Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina
Reklama
Reklama

"Przez cały rok afirmowałam i mówiłam wszystkim wokół mnie, że jestem fotografką. To dało mi siłę i w późniejszym etapie sprawczość. To był proces przekonania samej siebie, że mogę to zrobić i tak właśnie się stało. Zawalczyłam o swoje marzenia i w jakimś stopniu udało mi się je osiągnąć". Oto kolejna rozmowa z cyklu "Artyści i kolekcjonerzy", prowadzonego przez Mata Kubaja.

Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina

Dlaczego zajmujesz się fotografią?

Moja droga do stania się fotografką jest jednocześnie skomplikowana i prosta. Może trywialnie to zabrzmi, ale kochałam fotografię od dziecka. Swój pierwszy aparat dostałam kiedyś od mojej cioci na urodziny i od tego momentu zawsze wszędzie robiłam zdjęcia – na różnych spotkaniach i wydarzeniach, a szczególnie fascynował mnie portret. Jednak szybko porzuciłam tę pasję i przez wiele lat nie miałam aparatu. W moje pierwsze podróże brałam tylko telefon, nie myślałam o fotografii na poważnie, zawsze była tylko moim hobby “na boku”. Nie przyszło mi do głowy, że można z tego zrobić mój zawód. Moja rodzina zupełnie nie jest związana ze sztuką, więc miałam kiedyś bardzo prosty tor i utarty schemat działania. Iść na studia, później praca i pięcie się po szczeblach kariery, przez myśl mi nie przeszło stanie się artystką. Wszystko zmieniło się w momencie, kiedy zamieszkałam w Warszawie i postanowiłam iść na studia magisterskie, pomimo tego że pracowałam już na etacie. Chciałam zrobić w końcu coś dla siebie i odkryłam wtedy kierunek dziennikarstwa, ze specjalizacją fotoreportażu. Studia otworzyły mi głowę na to, że mogę żyć z fotografii, ale też zmieniły mój pogląd i stwierdziłam, że fotografia może być czymś więcej niż tylko zabawą, pomimo tego, iż profesorowie sądzili inaczej (śmiech). Zmiana nastąpiła we mnie w momencie, jak zaczęłam mówić ludziom głośno o tym, że robię zdjęcia. Musiałam się odważyć, by z bycia project managerem stać się fotografką. Nagle przeszłam na zawód artystyczny. W tej branży działa przede wszystkim poczta pantoflowa i polecanie się swoim znajomym i przyjaciołom, a wymaga to otwartości, determinacji i siły. Trzeba robić dużo zdjęć, to nie może być jedna sesja na miesiąc, ważne jest działanie i doskonalenie warsztatu. Choć miałam też chwile zwątpienia, nie poddałam się i cieszę się, że dzisiaj mogę robić to, co kocham.

Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina

Co lubisz najbardziej fotografować i dlaczego? 

Najbardziej lubię fotografować ludzi, co myślę widać też w moich pracach. Podróżuję po całym świecie i przywożę z nich kadry wspaniałych pejzaży i niezwykłych miejsc, to jednak tą największa wartość mają ludzie. Żeby zrobić dobry portret, to nie może być zdjęcie w biegu, bo nie odda wtedy duszy obiektu. Zawsze rozmawiam z tym, kogo które fotografuję, również z szacunku dla drugiej osoby, bo np. spotkałam się z sytuacjami, gdzie ludzie wyjeżdżając do krajów Azji lub Ameryki Południowej i nie pytają się o zgodę lub nie dbają o to, czy dana osoba czuje się komfortowo. Podchodzą, robią zdjęcie i odchodzą. Dla mnie jest to ograbienie człowieka z jego prywatności i tak się absolutnie nie powinno robić. Ja zawsze z taką osobą wcześniej rozmawiam i pytam, czy chciałaby mieć zrobione zdjęcie, z poszanowaniem dla jej opinii. Bycie fotografem to przede wszystkim budowanie relacji na różnych płaszczyznach, włącznie z atmosferą, którą się kreuje podczas sesji. Uważam, że zdjęcia pięknie ukazują również samego fotografa, jego charakter, styl i wrażliwość. 

Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina
Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina

Jesteś fotografką-podróżniczką, prowadzisz podcast. Co daje Ci siłę na co dzień?

Mam w głowie 100 pomysłów na minutę, staram się chociaż część z nich zrealizować. Oczywiście niektóre przychodzą mi szybciej, inne wolniej, a te najbardziej nierealne zostają w moim notesie w szufladzie. Natomiast siłę na co dzień, myślę że daje sobie ja sama. Zawsze czułam, że jestem na tym świecie, żeby zrobić coś wielkiego. Jeszcze nie udało mi się tego osiągnąć, ale mam nieodparty apetyt na to, żeby wywrzeć wpływ na czyjeś życie, czy to przez sztukę, czy może prostą rozmowę. Moją pierwszą długą podróżą w życiu, był dwumiesięczny wolontariat w Indonezji polegający na rozmowach z lokalnymi licealistami o tym jak rozwijać w sobie cechy liderskie. Gdy wyjechałam, miałam 20 lat. Byłam bardzo młoda, trochę narwana, chciałam robić wszystko na raz. Nie mogłam usiedzieć w miejscu, a wszystko chciałam “na już”. Wróciłam do Polski z poczuciem klęski, że nic nie osiągnęłam, że na nikim nie wywarłam tego wcześniej wspomnianego “wpływu”. Niecałe pół roku później napisała do mnie dziewczynka z jednej ze szkół, w których prowadziłam zajęcia. Twierdziła, że po rozmowie ze mną zmotywowała się do nauki języka angielskiego, wygrała szkolny konkurs recytatorski i postanowiła kontynuować tę naukę na studiach. Bardzo mi dziękowała, że to nasza krótka wymiana zdań sprawiła, że odważyła się podjąć tę próbę. Ta sytuacja uświadomiła mi, że jeśli wywrzemy wpływ chociaż na jedną osobę, to wszystkie prowadzące do tego działania mają jednak sens. Jestem mocno aktywna w social mediach, nagrywając mniej lub bardziej poważne filmiki, prowadzę również podcast o przygodach, które zaskoczyły mnie w podróżach i jeśli to wszystko zainspiruje chociaż jedną osobę do podjęcia próby spełniania swoich – nawet z pozoru błahych – marzeń, to dla mnie jest to najpiękniejszą miarą sukcesu i to właśnie daje mi siłę do dalszych działań.

Masz w swoim portfolio prace, z których jesteś szczególnie zadowolona? 

Jest takie fajne powiedzenie wśród fotografów, że jeśli jesteśmy zadowoleni ze swoich prac, to znaczy, że przestaliśmy się rozwijać. Oczywiście, mam swoje ulubione prace i przeważnie są to portrety, ale wciąż mam apetyt na więcej. Chcę się wciąż rozwijać i na pewno jeśli jedno zdjęcie miałoby określić moje życie, to nie byłabym w stanie go wybrać.

Czy pamiętasz jaki moment spowodował, że postanowiłaś być fotografką?

Chciałabym pamiętać taki jeden punkt zwrotny z mojego życia, ale to wcale nie był jeden moment – to był proces. Kluczowy z pewnością był czas, gdy rzuciłam swoją pracę na etacie i pojechałam w roczną podróż, bez żadnego planu. Moim jedynym wyznacznikiem było to, że wrócę do Polski, gdy skończą mi się oszczędności. Moja pełna przygód podróż finalnie trwała rok, była przewspaniała, ale też zdecydowanie męcząca ciągłym przemieszczaniem się i brakiem stabilności. W jej trakcie podjęłam decyzję, że po powrocie założę swoją działalność i postaram się żyć z fotografii. Przez cały rok afirmowałam i mówiłam wszystkim wokół mnie, że jestem fotografką. To dało mi siłę i w późniejszym etapie sprawczość. To był proces przekonania samej siebie, że mogę to zrobić i tak właśnie się stało. Zawalczyłam o swoje marzenia i w jakimś stopniu udało mi się je osiągnąć.

Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina

Obserwując twój profil, widać, że bardzo często podróżujesz. Co dają Ci podróże i jak wykorzystujesz je w swojej pracy?

