Na 100-metrowej powierzchni wypełnionej odcieniami ochry i bursztynu, czyli Casa Melagrana, to właśnie świetlne formy zabierają nas w podróż: są w niej niczym dzieła sztuki. W foyer wita nas lampa Turciù od Catellani&Smith, z elastycznymi mosiężnymi ramionami, które można dowolnie skręcać i łączyć. Wchodząc do domu, można powiedzieć jedno: jest naprawdę przestronnie. Efekt ten osiągnięto dzięki wprowadzeniu układu na otwartym planie, umiejętnie podzielonego między kuchnię, przytulny salon i urokliwą antresolę. W salonie króluje okrągła Fil de Fer, stworzona z meandrującego złotego drutu aluminiowego, usianego drobnymi żarówkami, a kuchnia oświetlona jest minimalistyczną kompozycją Lucenera.



Na antresoli ciepły i przyjazny nastrój tworzy lampa Wa Wa z ramionami, które można regulować w pionie oraz w poziomie, i szklanymi soczewkami, malującymi fascynujące jasne koła na ścianach. Doskonałość koła powtarza się także w innym elemencie wybranym dla tego miejsca: lampie Sorry Giotto w wersji stołowej. Ręcznie malowany niebieski żelazny pierścień kryje w sobie małe diody LED, które oświetlają czysty organiczny kształt.


Idąc w stronę sypialni, napotykamy „postrzępione” efekty świetlne z kolekcji PostKrisi. Lampa PostKrisi 49 z ręcznie malowanego białego włókna szklanego z wewnętrzną powłoką ze złocistych płatków delikatnie schodzi z sufitu urzekająco „niedoskonałym” efektem światła wydostającego się z nieregularnych obrzeży klosza. Z boku łóżka stoi PostKrisi F64, lampa wykonana z dwóch półkul z włókna szklanego, wychwytującego światło wewnątrz, tylko po to, aby rozproszyć je chwilę później na ścianie.


Świetlny spektakl lamp w Casa Melagrana wieńczy dyskretne piękno Sweet Light, małej świetlnej kuli z mosiężnego drutu aluminiowego z wygodnym systemem przyciemniania.

Wędrówka śladami światła dobiega końca. Wnętrze to udowadnia, że bez niego na pewno nie byłoby tak klimatycznie.
Fot. i oprac. na podst.:
mat. prasowe Studio Forma 96