Zostawiamy na nich swój ślad każdego dnia, zamykając w dłoni i dotykając ustami. To one uczestniczą w tworzeniu naszej osobistej historii i angażują zmysły. Kubki i filiżanki. Szlachetne, bo porcelanowe i robione przez ludzi dla ludzi.
Design to gimnastyka umysłu i oswajanie przestrzeni. Inkrustowanie jej miłym dla oka i nierzadko przyjemnym dla ciała przedmiotem. Tak go postrzega Barbara Śniegula, wrocławska projektantka i twórczyni ceramiki. Twórczy niepokój doprowadził ją na Wydział Ceramiki na Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu (najpierw skończyła historię sztuki), a stamtąd, przez fabrykę porcelany Ćmielów (gdzie zachwyciła się porcelaną z lat 50., zaprojektowaną przez Lubomira Tomaszewskiego), do własnej pracowni.
Nauczyła się wszystkiego od podstaw, nie mogła się bowiem ograniczyć do jednego z kilku etapów powstawania porcelanowych piękności.
Sama zdobi to, co sobie wymarzy w tramwaju. A zdobi nie byle czym, bo patyną i złotem.
Długie godziny spędzała przy projektowaniu i przy tworzeniu odlewów, by potem kolejne spędzać przy piecu do wypalania gliny. Sama zdobiła i nadal zdobi to, co sobie wymarzy w tramwaju, gdy jedzie do szkoły po córkę. A zdobi nie byle czym, bo patyną i złotem. I nie byle co, bo np. nóżki baletnic lub końskie kopyta. Te ze swoich nietuzinkowych kubków oczywiście.
Przyjacielskie kubki to nowoczesna ceramika
Tak powstają przedmioty, które mają dawać radość. Z kubkiem Batmanem i zestawem na sól i pieprz (jej projekt dyplomowy), którym olśniła odwiedzających targi ceramiczne we Włoszech, włącznie. Dziś można je kupić nie tylko w jej wrocławskiej pracowni i sklepie internetowym, lecz także na zagranicznych portalach z designerskimi przedmiotami. Naiwność dziecka, do której przyznaje się Śniegula, każe jej wierzyć, że kopyta końskiego kubka dadzą trzymającemu go w dłoni przysłowiowego „kopa” do przemyśleń o tym: „co robi w mojej dłoni kubek z końskimi kopytami?”. Tego chyba życzy klientom, którzy kupują jej kubki. Bo tworzy przecież nie tylko żeby dać upust własnemu natchnieniu, ale po prostu dla ludzi, z potrzeby serca. Artysta pustelnik z gliną w ręku i głową pełną pomysłów to tylko piękna idea. Jak sama mówi: „Bo z dala od świata o czym bym opowiadała i komu?”. Z takiej właśnie pierwotnej potrzeby powstaje nowoczesna ceramika.
Każdy zamieszkuje przecież jakąś przestrzeń i dobrze, żeby ją sobie oswoił
Projektant ma nazywać nienazwane drobiazgi, czyli tchnąć w nie życie. I ciągle zaciekawiać znudzonego monotonią codzienności mieszkańca miasta lub wsi. Każdy zamieszkuje przecież jakąś przestrzeń i dobrze, żeby ją sobie oswoił, a najlepiej, jeśli może to zrobić z ciepłym napojem pitym z małego dzieła sztuki.
Fot. i oprac. na podst.:
Materiały prasowe Barbary Śnieguli / sniegula.pl