Innowacyjne w formule wydarzenie, stworzone z myślą o profesjonalistach, zadebiutowało w Warszawie w dniach 15 i 16 listopada. Ten nowoczesny koncept, nastawiony na networking i prezentacje innowacji zachwycił: zarówno wystawców, jak i odwiedzających.
Cele dokonane
Architect@Work to wydarzenie, które w przeszłości zorganizowano już w 28 europejskich miastach. W 2022 roku nadeszła pora także na Polskę i jej stolicę. Koncept miał premierę 15 i 16 listopada w hali Expo XXI przy Prądzyńskiego. To, co wyróżniało wydarzenie według jego organizatórów to stawianie na innowacje, wiedzę, a nade wszystko – networking. Jak się okazało, nie były to jedynie obietnice, bo team odpowiedzialny za wydarzenie z Karoliną Ligaj na czele doskonale koordynował wszelkie działania.
Już od wejścia przywitała nas estetyczna przestrzeń, urządzona z ogromnym wyczuciem i smakiem. Jednolite standy, kurtyny i zabudowa z jednolitym oświetleniem, tworzące alejki targowe, z miejscami do rozmów z kawą i przekąskami zachęcały do tego, by usiąść, porozmawiać i/lub odpocząć. Jeśli ideą tych warszawskich targów jest przede wszystkim networking oraz poszukiwanie innowacji, cele te zostały przez dwa listopadowe dni z pewnością zrealizowane.
Obok stoisk, mogliśmy wziąć udział w wystawach i wykładach, koncentujących się na motywie przewodnim edycji 2022 roku A@W: tlenie. To o nim mówiła arch. Ewa Kuryłowicz. Poza tym, nie brakło szans do uzupełnienia wiedzy specjalistycznej dzięki wykładom, jakie przygotowali architekci Magdalena Federowicz-Boule / Tremend (aspekt ekologizne w projektowaniu) czy Roland Stańczyk / RS Studio Projektowe (nadzór autorski).
Ponownie: gdy wszysycy chodzą w tych samych butach
Od momentu supersalone, które odbyło się w Mediolanie w 2021 roku jestem dużą fanką konceptu standów, na których prezentowane są wybrane (a jak wybrane, to i przemyślane) produkty. W końcu dla nich – premier, nowości produktowych, genialnych rozwiązań technologicznych chodzi się na targi. I do ich poznania w mojej opinii nie potrzebujemy 400-metrowych stoisk, które generują tony odpadów. Niektóre z przygotowanych stoisk ideę zero waste dopełniały w stu procentach, jak Ceramika Paradyż, która do jego budowy wykorzystała fragmenty ekspozytora.
Od ludzi… dla ludzi
Sam koncept i jego realizacja, której byliśmy świadkami powoduje, że mamy jasne dowody na to, że wydarzenia „uszyte na miarę” potrzeb konkretnej grupy mają rację bytu. Nie było tu przypadkowości. Bo na stoiskach widzimy innowacje, projekty w pewien sposób prowadzące dialog z ekologią i well-beingiem, rozumianymi całkiem serio, a nie jako nośne hasła. Poznajemy więc innowacyjne rozwiązania, zarówno te, które widać, jak i te, które pozostają niewidoczne, ale równie mocno i prawdziwie dbają o to, by żyło nam się lepiej.
Poza tym, mamy gdzie usiąść, gdzie porozmawiać. Bo wiemy, że produkt jest tylko przyczynkiem do rozmowy.
Produkt dobry i przemyślany, co pokazały marki takie jak: LABRA, Piu Design, KFA Armatura, Pfleiderer czy 2tec2. Zwłaszcza polskie pomysły warto pokazywać dalej, bo niosą za sobą spory pierwiastek innowacyjności.
Do tego: przyznać należy, że producenci niektórych kategorii produktowych nie pojawili się na targach, jak się zdaje z powodu kryteriów wyboru produktów, które zostaną zaprezentowane. Trudno ocenić, czy to dobrze, czy źle, jednak pewnym jest, że organizatorzy zadbali o to, by ponownie – jak w Mediolanie – wszysycy mogli chodzić w tych samych butach, a duzi gracze nie górowali nad mniejszymi czy początkującymi markami. Tu po raz kolejny udowadniamy – a tej tezy będę konsekwentnie się trzymać – że produkt, produktem, ale targi (tak jak i każde inne wydarzenie) tworzą ludzie. A ci zdecydowanie nie zawiedli po obu stronach.
Zobacz również

Modernism Week

Targi Rzeczy Ładnych Kraków

World of Build Expo