Podróże dają mi wszystko, a przede wszystkim chęć do życia. To jest to, co motywuje mnie, żeby wstać rano z łóżka. Przestawiłam całe swoje życie i zmieniałam swój zawód po to, żeby swobodnej podróżować. Kiedyś nawet myślałam o tym, że jak bym miała wybrać jedną rzecz – robić zdjęcia, czy podróżować, to wybrałabym jednak podróże. Kocham fotografię całym swoim sercem, ale to podróże dają mi tego przysłowiowego kopniaka, napełniają energią, sprawiając, że jestem gotowa robić jeszcze więcej. W chwilach refleksji uważam, że to niezwykłe, że pomimo mojego młodego wieku, doznałam już w swoim życiu takich momentów 100-procentowego szczęścia. Doskonale znam to wewnętrzne uczucie, gdy siedzimy w danym miejscu i nie chcielibyśmy zmienić absolutnie niczego. Gdy całe ciało od stóp, aż po czubek głowy składa się z dopaminy, a dany moment chciałoby się zamknąć w butelce i przeżywać od nowa w chłodne zimowe wieczory. I ja właśnie w takich momentach sięgam po aparat, bo to dzięki domknięciu przysłony jestem w stanie uwiecznić te chwile na zawsze. Pamiętam, że w moim poprzednim mieszkaniu na wprost łóżka wykleiłam drzwi szafy zdjęciami z moich podróży i miejsc, które były dla mnie ważne. Codziennie zaraz po przebudzeniu widziałam tę ścianę i przypominało mi się, że warto mieć marzenia i je realizować. Nie mówię tu, że musimy wyjechać na drugi koniec świata, żeby poczuć szczęście. Równie dobrze może to być działka nad jeziorem, czy rozmowa z przyjacielem, musimy tylko potrafić to docenić. 

Nic nie inspiruje mnie tak jak podróże. Jadąc do nowego miejsca, przechadzając się przez nowo poznane uliczki, od razu widzę przestrzenie pod potencjalne sesje zdjęciowe i żałuję, że nie zawsze udaje mi się je zrealizować. Wiele osób nie rozumie, dlaczego robię tak wiele zdjęć, ale ja tak właśnie patrzę na świat. Jestem wzrokowcem i uchwycenie danego momentu jest czymś, co sprawia mi ogromną przyjemność. W zeszłym roku miałam trzy wystawy fotografii, które były podsumowaniem moich ostatnich wojaży. To były dla mnie bardzo symboliczne wydarzenia, domykające i podsumowujące pewien czas w moim życiu. Wystawy są też doskonałym pretekstem, aby wychodzić ze swoimi pracami do szerszej publiczności i nie chować ich do przysłowiowej szuflady. Musiałam się ośmielić, by ukazać swoją duszę zaklętą w fotografii, bo w pewnym stopniu jest to obnażenie jej. Na wernisażu często pytam ludzi, które z prac są ich ulubionymi i zawsze każdy wybiera zupełnie inne zdjęcie. To idealnie obrazuje różne gusta i wrażliwość odbiorcy. A to właśnie podróże nauczyły mnie tego, by zaakceptować to, że każdy z nas jest inny, a najpiękniejszą cechą jaką należy pielęgnować jest pewność siebie, by tworzyć bez względu na to czy odbiór był taki jakiego oczekiwaliśmy czy nie.

Co myślisz o ukazywaniu nagości i erotyzmu we współczesnej fotografii?

Jestem fanką nagości ukazanej w subtelny sposób, erotyzmu per se niekoniecznie. Myślę, że zdjęcia, które są wulgarne, nie są szczególnie ciekawe. Jeśli to nie jest twórczość przypominająca np. fotografię Helmuta Newtona, to wygląda to często niesmacznie. Uważam natomiast, że ciało każdego człowieka jest piękne i czasami pokazywanie go w ujęciu nagości jest dla mnie ciekawsze niż w ubraniu. Co nie zmienia też faktu, że jestem ogromną fanką mody i ją najczęściej fotografuję. A erotyzm można osiągnąć samym wzrokiem, nie musi to zawsze wiązać się z nagością. 

Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina

Jakie emocje i uczucia wyzwala w Tobie fotografia? 

Fotografia wyzwala we mnie wiele emocji. Taka komercyjno-modowa daje mi poczucie spełnienia, sprawczości, kontroli nad sytuacją. To ja kieruję planem, to jest moja wizja, która jest wprowadzana w życie. I uwielbiam po udanej sesji oglądać jej efekty z poczuciem dumy, że to ja je stworzyłam. Natomiast fotografia podróżnicza daje mi możliwość pokazania kawałka świata innym. Zamrażam momenty, które zapamiętam dzięki temu na całe życie. 

