Produkcja przemysłowa mebli biurowych i ergonomia są owocem wielu lat pracy projektantów. Ich obecna forma to suma potrzeb związanych z estetyką i komfortem. Spójrzcie, jak na przestrzeni lat ewoluowały krzesła biurowe i czemu zawdzięczają obecny wygląd.
Jefferson rewolucjonista
Na przełomie XIX i XX wieku zaczynają pojawiać się pierwsze ergonomiczne krzesła biurowe, które kształtem, fakturą i nierzadko również barwą, nawołują do dobrej zmiany. Co prawda wygląd krzesła biurowego jest bardzo istotny, ale wyłącznie dopóki się na nie patrzy. Inaczej sprawa wygląda od strony użytkownika, który siedząc przy biurku, pragnie jednego – wygody. Ergonomia to dość szerokie pojęcie, mocno kojarzone z komfortem, którego poczucie jest jednak kwestią indywidualną. Są osoby preferujące biurowe klęczniki, a są też tacy, którzy nie wyobrażają sobie kilku godzin za biurkiem bez oparcia pleców. Z uwagi na tak różnorodne oczekiwania producenci tradycyjnych krzeseł biurowych zaczynają zatrudniać projektantów sztuki użytkowej, którzy mają zadbać nie tylko o „miejsce do siedzenia”, ale również o wygodę i zdrowie użytkowników.
Co ciekawe, obrotowe krzesło biurowe zostało wynalezione przez Thomasa Jeffersona, prezydenta USA, w 1979 roku. Można nieśmiało uznać ten rok za początek prawdziwej ery krzeseł ergonomicznych, które w kolejnych latach zyskują na wygodzie i uzupełniane są o coraz to nowsze funkcje. Niestety, nierzadko kosztem estetyki. Modny design krzesła odchodzi na dalszy plan, ponieważ projektanci skupiają się głównie na odpowiednim profilowaniu oparcia i próbie maksymalnego odciążania określonych partii ciała.
Ze skrajności w skrajność
Wraz z upływem czasu, wygoda zaczyna być uznawana za normę, a potrzeby estetyczne – nawet w przestrzeni biurowej – sukcesywnie wypierają nieatrakcyjne bryły krzeseł ergonomicznych. Projektanci modyfikują detale, zmieniają obicia i wykorzystują nieoczywiste rozwiązania, jak np. w przypadku Altwork Chair.
Ewolucja formy krzeseł biurowych na przestrzeni lat była dość burzliwa. Początkowo stawiano wygodę, komfort i zdrowie pleców. Następnie, dzięki niebanalnym projektom sięgano wyżyn estetyki wizualnej kosztem wygody i faktycznej użyteczności. Idealnym przykładem mogą być piękne, ale nie do końca ergonomiczne krzesła Franka Lloyda Wrighta, które urzekają projektem, ale ciężko jest nich siedzieć dłuższy czas, bez obaw o zdrowie kręgosłupa (chociaż zdania na ten temat są podzielone). Z drugiej strony, po wielkim boomie na ergonomię, fotele biurowe traciły designerską formę i ich wizualny efekt pozostawiał wiele do życzenia. Projektanci zaczęli się szukać rozwiązań, które łączą oba aspekty – wygodę i piękno.
Zdrowy balans
Obecnie nowoczesne i ergonomiczne krzesła biurowe są „balsamem dla oka i miodem dla kręgosłupa” – w większości są wyposażone w zaawansowane funkcje mające na celu optymalną stabilizację każdej części ciała. Wiele modeli jest zbudowanych z ruchomych modułów, dzięki którym ich użytkownik dopasuje wygodną dla siebie pozycję podczas pracy i relaksu. Przykładem mogą być krzesła biurowe z pracowni Petera Opsvicka, zachowujące idealny balans między ergonomią a oryginalną formą, kolorem i niebanalnym wzornictwem. Z kolei fotele biurowe Hermana Millera łączą futurystyczny wygląd, funkcjonalność i ergonomię.
Typowa przestrzeń biurowa wcale nie musi być przeciętna, a projekt miejsca dedykowanego do pracy – zaburzony nieatrakcyjnym, ale ergonomicznym fotelem. Po wielu latach poszukiwań można pokusić się o stwierdzenie, że misja stworzenia ergonomicznego fotela biurowego, który jest przy okazji majstersztykiem designu, zostaje w pełni zrealizowana.
Fot. i oprac. na podst.:
mat. prasowe Industrial Design – Peter Opsvik, Herman Miller Europe, Altwork