W wynajętym mieszkaniu żyło im się tak dobrze, że po prostu musieli poznać jego projektantkę. Wnętrza własnego domu byli gotowi oddać tylko w jej ręce! Pomieszczenia parterowej willi są pełne wyrafinowanej prostoty, ożywionej delikatnymi kolorami ziemi. Zgodnie z życzeniem inwestorki w sypialni i w garderobie czekają jednak wizualne niespodzianki.
Właściciele tego domu wiele lat spędzili poza Polską, zmieniali adresy, w końcu zdecydowali się osiąść w spokojnych, zielonych okolicach Warszawy. Zieleń miała się pojawić także we wnętrzach domu, aby te łączyły się z ogrodem. – A przede wszystkim inwestorom zależało na funkcjonalności w minimalistycznych, ale nie surowych formach – zaznacza Malwina Morelewska, autorka prezentowanych wnętrz. – Od tej reguły pojawiły się jednak wyjątki – uśmiecha się.
Czytaj też: Rozmowy do czytania przy kawie – Malwina Morelewska
Przestrzeń dopasowana
Dom miał służyć dwojgu osób (stąd wybór obiektu parterowego), ale też zapewnić przestrzeń dla odwiedzin syna z żoną i dzieckiem. – Synowa nawet brała udział w decyzjach dotyczących szczegółów aranżacji pokoju gościnnego – dodaje architektka. Z drugiej strony, możliwe było przeznaczenie jednej z sypialń na efektowną, obszerną garderobę. Nie ze zwykłymi szafami, lecz z pokrytymi eleganckim fornirem witrynami, w których właścicielka kierowana własną potrzebą piękna aranżuje i eksponuje ulubione stroje, dodatki, biżuterię. To jeden ze wspomnianych wyjątków od reguły minimalizmu.
Poza tym dopasowanie deweloperskiego układu wnętrz do potrzeb właścicieli wymagało przeprojektowania sypialni i głównej łazienki (tak, by wejścia do nich sąsiadowały z sobą, a tym samym zapewniały wygodniejszą komunikację) oraz wygospodarowania oddzielnej spiżarni kosztem metrażu drugiej łazienki. Dodatkowo w sypialni musiało znaleźć się miejsce dla toaletki oraz fotela służącego lekturze. Innym życzeniem do spełnienia stało się marzenie pani domu o półkolistym lustrze. W łazience nie zagrałoby, Malwina Morelewska skomponowała je więc z zabudową przedpokoju. – To nie pierwsza współpraca inwestorów z architektem wnętrz, oboje byli więc znakomicie zorientowani we własnych potrzebach i precyzyjnie je wyrażali. Dzięki temu prace nad projektem postępowały bardzo sprawnie – wspomina architektka.
Jak pod chmurką. Salon
Ponieważ gospodarze prowadzą ożywione życie towarzyskie, strefa dzienna jest jednoprzestrzenna – salon płynnie przechodzi w jadalnię, a dalej kuchnię. Z holu wchodzi się tu szerokim przejściem. Malwina Morelewska powiększyła je w trosce o odczucie przestronności oraz o łatwiejsze wnikanie światła w głąb domu. – Jak na budownictwo współczesne, okna są tu niewielkie. Z tego powodu w projekcie wnętrz ważne było otwieranie wybranych widoków, a także staranne rozplanowane oświetlenia. Zarówno technicznego, opartego na szynoprzewodach zagłębionych w suficie, jak i dekoracyjnego – zwraca uwagę architektka. W tym aspekcie na plan pierwszy wysuwają się w salonie lekkie, ale wyraziste formy lamp. Ich abażury powstały z odpowiednio preparowanego papieru. Mają w sobie coś z obłoku.
Najważniejszym meblem w salonie jest rzecz jasna przepastna narożna kanapa z szezlongiem. Obok niej znalazł się efektowny biokominek, dlatego boczna ściana pomieszczenia pokryta została płytami gresowymi ze wzorem kamienia. Ozdobą tej przestrzeni jest geometryczna kompozycja z mozaiki terakotowej, wykonana przez Studio Tafla.
W tle kanapy znalazły się natomiast asymetrycznie rozłożone podświetlane półki służące do eksponowania przedmiotów dekoracyjnych i ulubionych książek. Półkom towarzyszą ruchome ekrany z dymionego szkła. Pozwalają kadrować widoki, kierować uwagę na wybrane przedmioty. Aranżację dopełnia stolik kawowy wykonany z naturalnego kwarcytu. W stronę natury kierują uwagę także widoczne na ścianach obrazy autorstwa Ivo Nikicia.
Siła prostych składników. Jadalnia i kuchnia
Gospodarze często zapraszają gości, dlatego w domu nie mogło zabraknąć dużych stołów. Jeden, rozkładany, stanął na styku salonu z kuchnią, drugi w altanie w ogrodzie. – Aranżacja jadalni powtarza jasną kolorystykę wyposażenia strefy wypoczynkowej w kontraście z ciemną podłogą. Odcień desek miał dla właścicieli duże znaczenie, odnosiliśmy go do barwy włosów inwestorki – wspomina z uśmiechem Malwina Morelewska.
Choć strefa robocza kuchni znajduje się zaledwie o krok od stołu, praktyczne funkcje schodzą na drugi plan. – Pani domu dużo i chętnie gotuje, potrzebowała więc wygodnych rozwiązań, ale w bardzo estetycznej formie. Dlatego strefę przechowywania w znacznej mierze przenieśliśmy do oddzielnej spiżarni. Wchodzi się tam przez wtopione w ścianę drzwi typu secret. Pojemne szafki podblatowe także w bryle wyspy oraz segment zabudowy sięgający aż do sufitu pozwoliły nam zrezygnować ze standardowych szafek wiszących. Na ścianie pokrytej minimalistycznymi, wielkoformatowymi płytami z kolekcji „Cielo e Terra” projektu Doroty Koziary wyeksponowany został jedynie dekoracyjny okap – wskazuje autorka projektu.
Odrobina szaleństwa. Sypialnia i główna łazienka
– Panu domu zależało, by część dzienna tchnęła przede wszystkim harmonią i spokojem. W częściach prywatnych do głosu doszły potrzeby pani domu, której bliskie są wybrane wątki stylu glamour – relacjonuje Malwina Morelewska. Architektka zadbała, by pogodzić je z minimalistycznym rysem całości. Główną ścianę sypialni, za tapicerowanym zagłówkiem łóżka, pokryła więc elegancka tapeta w drobny geometryczny wzór. Na jej tle pojawiły się delikatne lampy wiszące z abażurami z piórek. Kapa i poduszki uszyte są ze szlachetnie połyskliwego weluru.
O czym już była mowa, w sypialni musiało znaleźć się miejsce także dla toaletki oraz wygodnego fotela. Nieduży metraż nie ułatwiał zadania, mimo to życzenie właścicielki zostało spełnione. Obie te strefy wzbogaciły kolejne obrazy Ivo Nikicia, co ciekawe o zupełnie innej stylistyce niż te z salonu czy holu.
Bardzo dekoracyjny charakter mają też płytki naśladujące onyks, którymi wyłożona została wnęka z dwuosobową wanną w głównej łazience – sąsiadującej z sypialnią, ale dostępnej z korytarza. Burzliwy wzór powtarza gamę delikatnych szarości i beżów, a do tego jest dozowany bardzo oszczędnie. Dlatego wzbogaca minimalistyczną aranżację wnętrza, a nie koliduje z nią.
Warte uwagi są też ukryte walory tego pomieszczenia. – Podwieszana szafka z umywalką mieści trzy bardzo pojemne szuflady, z kolei zabudowa ściany z WC mieści głębokie aż na 60 cm półki na ręczniki, szlafroki oraz zapasy kosmetyków – wymienia architektka. Starannie przemyślana strefa przechowywania to jeden z sekretów minimalistycznego ładu w tym domu.
Świeżość szałwii. Pokój gościnny
Ściśle minimalistyczny charakter ma natomiast pokój gościnny. Duże płaszczyzny bieli spotykają się tu z chłodną zielenią, którą znamy m.in. z salonu. Przełamanie kolorystyczne wprowadzają tu drobne akcenty czerni oraz tafla brązowej posadzki z desek. Kluczem do charakteru wnętrza jest jednak jego bardzo oszczędne wyposażenie.
Podobnie jak w przypadku łazienki, również tu została umiejętnie ukryta obszerna strefa przechowywania. To nie tylko dwie szafy sięgające od podłogi do sufitu szafy, ale również szafki nad łóżkiem. – Ich minimalistyczne fronty jednocześnie optycznie spłycają wnękę, w której stanęło łóżko, tak by uniknąć wrażenia zamknięcia – zwraca uwagę Malwina Morelewska. Praktyczne schowki znalazły się też pod podnoszonym materacem oraz w skrzyni pufa.
Do interesujących rozwiązań należą też niewielkie stoliki nocne w formie nisz w bryłach szafy. Schowany tam osprzęt elektryczny pozwala m.in. sterować oświetleniem bez wstawania z łóżka czy naładować telefon komórkowy w czasie snu.
Bio projektu
- Projekt i stylizacja sesji zdjęciowej: Malwina Morelewska
- Lokalizacja: Konstancin
- Zdjęcia: Yassen Hristov
Galeria zdjęć
Fot.: Yassen Hristov;
oprac. na podst.: archistory