Wolisz fotografować kobiety czy mężczyzn – powiedz dlaczego?

Tak naprawdę, to nie mam preferencji. Uwielbiam fotografować zarówno kobiety, jak i mężczyzn, ale podświadomie więcej fotografuję kobiet. Dlaczego tak jest? Uważam, że kobiety jako obiekt do fotografowania są ociupinkę piękniejsze, bardziej plastyczne, subtelniejsze. Kobiety samym makijażem czy ubiorem mogą zmienić cały wizerunek, są jak kameleony, u mężczyzn nie jest to tak proste, by nie wyglądali oni na przebranych. Łatwiej jest mi współpracować z kobietami, zbudować z nimi więź, relację. Ale kto wie może odpowiedź jest banalnie prosta… ponieważ w fotografii mody jednak więcej jest kobiet. 

Co znaczy dla Ciebie dobra fotografia i co powinna w sobie zawierać? Czy są jakieś wytyczne, które mówią o tym, że to jest dobre zdjęcie?

Nie ma czegoś takiego jak dobra fotografia. Tak jak wspominałam, każdy odbiera fotografię inaczej. Dobrze technicznie zrobione zdjęcie nie oznacza, że to jest dobra fotografia. Każdy odbiera sztukę na własnych zasadach i moim zdaniem powinniśmy przestać się tak oceniać. Ja w swoich fotografiach bardzo często, celowo “psuje” kadry. Nastawiam dłuższe naświetlanie, osoba jest rozmyta, niewyraźna, ale to nam daje trochę więcej emocji i to, że możemy coś poczuć… że nie jest to kolejny zwykły portret, ale coś więcej.

Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina

Jest jakiś uznany fotograf, którego prace cenisz w szczególny sposób?

A ile masz czasu (śmiech)? Najchętniej podzieliłabym ich na kategorie. Do tworzenia fotografii mody najbardziej zainspirował mnie Helmut Newton. W szczególności jego wystawa z 2012 roku w Paryżu, ponieważ była pierwszą, jaką widziałam w życiu. Do dziś pamiętam ogromne “big nudes” zajmujące połowę ścian grand palais, te silne czarno-białe kontrasty, kontrowersyjne ukazanie nagości i idealnie wyważone połączenie mody z jego własnymi wizjami artystycznymi. 

Natomiast ubóstwiam również zdjęcia podróżnicze Jimmy’ego Nelsona i Sebastiano Salgado. Ich fotografie z podróży to kwintesencja tego, co i mi gra w sercu. Jeżdżą po całym świecie, rozmawiają z lokalnymi ludźmi, muszą przy tym zdobyć ich zaufanie, czasem zamieszkać w danej wiosce. To często są ogromne poświęcenia, miesiące wnikliwej obserwacji i pracy fotografa. Trzeba wejść bardzo głęboko w temat, żeby pokazać jego prawdę. Dzięki temu mogą oni ukazać autentyczność danego miejsca, a ich dzieła stają się tak naprawdę fotoreportażem z przesłaniem. Każdemu polecam zapoznać się z pracami obu panów, bo są zjawiskowe.

Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina

Czy jest dla Ciebie jakieś zdjęcie, które jest dla ciebie ważne w szczególny sposób i dlaczego? 

Mam taki cykl zdjęć, który nazywa się „Traveling faces”, mam nadzieje, że kiedyś zrobię z tego wystawę, ponieważ są to ludzie, których spotkałam w trakcie swoich podróży. Cykl tworzę już od 3 lat i z każdą z tych osób rozmawiałam, nawiązałam jakąś relacje, spędzałam czas, podróżowałam wspólnie przez kilka dnia, a czasem tygodni. Są to dla mnie bardzo ważne zdjęcia, bo stoją za nimi prawdziwe historie i wspomnienia. Pokazują różnorodność ludzi na różnych półkulach i to, jak nasze twarze się różnią, gdy mówię, że zrobię im zdjęcie. Jedna osoba się uśmiechnie, druga wręcz przeciwnie, emocje z ich oczu można wyczytać jak z książki. To łączy się z przesłaniem, które zawsze mi towarzyszyło: a mianowicie, że wszyscy jesteśmy tacy sami. Im więcej podróżuję, tym bardziej mi to świat pokazuje. Możemy żyć na dwóch końcach świata, a problemy mamy bardzo często dokładnie takie same. To jak wyglądasz, gdzie się urodziłeś, kim byli twoi rodzice, czy jak się ubierasz nie ma w ogóle żadnego znaczenia i tak jesteśmy tacy sami i tak samo piękni, bo piękno jest w nas wszystkich.

Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina

Co znaczy dla ciebie być fotografką-kobietą?

Jak wrzucam do sieci filmiki, na których nazywam siebie fotografką, pierwsze kilka komentarzy jest zawsze od panów, którzy z przekąsem piszą “Kim jesteś? Agrafką? Nie ma takiego słowa jak fotografka”. To prawda: w słowniku języka polskiego nie istnieje takie słowo jak fotografka, ale istnieje zawód fotograf. Fotografka jest jego feminatywem, ale to nie jest wciąż uznane słowo. Ja jestem fotografką, kobietą. Moim zdaniem trzeba to podkreślać, bo to jest wciąż branża mocno zdominowana przez mężczyzn. Kobietom często brakuje odwagi, żeby postawić na swoim. Szczególnie, że zawód fotografa wciąż czasem jest pobłażliwie kojarzony z hobby, a nie poważną profesją. Chciałabym, żeby więcej kobiet mogło robić to, co im się żywnie podoba, aby wyzbyły się ograniczeń i żeby ich praca dawała im radość i mogły pokazać swoją sztukę większemu gronu. 

W dzisiejszych czasach każdy może poczuć się fotografem przez popularność robienia zdjęć i dostępność smartfonów. Jak można rozróżnić profesjonalnego fotografa od fotografa amatora?

Chodzi o wiedzę i jej odpowiednie wykorzystanie. Nie mam nic przeciwko fotografom amatorom, każdy się uczy i amator może zrobić wspaniałe zdjęcia, ale tutaj chodzi o pewnego rodzaju powtarzalność. Jeśli uda ci się zrobić jedno dobre zdjęcie to wspaniale, ale chodzi o to żeby zrobić takich zdjęć wiele, ilość wywiera większe wrażenie. Osobiście uważam, że ja najwięcej nauczyłam się z praktyki i po prostu robienia zdjęć zawsze i wszędzie. Po nieudanej sesji wracałam do domu i planowałam kolejną. Amatora można rozpoznać po niekoniecznie najlepszym doborze osoby fotografowanej i obróbce zdjęć, a zbudowanie własnego stylu przychodzi z czasem.  Zawsze powtarzam, że sprzęt nie ma takiego znaczenia jak to, co chcemy nim przekazać światu.

Jaką dałabyś radę początkującym fotografom?

Róbcie dużo zdjęć… wszędzie, wszystkiemu i w każdej możliwej chwili. Wcielajcie swoje wizje w życie. Z początku większość nie będzie dobra, ale z czasem się to zmieni. To najlepsza rada, jaką ja sama bym chciała usłyszeć.

Mi bardzo ciężko było na początku nauczyć się technicznych aspektów fotografii, do mnie cyfry nigdy nie przemawiały. Ale wciąż próbując i bawiąc się ustawieniami, wymyślając wcześniej, jaki efekt chciałabym uzyskać i co musze zrobić żeby go osiągnąć, pozwoliły mi z czasem dojść do płynności i tego, że teraz automatycznie ustawiam już wszystkie światła i aparat, bo zrozumiałam jak one wpływają na mój fotografowany obiekt.

A taka najprostsza rada, to patrzeć na zdjęcie, jakie robimy. Z pozoru tak banalne, jednak często wyciągamy swój telefon i nawet nie patrzmy na tło czy kadr, który chcemy uchwycić, tylko po prostu klikamy guzik na ślepo. Żeby zdjęcie było dobre, to trzeba patrzeć na to, co chcemy uchwycić (śmiech).

Co ostatnio fotografowałaś?

Ostatnio fotografowałam look-booki dla polskich marek modowych – daje mi to ogromną satysfakcję. Najbardziej lubię pracować z ludźmi, którzy dają mi wolną rękę i mogę wtedy zaproponować im swoją wizję. Lubię być maksymalnie zaangażowania i czuć wolność artystyczną. Takie zachowanie pokazuje też zaufanie ze strony klienta do mnie, jako artystki, co uważam za przepiękny komplement. Niedawno również wróciłam z miesięcznej wyprawy do Tajlandii, tam fotografowałam zapierające dech w piersi widoki oraz lokalnych ludzi. To moje prywatne projekty, które później można podziwiać i kupić w moim sklepie z printami. Uwielbiam dzielić się zakątkami świata z szerszą publicznością. Jako, że głównie pracuję z ciepłymi barwami uważam, że nie ma nic lepszego niż to, gdy w zły pochmurny dzień ktoś spojrzy na moją pracę w swoim domu i przyniesie mu to chwilowy uśmiech i uczucie ciepła na sercu.

Jak zachęciłabyś współczesnych kolekcjonerów sztuki do kolekcjonowania fotografii? 

Zawsze boli mnie to, że fotografia nie jest uznawana na równi z innymi dziedzinami sztuki. Nie chodzi tu nawet o moje prace, tylko o fotografie, innych bardziej znanych twórców z ogromny dorobkiem artystycznym pielęgnowanym przez lata. Raz rozmawiając z właścicielką jednej z nieistniejącej już galerii fotografii w Warszawie usłyszałam, że kolekcjonerzy potrafią się zapytać “jaką mam pewność, że dana fotografia nie zostanie drugi raz wydrukowana i to jest jedyny egzemplarz?”. To dla mnie równie niedorzeczne pytanie, jak zapytać malarza, jaką mamy pewność, że nie namaluje drugiego takiego samego obrazu. Fotografia powinna być traktowana na równi z każdą inną dziedziną sztuki. Fotografowie wkładają w swoją pracę tyle samo serca, umiejętności i artyzmu, co każdy inny twórca. 

Na przestrzeni lat robienie zdjęć stało się niezwykle dostępne, każdy ma aparat w swojej kieszeni. I tak jak powiedziałeś wcześniej: każdy myśli, że jest fotografem, bo widzi zdjęcie i myśli, że też by takie zrobił. Mam na to zawsze bardzo prostą odpowiedź: to zrób. A jak zachęcić współczesnych kolekcjonerów? Myślę, że powinni oni zadać sobie pytanie, czy fotografia wywołuje w nich jakieś emocje? Bo przecież o nie chodzi w sztuce.

Jakie masz plany artystyczne na przyszłość?

Po sukcesie ostatnich wystaw, myślę, że na jesień szykują się kolejne. Ale nie chciałabym zapeszać. Po głowie chodzi mi również cykl różnych portretów, skupiających się na Polsce, bo jednak najmniej stworzyłam we własnym kraju. Mamy tutaj wielki potencjał i piękno, które należy doceniać. Chciałabym pokazać różnorodność ludzi i natury na naszym podwórku.

Czego można ci życzyć?

Wytrwałości, ponieważ moim największym krytykiem jestem ja sama. A odwagi i szczęścia to mi nie brakuje (śmiech).

Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina
Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina
Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina
Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina
Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina
Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina
Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina
Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina
Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina
Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina
Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina
Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina
Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina
Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina
Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina
Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina
Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina
Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina
Artyści i kolekcjonerzy. Fotografka z podróży: Alicja Bokina
Oceń ten artykuł

How useful was this post?

Click on a star to rate it!

5 / 5. 1

No votes so far! Be the first to rate this post.

Mat Kubaj autor MAGAZIF.com

Zawodowo Mat Kubaj jest artystą wizualnym, malarzem, architektem wnętrz i kolekcjonerem designu. Tworzy abstrakcje malarskie tuszem japońskim na papierze, płótnie i ceramice. Z jego inicjatywy powstał projekt „Design by ART – sztuka na dywanie” gdzie przenosi wspólnie z marką dywanowy swoje abstrakcje malarskie na dywany ręcznie tkane z wełny i jedwabiu w limitowanej edycji. Od lat projektuje wnętrza w duchu zen, ma za sobą wiele realizacji wnętrzarskich i projektów artystycznych. Wykorzystuje w nich designu vintage, który sam od kilkunastu lat kolekcjonuje. W jego prawie tysięcznej kolekcji znajdują się min. szkło, ceramika, porcelana, meble i tkanina artystyczna. Mat nie zamyka się na nowe artystyczne wyzwania i uwielbia rozmawiać z kreatywnymi ludźmi, dlatego też zrodził się pomysł na stworzenie nowego cyklu rozmów „Artyści i kolekcjonerzy” dla portalu MAGAZIF.com.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama