw. living paintings od Pixel Garden, gdzie kompozycje z sukulentów są oprawione w ozdobne ramy, a więc bardzo „ugrzecznione”. Pixel Garden proponują też drewniane, ozdobne moduły przypominające szafeczki z doniczkami. Oczywiście wszystko do powieszenia na ścianie.

uchwyty na doniczki w ścianie

Pixel Garden Art

żywe kwiaty w ramce z obrazu

Żywy obraz z sukulentów od Pixel Garden Art

Żywe puzzle

zielona ściana na kółkach

Zielone ściany od Greensy On The Wall

Idea DIY, czyli „zrób to sam” ostatnio błyskawicznie się rozprzestrzenia, dlatego projektanci i firmy zajmujące się aranżacją zielonej przestrzeni uczą nas, jak odpowiednio wykonać projekt z użyciem roślin. W ogrodach wertykalnych specjalizuje się np. kanadyjska firma Wolly Pocket, która nie tylko sprzedaje rośliny i robi wspaniałe projekty, ale też podpowiada, jak stworzyć kieszonkowy ogród własnoręcznie. Greensy On The Wall oferują nawet specjalne moduły – greenpuzzle – do budowy wiszącego ogródka! Ich mobilne zielone ściany można było podziwiać podczas Poznań Design Festiwal.

zielona ściana na kółkach w greensy

Zielone ściany od Greensy On The Wall

zielony pokój ze sztuczną trawą

Zielona oaza od Greensy On The Wall i Hayka

Oprac. na podst.:
facebook.com/pg/vertical.pocketgarden
verticalgardendesign.com
pixelgarden.in.ua

Oceń ten artykuł

How useful was this post?

Click on a star to rate it!

0 / 5. 0

No votes so far! Be the first to rate this post.

Magdalena Torczyńska-Moradi autor MAGAZIF.com

Pisze od ósmego roku życia, wyżywa się redaktorsko od 2007 roku. Łączy w sobie skrajności, o których boją się szepnąć nawet syczące S i złowrogie Ó z tysięcy stron, których dotknęła. Nigdy nie umiała rysować, śpiewać, grać na instrumentach ani w koszykówkę, więc pozostała jej rzeźba, tyle że w słowach. Robi to z przyjemnością, prowadząc własną firmę Tekstem. Redaguje, pisze i pilnuje, żeby inni robili to ładnie. W przyszłości ma zamiar też zadbać o najmłodszych czytelników, dokładając kilka cegiełek do rynku wydawnictw dziecięcych.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama