Nowa camera lucida, czyli zapomniane narzędzia odzyskują blask

Urządzeniem, które lata przed aparatami cyfrowymi i drukiem fotograficznym, pozwalało na uzyskanie fotograficznej dokładności obrazu była Camera Lucida, wynaleziona w 1807 roku przez W.H. Wollastona. Za jej pomocą rysowany obiekt był widziany na pulpicie lub podobraziu. Przez długi czas zapomniana, znów wraca do łask.

NeoLucida jest pierwszym tego typu przenośnym, lekkim narzędziem w niezwykle przystępnej cenie. „Chcemy, aby to niezwykłe urządzenie było powszechnie dostępne, by korzystali z niego studenci, artyści, architekci i każdy, kto kocha czerpać z życia pełnymi garściami. Jednego trzeba jednak być świadomym – NeoLucida to nie tylko produkt, ale przede wszystkim prowokacja. Produkcja takiego urządzenia w XXI wieku ma na celu zainteresowanie społeczeństwa historią kultury wizualnej i technologii obrazowania” – mówią projektanci Pablo Garcia i Golan Levin.

NeoLucida kosztuje ok. 50 dolarów. Dla porównania zabytkowa Camera Lucida kosztuje od około 300 do 500 dolarów na eBayu. Dlaczego tak cudownie proste urządzenie ma być towarem egzotycznym i reglamentowanym?

W ramach eksperymentu projektanci sugerują, aby znaleźć studentów, którzy twierdzą, że uwielbiają „starych mistrzów” i zapytać ich, czy kiedykolwiek korzystali albo czy w ogóle słyszeli o istnieniu takiego urządzenia. Są przekonani, że dla większości będzie ono nowością. Mnóstwo osób myli to narzędzie z innym – dobrze znaną Camerą Obscurą. Gdy klisza fotograficzna zrewolucjonizowała rynek, Lucida została zupełnie zapomniana. Niewiedza sprawia, że wiele osób przypisuje dziś „starym mistrzom” nadprzyrodzone zdolności rysunkowe, kiedy tak naprawdę w większości korzystali oni z tego narzędzia.

„Wiemy, że taki produkt musi być tani, żeby dla młody artysta w ogóle rozważył jego zakup, dlatego NeoLucida składa się prawie wyłącznie z elementów prefabrykowanych wykonanych w Chinach. Oczywiście najpierw dowiedzieliśmy się dużo na temat chińskiego rynku komponentów, zrobiliśmy i przetestowaliśmy kilka prototypów. Jesteśmy gotowi, żeby oddać nasze marzenie o kultowym, niedrogim urządzeniu w ręce ludzi”.

Pierwsza seria narzędzi, która weszła na rynek dzięki projektantom, była tak naprawdę jedyną, ponieważ – jak wyjaśniają – jest to zabawa i prowokacja, a nie pomysł na biznes. Z chwilą zakończenia dystrybucji NeoLucidy projektanci udostępnili wszelkie projekty i dane, aby każdy, kto chce kontynuować projekt (również na potrzeby handlu) mógł z nich korzystać.

Pablo Garcia i Golan Levin są profesorami oraz artystami nowych mediów, przy czym obaj w pracy akademickiej i artystycznej korzystali zarówno z nowoczesnych, jak i historycznych technologii obrazowania. Pablo spędził kilkanaście lat tworząc rysunki za pomocą Lucidy. Zgromadził jeden z największych na świecie zbiorów badań nad technologią i historią tego urządzenia. Kolekcja Pablo zawiera wiele z najważniejszych książek, patentów, artykułów, schematów i współczesnych rysunków wykonanych za pomocą Lucidy.

Największym argumentem za tym, że stworzenia projektu podjęły się odpowiednie osoby, jest osobista kolekcja Pablo – w ciągu 9 lat nabył najlepsze w całej historii, oryginalne egzemplarze urządzenia. W jej skład wchodzi Camera Lucida z 1820, 1840, 1860, 1880, 1900, 1930 oraz kilka wersji sprzedawanych jako pomoc dla dzieci (z lat 1940-1960).

portret

urządzenie do rysowania

urządzenie

patrzący człowiek

rysująca ręka

dwa rysunki człowieka

Portrety autorstwa Pablo Garcii stworzone za pomocą oryginalnego narzędzia z ok. 1900 r. (z lewej) oraz NeoLucidą (z prawej)

prywatna kolekcja

Prywatna kolekcja Pablo Garcii

Zdjęcia:
kickstarter.com

Oceń ten artykuł

How useful was this post?

Click on a star to rate it!

0 / 5. 0

No votes so far! Be the first to rate this post.

Jolanta Ruszkiewicz autor MAGAZIF.com

Najlepiej czuje się w industrialnych, opuszczonych przestrzeniach, dlatego z sentymentem odwiedza pełną tajemnic i magii Łódź. Genius loci nie jest dla niej pustą frazą. Kiedy go znajduje, jest na totalnym haju. Rozrywki dostarcza jej Woody Allen, ale na drinka wolałaby wybrać się z Larsem von Tierem. Od dawna marzy o nocnej wyprawie śladami bohaterów „Mistrza i Małgorzaty”. Tę książkę zna już niemal na pamięć. Z zamiłowania pisze o architekturze, designie i sztuce, a na co dzień przemyca tę wiedzę na lekcjach języka polskiego. Zastanawiacie się jak to możliwe? Zapytajcie, chętnie Wam odpowie.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama