Poza wyjątkami typu „smażone powietrze” (wł. aria fritta) serwowanymi w kuchni molekularnej – jedzenie zawsze ma kolor. Zastanówmy się jednak, czy aprobując kolory w kuchni, nie pomijamy czasem jej fundamentu – mebli kuchennych. Bez nich najlepsze danie nie ma szans powstać, a nawet jeśli powstanie, to nie da się wydobyć jego potencjału estetycznego. Ten potencjał wydobywa kolor.
Trujące rośliny i niebezpieczne gady często ostrzegają otoczenie swoim jaskrawym ubarwieniem. Nie odkryliśmy zatem Ameryki jako gatunek, stosując kolorystyczne tricki we wnętrzu, by poprawić nastrój lub zwiększyć efektywność pracowników. Zastosowanie kojącej zieleni w sypialni czy neutralnego beżu w salonie nikogo nie dziwi, tak jak wprowadzenie energetycznego oranżu w biurze. W łazience świeżość bije już od wejścia, a raczej od pierwszego spojrzenia na chłodne i „czyste” barwy. Bo tak właśnie większość z nas chce się czuć w łazience – czysto, bez zbędnych bodźców. A jak chcemy się czuć w kuchni?
Zadbajmy o to, by kuchnia stanowiła nie tylko neutralne tło dla pięknych potraw, ale też strawę dla oczu
Gdy wpadniemy w objęcia luksusu, kupując ekskluzywną sofę czy stół, trudno, byśmy dobrowolnie z nich rezygnowali, wchodząc do kuchni. Eleganckie wnętrza muszą być spójne estetycznie. Czy kuchnia to oddzielne pomieszczenie, czy raczej element większej całości? W dobie otwartych, wielofunkcyjnych przestrzeni trudno jej żyć własnym życiem, ale pomyślmy przez chwilę, czego oczekujemy od mebli kuchennych.
Poza oczywistymi atrybutami, takimi jak wygoda i funkcjonalność (oraz rzecz jasna trwałość) systemów meblowych, dobrze byłoby pozwolić kuchni być… smakowitą. Zapachy, które się w niej unoszą, prawie zupełnie pochłaniają dziś nowoczesne wyciągi, niemal niewidoczne, bo wysuwane z blatu, lub klasyczne, w formie okapu. Jedzenie widzimy też raczej tylko podczas przyrządzania potrawy lub w trakcie konsumpcji w jadalni. Reszta jest skrzętnie ukryta w przepastnej lodówce i szeregach szafek oraz sprytnych schowków.
Kuchenna paleta barw
Zadbajmy o to, by kuchnia stanowiła nie tylko neutralne tło dla pięknych potraw, ale też strawę dla oczu – niezależnie od tego, czy jesteśmy wytrawnymi kucharzami. Nawet gotując okazjonalnie, mamy prawo cieszyć się apetycznym widokiem ekskluzywnej kuchni! Dajmy na to – bladoróżowa pralinka lub – w wydaniu aksamitnym – słodki makaronik. Z atłasowym wykończeniem, zachęcający, aby go dotknąć – taki jest front mebli kuchennych, które ernestrust proponuje w swojej ostatniej kolekcji. Róż, do tego w wydaniu najdelikatniejszym, bo pudrowym, zagra nie tylko w sypialni w stylu buduarowym. Gdy postawimy na meble z najwyższej półki, różowa kuchnia będzie apetyczną i nieoczywistą alternatywą dla innych eleganckich kolorów, do których przywykliśmy w tej przestrzeni „roboczej”.
Głęboki mat forniru technicznego od ernestrust czyni smakowitym również stonowany beż. Ten przywodzi na myśl aksamitny krem, którego chce się skosztować. Na jego tle wybijają się pięknie intensywne kolory owoców i warzyw, które mogą się wydać niemal ekstrawagancją.
Odważne z natury
Inspiracje naturą to nie tylko użycie frontów imitujących naturalny rysunek drewna czy kamień naturalny. Te są łatwiejsze do odczytania, ale gdzie, jeśli nie w naturze, powstały najpierw intensywne oranże czy frapujące limonki? Ernestrust udowadnia, że da się wpleść do wnętrza mocniejszy kolor w taki sposób, by zachowało swój ekskluzywny charakter. Kuchnia, która kusi smakowitością – chyba o to chodziło projektantom.
Fot. i oprac. na podst.:
mat. prasowe ernestrust