Reklama
Reklama

– To mieszkanie definiowało się razem ze mną, żyło wraz z moimi emocjami, doświadczeniami. Swoimi refleksjami na temat urządzania własnego miejsca dzieli się z czytelnikami MAGAZIF architektka Monika Sałata.

Odczucia

Panika, która miałam w sobie, decydując się na kupno owego mieszkania, jest totalnie adekwatna do radości, którą mam w sobie aktualnie, mieszkając tu. Nie byłam wówczas stworzona do decyzji odważnych, całość interpretowałam jakby ważyło się moje życie, a przecież tak nie było. Zabawne, jak wielki uśmiech i pewną szczyptę rozczulenia kieruję aktualnie do samej siebie, przypominając sobie, jak wtedy odczuwałam ową przestrzeń i decyzję o jej posiadaniu. Jestem o tyle mądrzejsza, bardziej pewna siebie. Całość prac, wszelkie porażki, sukcesy to proces, który nauczył mnie samą, jak to mówi mój serdeczny kolega – iż należy bać się i działać…

Wnętrza

Hall, łazienka, pokój 1, salon, kuchnia z jadalnią, sypialnia – oto wykaz pomieszczeń.

Mieszkanie zostało całkowicie wyremontowane od podstaw, włącznie z wymianą podłogi, która niestety się nie zachowała. Zmieniłam funkcję poszczególnych pomieszczeń, zamieniając np. pokój przechodni na kuchnię i jadalnię. Stolarka okienna i drzwiowa powróciła do stanu pierwotnego – nie pozostały bowiem żadne jej oryginalne elementy. Z pomocą przyszedł osobisty tata, który z wykształcenia jest stolarzem i nie wyobrażał sobie, aby wyglądało to inaczej, niż on sobie zamierzył, zatem wszelkie owe elementy są wykonane z drewna litego, włącznie z przeszklonymi drzwiami, które stanowią dla mnie ogromny atut – ich forma, delikatność i lekkość wyznaczają granicę pomieszczeń, ale jednocześnie, niczym oksymoron, są ich skutecznym łącznikiem. W kwestii podłogi – oczywistym było, że skoro kamienica i drewniane stropy, to i deska. Co uważam za urokliwe to fakt, że stale w konkretnych miejscach słyszę jej pracę: to nieodzowny element ruchu konstrukcji, na której się znajduje. Listwy górne i proporcje dolnych – tu też nawiązuję do historii, uwielbiam się trzymać jej ryz, szanuję łączność starego z nowym, stąd tak bardzo personalnie podeszłam do wielu aspektów.

Design

Moim założeniem podczas tworzenia tej przestrzeni była łączność, o której wspominam wyżej, ale także decydowanie o wszystkim w sposób nieszablonowy, totalnie zgodny ze mną. Chciałam dokonać symbiozy elementów vintage z czymś, co jest nowe, zachowując przy tym mój charakter, jako architekta wnętrz. Hall zdobi bieliźniarka z lat 50., która dumnie łamie nowoczesność i minimalizm szafy. Salon to także kilka klasyków, w tym teakowa komoda z lat 60. z oryginalnymi elementami konstrukcji, wychodząca z klasyki designu brytyjskiej wytwórni Stonehill Furniture, fotel z odzysku, poddany renowacji w kolorze, który z zamierzenia odłącza się od bazowej kolorystyki wnętrza, a także żyrandol typu Stilnovo, zamaszyście zamykający wysokość mieszkania. Jadalnia to dumnie stojący stół, wykonany zgodnie z moim projektem przez tatę, w styku z klasykami vintage – 4 krzesła od frontu to istne perełki z drewna. Minimalizm kuchni jest skrupulatnie zamierzony, kolorystyka czerni i bieli również. Nie bałam się mocnej, ciężkiej bryły zabudowy, bowiem wysokość mieszkania totalnie to niweluje. Przeszklona witryna apteczna to moja aktualna przestrzeń do przechowywania szkła z huty Julia oraz klasyków porcelany, takich jak Ćmielów, które pojawiają się również w innych częściach mieszkania. Uwielbiam kontrasty, więc ten kamieniczny eklektyzm, który chciałam uzyskać, jest uważam mocno przemawiający, a liczne detale uzupełniają mój plan na tę przestrzeń, który intuicyjnie rósł razem ze mną. To mieszkanie definiowało się razem ze mną, żyło wraz z moimi emocjami, doświadczeniami.

Sztuka

Moja mama malowała od zawsze obrazy, dziadek był fotografem, więc sztukę otrzymałam w genach. Nie mogło być zatem inaczej – chciałam, aby na ścianach wisiały moje dzieła. Uwielbiam wielkoformatowe kompozycje, stąd koncept, aby przejawiający się zamysł czerni i bieli przełożyć na obraz w salonie – uwielbiam go. Dwa mniejsze uzupełniają jadalnię, były tworzone ze spójnością co do dywanu, który kolorystycznie scala mój zamysł. Całość domknięta jest w czarne, drewniane ramy.

Galeria zdjęć

Fot.: Tom Kurek

Oceń ten artykuł

How useful was this post?

Click on a star to rate it!

0 / 5. 0

No votes so far! Be the first to rate this post.

Redakcja MAGAZIF

Artykuły redakcji portalu MAGAZIF.com

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama