Deftrans, mający pod swymi skrzydłami marki własne takie jak Defra, Fig czy NAS, to jeden z największych producentów mebli łazienkowych i kuchennych w Polsce. O jubileuszu, nieustannym rozwoju i podejmowanych inicjatywach - równie ważnych jak świetnie zaplanowana produkcja - rozmawiamy z Tomaszem Deftratyka, prezesem zarządu tej firmy.
Katarzyna Księżopolska (MAGAZIF): Jaki był dla Was rok 2021? Trudny? Pełen wyzwań?
Tomasz Deftratyka (Deftrans): Nigdy bym się nie spodziewał, że 25-lecie firmy będziemy świętować w takich okolicznościach. W 2021 roku mieliśmy ogrom wyzwań bez możliwości zaplanowania czegokolwiek. Pandemia postawiła nas wszystkich w sytuacji niepewności. Dotyka nas to szczególnie z tego względu, że jesteśmy firmą produkcyjną, w której praca zdalna nie wchodzi w rachubę. Wszyscy czekamy na to, by ten rok był lepszy i bardziej przewidywalny.
Jubileusz to czas na pewne podsumowania – jakie najważniejsze punkty w historii zaprowadziły Was do miejsca, w którym dziś jesteście?
Tym, co napędza nas do rozwoju od samego początku, są oczekiwania naszych klientów. To one dosyć szybko przesądziły o tym, że pierwsza fabryka przestała być dla nas wystarczająca i przenieśliśmy się do Odolanowa. Następnie zdecydowaliśmy o poszerzeniu produkcji o zakład w Jedlance. Ważnym aspektem był też zakup starej fabryki bombek i przekształcenie jej w KOM – Kreatywny Obiekt Multifunkcyjny. Dziś to miejsce spełnia rolę kreatywnej przestrzeni edukacyjnej dla dzieci i młodzieży, ale odbywają się tam również wydarzenia kulturalne i biznesowe. Natomiast w budynku obok mieści się Społeczna Szkoła Podstawowa im. Astrid Lindgren, w której realizujemy nowoczesne podejście do nauczania. Te projekty, poza biznesem, zawsze były dla nas dodatkowym źródłem inspiracji i energii do działania.
Otworzyliście fabrykę w nowej lokalizacji, w Jedlance. Co się zmienia pod kątem logistyki, innowacji, procesu zarządzania, prowadzenia procesu produkcyjnego, gdy trzeba zarządzać produkcją nie z jednego, ale dwóch miejsc?
To jest dla nas nowe doświadczenie, przy produkcji w dwóch fabrykach, z wiadomych przyczyn nie da się kontrolować wszystkiego stacjonarnie. Lokalizacja w Jedlance dała nam większą możliwość spełnienia zapotrzebowania na nasze produkty. Jeśli chodzi o technologię produkcji, w moim rozumieniu ona nie zmieniła się znacząco. Fabryka w Jedlance pozwoliła natomiast na lepsze dostosowanie produkcji do naszych oczekiwań, przyspieszyła proces informatyzacji i harmonogramowania procesów, dlatego skierowaliśmy nasze moce w tych kierunkach. Widzimy, że przynoszą one pozytywne efekty w postaci lepszego przepływu materiałów, lepszej organizacji pracy. W Odolanowie nie mieliśmy takich możliwości, szczególnie teraz, gdy koszty produkcji są dużo wyższe, niż jeszcze kilka lat temu. Można powiedzieć, że nasze doświadczenie z tamtego zakładu pożytkujemy i wykorzystujemy w fabryce w Jedlance.
Mówiąc o zarządzaniu – na naszym portalu wielokrotnie podkreślamy, że przestrzeń i sposób jej aranżacji ma wpływ na sposób i możliwości zarządzania i sprawne wypełnianie procesów, jakie w organizacji zachodzą – zdaje się, że jest to dla Was niezwykle ważny aspekt. Jest to istotne zwłaszcza w warunkach zmiany – a tak jest, gdy firma rozrasta się. Czy możecie zdradzić, w jaki sposób zarządzacie zespołem w warunkach jej rozwoju i rozbudowy kadry? Jak staracie się zachować poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa wśród pracowników, jednocześnie wzmacniając motywację do działania?
Wierzę, że nawet w najbardziej zaawansowanej technologicznie fabryce, to człowiek jest istotą sukcesu. Przy obecnej skali działalności, wiele z naszych planów i zamiarów nie urzeczywistniłoby się, gdyby nie zaangażowanie i zrozumienie ze strony pracowników. Dlatego staram się zarażać moimi ideałami innych. Trzeba mieć w życiu kilka podstawowych wartości, które ludzie widzą i którym ufają, jak np. konsekwencja. Przez ostatnie 2-3 lata na znaczeniu zyskało też wykorzystanie wiedzy psychologicznej w zarządzaniu. Podział produkcji pomiędzy dwie oddalone fabryki to wyzwanie nie tylko pod względem logistyki czy rozdzielenia mocy produkcyjnych. Doszło też podziału zasobów – nowy zakład to przecież też nowi ludzie i zespoły. Pandemia dodatkowo uwypukliła niektóre procesy, które kiedyś nie były tak istotne. Musimy radzić sobie ze zmianami w dostępności pracowników, która w firmie produkcyjnej ma przecież kluczowe znaczenie. Zarządzamy więc elastycznie – tu i teraz.
Deftrans jest jednym z największych producentów mebli łazienkowych i kuchennych w Polsce i ma pod swoimi skrzydłami aż trzy marki własne – Defra, NAS i Fig. Zapytam zatem o łazienkę i postrzeganie tej przestrzeni. Początkowo pełniąca funkcję higieniczną, łazienka może dziś stać się domowym spa, miejscem relaksu. Czy widzicie zmiany w postrzeganiu tej strefy domu przez Waszych klientów? Co się zmieniło?
Przede wszystkim to, że współczesna łazienka to także miejsce do przechowywania. Odchodzimy od myślenia, że mebel łazienkowy to szafka z umywalką. Pojawia się w niej więcej dodatkowych elementów-modułów, z których chcemy samodzielnie tworzyć własne zabudowy. Tak zrodziła się modułowość, właśnie z potrzeby personalizacji mebli, dostosowania ich do własnych potrzeb. Personalizacja pojawia się obecnie w wielu dziedzinach, zwłaszcza wnętrzarskich. W naszych działaniach, zawsze kierujemy się potrzebami klienta, obserwujemy je i staramy się na nie odpowiadać.
Jakie macie plany na najbliższe lata? Czy możecie coś powiedzieć o planowanych działaniach i dążeniach związanych z dalszym rozwojem. Mam tu na myśli działania nie tylko o charakterze czysto biznesowym, ale także szerszą perspektywę – związaną z szeroką działalnością społeczną Deftrans.
Ciężko cokolwiek planować w obecnych czasach. Staram się zawsze mieć w głowie te kilka kroków do przodu i myśleć od szczegółu do ogółu. Wierzę, że drobne sprawy dziś, mogą mieć jutro szczególne znaczenie. Na pewno nie braknie nam energii do dalszego rozwoju, ona była zawsze od samego początku i od tego czasu się nie zmieniła. Tacy po prostu jesteśmy.
Fot.: Deftrans