Must see, czyli wnętrza Davida Lyncha. Instalacja z Lombardini 22 na Salone del Mobile

„Interiors by David Lynch. A Thinking Room” („Wnętrza Davida Lyncha. Pokój myślący”) to nazwa specjalnie przygotowanej instalacji, zaprojektowanej przez uznanego filmowca,  Davida Lyncha na kwietniową edycję Salone del Mobile.Milano. W przestrzeniach pawilonów 5 i 7 dwa identyczne, lustrzane „pokoje” zostały przedstawione jako symboliczne drzwi, przez które należy wejść, aby zanurzyć się w wystawie. 

Lombardini22, wiodące na włoskiej scenie architektury i inżynierii studio, stworzyło plan przestrzeni, prowadzącej do dzieła Davida Lyncha. Do projektu zaangażowano także Piccolo Teatro di Milano – Teatro d’Europa, który nadzorował projekt wykonawczy i inscenizację, a zdjęcia Delfino Sisto Legnaniego dokumentują proces tworzenia Pokoi Myślenia. Sponsorem technicznym zostało Targetti.

Kuratora, Antonio Mondę team Salone del Mobile zapytał o wszystkie szczegóły.

Allesandro Ronchi: Zacznijmy od opisania samej instalacji – jak ona wygląda?
Antonio Monda: Będą dwie sale, zatytułowane Thinking Rooms. Pokoje dwuosobowe, w których można pomyśleć, niekoniecznie służące do medytacji, choć idealnie i do tego się nadają. Zbudowałem prowadzącą do nich ścieżkę złożoną z kilkunastu 56-calowych ekranów, na których będą wyświetlane sekwencje z filmów Lyncha, pokazujące, w jaki sposób wykorzystuje on dekoracje i meble. Tak jak wspomniałem, są to pokoje typu twin i dlatego są identyczne. Są owinięte czymś w rodzaju niebieskiej aksamitnej kurtyny, przypominającej jego słynny film. Pośrodku stoi krzesło – choć samo nazwanie go krzesłem nie do końca oddaje jego charakter, bo chodzi raczej o ogromny drewniany fotel, nad którym znajdują się mosiężne rurki.  

Must see, czyli wnętrza Davida Lyncha. Instalacja z Lombardini 22 na Salone del Mobile
Antonio Monda – Fot. Brigitte Lacombe

To dość zaskakujące. Jak powstał projekt? I jak się rozwinął?
Przedstawiciele Salone del Mobile.Milano skontaktowali się ze mną. Zapytali, czy znam filmowca, który mógłby być zainteresowany zaprojektowaniem dla nich pokoju. Przypomniałem sobie, jak spotkałem się z Lynchem, by pomówić o jego nagrodzie otrzymanej za całokształt twórczości, kiedy prowadziłem Festiwal Filmowy. Zastałem go w jego warsztacie, gdy strugał jakiś mebel. Byłem naprawdę zaintrygowany. Dowiedziałam się, że to jest coś, czym się zajmuje, co jest czymś więcej niż tylko hobby, to coś, w co wierzy i co bardzo lubi. Zadzwoniłem do niego, był bardzo zainteresowany przedsięwzięciem, a zarazem pełen pasji. Wykonał kilka rysunków, które stawały się coraz bardziej precyzyjne. W tej chwili widzimy kilka renderów i dwa miesiące prac budowlanych, ale tak to się zaczęło. Wszystko odbyło się oczywiście w ramach serii długich spotkań na Zoomie z Piccolo Teatro, które zajęło się budową i realizacją.  Mogę sobie tylko wyobrazić tę fantastyczną scenę, kiedy tam dotrę i zastanę Lyncha zajętego obróbką drewna. Powiedział wtedy: „chodź, pokażę ci, co robię” i myślałem, że pokaże mi film, jakąś scenę. Tymczasem był to projekt.  

Wszyscy wiemy, że Lynch to wieloaspektowy twórca, niczym człowiek renesansu; wszyscy znamy go jako ikonicznego reżysera i twórcę wideo, a także za sprawą całej masy innych wydarzeń publicznych, związanych z muzyką i medytacją, ale – co pokazuje tegoroczna odsłona Salone – są też jego inne, mniej znane strony, takie jak stolarka, na przykład.
To coś, w co naprawdę wierzy, ponieważ jest to częścią jego wyrazistego projektu i tego, czego szuka. Próbowałem to przedstawić w moim artykule dla La Repubblica, który jest fragmentem dłuższego eseju, który ukaże się podczas Salone. Sceneria, a co za tym idzie, także i meble, dzięki Lynchowi ożywają – nie są jedynie tłem czy przedmiotem. Mają swoją osobowość.  

Czy rzemieślnicza strona tego artysty ujawnia się także w Thinking Room?
Absolutnie. To fundamentalna część sposobu, w jaki się wyraża. Tak jak często nie musimy szukać dobrej, racjonalnej odpowiedzi na to, co widzimy, tak i on podąża za strumieniem emocji, za poetyckim przepływem tego, co przeczuwa na temat ludzi i rzeczy. W tym procesie to, co nieożywione, jest tak samo ważne jak to, co ożywione. Do tego dochodzi jego skrupulatność: widziałem, jak strugał, piłował, mierzył. To było w Los Angeles. Całą instalację powierzył genialnym scenografom i budowniczym, twórcom Piccolo Teatro.

…więc Lynch nie będzie sam budował mebli.
Nie, on właśnie to zaprojektował. To bardzo dobre projekty, pobudzające wyobraźnię. Próbuję je złapać, żeby umieścić je na ścieżce prowadzącej do pokojów. 

Lynch jest zwykle klasyfikowany w kategorii „zjawiskowej” w passe-partout. Myślę jednak, że ten sen czy wizje Lyncha są wyjątkowe ze względu na fakt, że pojawia się w nich surowy materiał podświadomości, który następnie tam pozostaje, co można również przypisać jego wyraźnemu odrzuceniu psychoanalizy. Widz reaguje na obrazy, sceny, atmosferę, ale zawsze pozostaje tu coś niedopracowanego, nie do końca przetworzonego. Dotyczy to również aspektów związanych z wystrojem i meblami. Niebieski aksamit, czerwone zasłony, czarna loggia i tak dalej – wszystkie przestrzenie mają w sobie coś, co oddziałuje na podświadomość widza, ale zawsze w sposób nie do końca przetłumaczalny.
Określenie „nieprzetworzone” wydaje mi się trafne. Oznacza to, że są to intuicje. Jest artystą, poetą: nie pracuje prozą, ale wierszami, wyczuwa rzeczy tak samo, jak poeci, prawdziwi artyści, o wiele głębiej, niż my je opracowujemy i przetwarzamy. Właściwie, jeśli zadasz mu pytanie typu „co to znaczy?” staje się lekko drażliwy. I ja nie mam pojęcia o tej rzeczy. Byłoby mi trudno – w zasadzie byłoby praktycznie niemożliwe wyjaśnić, dlaczego akurat to drewno, dlaczego te mosiężne rurki. Ale potem zdajesz sobie sprawę, że coś w tym jest, choć rzeczywiście jest to dziwny obraz, który mógłby znaleźć się w jednym z jego filmów.   

Czy atmosfera w Thinking Rooms też jest niepokojąca?
To miejsce, w którym zwiedzający, widz wchodzi w wymiar zupełnie swój, zupełnie inny. Oznacza to, że udajesz się w inne miejsce. To jak wejście na Zagubioną Autostradę. Jest moment, w którym główny bohater, Bill Pullman, wpada w absurdalną, absolutną ciemność. Tutaj wchodzisz do takiego miejsca. Ale ciemność nie jest tak całkowita.   

Jak takie miejsce może prowadzić dialog z kontekstem takim jak Salone del Mobile, który niewątpliwie przejawia bardziej konkretne i pragmatyczne cechy?
Nie mogę jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Wiem, że Lynch to zaprojektował – i mimo wszystko chciał to zaprojektować. Nie dlatego, że nie był zainteresowany, czy dlatego, że jest snobem. Zrobił to jako coś, co było całkowicie jego własną sprawą. Ale zobaczycie, że każde z pozostałych pomieszczeń, każda inna instalacja, każda inna propozycja będzie absolutnie dialogować z tym miejscem. To miejsce, w którym można zebrać myśli, tak jak myślenie i medytacja są dialogiem ze wszystkimi elementami i doświadczeniami człowieka.  

Swoją drogą wiemy, że medytacja transcendentalna odgrywa kluczową rolę w życiu i procesie twórczym Davida Lyncha.
Tak, jak najbardziej, chociaż na jednym ze spotkań powiedziałem: „A więc to też są pomieszczenia do mediacji”, na co Lynch odpowiedział: „To też. Ale są do myślenia. To myślenie, a nie tylko medytacja.” Chciał rozróżnić te dwie rzeczy. Kluczowymi dniami będą 15 i 16 kwietnia. Mogę powiedzieć, że jest zachwycony pracą wykonaną przez zespół Piccolo Teatro di Milano. Mówi to na każdym spotkaniu. Całkowicie wciągnął się w tę przygodę.

Must see, czyli wnętrza Davida Lyncha. Instalacja z Lombardini 22 na Salone del Mobile
David Lynch – Fot. Dean Hurley

Must see, czyli wnętrza Davida Lyncha. Instalacja z Lombardini 22 na Salone del Mobile
Must see, czyli wnętrza Davida Lyncha. Instalacja z Lombardini 22 na Salone del Mobile

Fot. i oprac. na podst.: mat. prasowe Salone del Mobile

Oceń ten artykuł

How useful was this post?

Click on a star to rate it!

0 / 5. 0

No votes so far! Be the first to rate this post.

Redakcja MAGAZIF

Artykuły redakcji portalu MAGAZIF.com

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama