Sprytnie ukryte: gabinet i garderoba za drzwiami… przesuwnymi

Są w domu miejsca, które niespecjalnie chcemy eksponować, a jednak uważamy je za niezbędne. Na przykład garderoba. Są też takie, w których ukrywamy się, żeby móc się skupić – tu mowa o miejscach do pracy. Wszystkie one lubią się z drzwiami przesuwnymi.

Drzwi przesuwne to gorący trend ostatnich czasów. Nie jest to jednak chwilowa moda i jedynie designerskie rozwiązanie, które ma dodać wnętrzu oryginalności. Drzwi przesuwne RENO są bardzo stylowe i mogą stanowić wisienkę na torcie w dopracowanym stylistycznie wnętrzu, ale poza walorami estetycznymi mają też jedną zasadniczą zaletę: funkcjonalność. Tam, gdzie brakuje miejsca i tam, gdzie inne rozwiązania nie będą wygodne, tam spokojnie możemy postawić na to rozwiązanie. Ukryją elementy, które nie są specjalnie atrakcyjne w dopracowanym wnętrzu, a jednak ciężko się bez nich obyć i wygodnie żyć.

Zobacz drzwi przesuwne RENO

sypialnia z dużymi łóżkiem i białymi  poduszkami oraz przesuwnymi dębowymi drzwiami na szynie

RENO

Garderoba za przesuwnymi drzwiami

Dobrze jest mieć miejsce, w którym można przechowywać ubrania bez ścisku, w sposób wygodny i uporządkowany, a jednocześnie nie przyklejać mu łatki „roboczego”. Garderoba dobrze sprawdzi się w sypialni lub w jej bliskim sąsiedztwie, ale żeby każde ubranie było dobrze wyeksponowane, nie musimy iść na kompromisy i wystawiać go na widok od razu po wejściu do pomieszczenia. Otwarte półki, relingi i wieszaki dobrze jest móc odsłonić wtedy, kiedy rzeczywiście tego potrzebujemy, sięgnąć po wybrane zestawy ubrań i zamknąć je za przesuwną ścianką. Albo właśnie za drzwiami. To rozwiązanie nie zaburzy klimatu dziewczęcego pokoju ani eleganckiej sypialni. Drzwi mogą jedynie dodać mu niepowtarzalnego, designerskiego sznytu.

jasno pudrowo różowe łóżka w pokoju na poddaszu z przesuwnymi drzwiami z lustrem

RENO

czarne krzesło obok miejsca do makijażu z drewnianym stolikiem

RENO

Wybór drzwi, które mogą oddzielić nam przestrzeń do przechowywania ubrań, jest ogromny, zwłaszcza że marka RENO Drzwi Przesuwne realizuje indywidualne zamówienia, skrojone na miarę potrzeb i dopasowane stylistycznie do konkretnej przestrzeni. Mogą być wyposażone w lustro, które dodatkowo powiększy optycznie pomieszczenie, można też uczynić z nich dodatkową powierzchnię do pisania kredą, gdy zamontujemy je np. w pokoju dziecięcym.

lustrzane przesuwne drzwi na czarnej szynie i czarnym obramowaniu

RENO

Gabinet za drzwiami przesuwnymi

Drzwi przesuwne pomogą też sprytnie wydzielić kącik do pracy w domu. Home office nie musi oznaczać ani klasycznego gabinetu zamykanego na zwyczajne, skrzydłowe drzwi, ani siadania z laptopem gdzie popadnie. Drzwi przesuwne pozwolą np. zaadaptować wnękę do celów biurowych albo po prostu odgrodzić w mało inwazyjny, a jednak skuteczny sposób miejsce do pracy od reszty pomieszczenia. Można je nawet zamknąć na zamek – nie musimy się wtedy martwić o spokój i dyskrecję, a nagłe wtargnięcia domowników podczas wideokonferencji przestaną nas stresować.

zielone drzwi w starym stylu jak od stodoły na szynie

RENO

drewniane drzwi z czarnym zamknięciem

RENO

jasne wnętrze z czarnymi drewnianymi skrzydłami przesuwnymi

RENO

Drzwi przesuwne możemy potraktować jak klasyczne drzwi, przesuwną ścianę, za pomocą której modyfikujemy przestrzeń w zależności od potrzeb chwili, jako stylowy kamuflaż, gdy chcemy ukryć mało pasujące detale, czy wreszcie jako designerski dodatek przykuwający wzrok gości. Jedno jest pewne – wyjątkowa funkcjonalność i wysoka jakość w przypadku drzwi RENO idą w parze z nietuzinkowym wyglądem, na który sami mamy wpływ. RENO Drzwi Przesuwne realizuje nawet najbardziej szalone pomysły, i warto skorzystać z ich otwartości na nowinki i przeróżne style.

Fot. i oprac. na podst.:
mat. prasowe RENO

Oceń ten artykuł

How useful was this post?

Click on a star to rate it!

0 / 5. 0

No votes so far! Be the first to rate this post.

Magdalena Torczyńska-Moradi autor MAGAZIF.com

Pisze od ósmego roku życia, wyżywa się redaktorsko od 2007 roku. Łączy w sobie skrajności, o których boją się szepnąć nawet syczące S i złowrogie Ó z tysięcy stron, których dotknęła. Nigdy nie umiała rysować, śpiewać, grać na instrumentach ani w koszykówkę, więc pozostała jej rzeźba, tyle że w słowach. Robi to z przyjemnością, prowadząc własną firmę Tekstem. Redaguje, pisze i pilnuje, żeby inni robili to ładnie. W przyszłości ma zamiar też zadbać o najmłodszych czytelników, dokładając kilka cegiełek do rynku wydawnictw dziecięcych.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama