Galeria Heban do swoich realizacji zagranicznych dodała w ostatnim czasie wyposażenie apartamentu w Nowym Jorku, we współpracy z projektantką Małgorzatą Stachowiak. Jak wyszło? Przekonajcie się sami.
Nowy Jork to dla Galerii Heban tylko jeden z wielu odległych punktów na mapie świata, do których marka ta miała okazję dostarczać meble i dodatki. Dla swoich klientów wyposażała ona bowiem już domy i apartamenty między innymi w Paryżu, Wiedniu, Saint-Tropez, Londynie, Nicei. Jak wyjaśnia Bartosz Góralewski, menedżer Galerii: – Bardzo lubimy nowe wyzwania. Gdy tylko nasz stały klient powiedział nam, że kupił apartament na Manhattanie, z chęcią podjęliśmy się tej realizacji. Dzisiejszy świat stał się tak mały, iż transport z montażem nawet do Nowego Jorku nie był dla naszej firmy żadnym problemem. A to nie koniec międzynarodowych wyzwań: – Obecnie jesteśmy w trakcie pracy nad domami w Hiszpanii i Portugalii – jeden z domów w Hiszpanii zaprojektowała Anna Koszela. Wkrótce jedziemy na otwarcie restauracji z pensjonatem w Niemczech, które w całości wyposażyliśmy, a projekt powstał we współpracy z polskimi projektantkami Anetą Dudek i Martyną Leśniewską z Naboo Studio. Bardzo się cieszymy, że Polacy kupują coraz więcej nieruchomości na całym świecie. Naszym klientom jest łatwiej wybrać wszystko w zaufanym miejscu w Polsce, niż szukać całego wyposażenia poza granicami kraju.
Dzisiejszy świat stał się tak mały, iż transport z montażem nawet do Nowego Jorku nie był dla naszej firmy żadnym problemem
A jak wygląda projektowanie apartamentu w Nowym Jorku z punktu widzenia polskiego architekta wnętrz? O szczegóły zapytaliśmy odpowiedzialną za tę realizację Małgorzatę Stachowiak.
Czy może Pani zdradzić okoliczności, w jakich doszło do powstania tego projektu? Jak przebiegała współpraca?
Klientka, z którą robiłam już niejeden projekt, kupiła apartament na Manhattanie i zaprosiła mnie po raz kolejny do współpracy. W większości odbywała się ona zdalnie. Znam Nowy Jork, byłam tam kilka razy, więc doskonale wiedziałam, w jakiej okolicy znajduje się mieszkanie, potrzebowałam tylko rzutu mieszkania. W Polsce wybrałyśmy wszelkie dodatki i meble, nawet kuchnia była zamawiana w naszym kraju. Wysyłka do Nowego Jorku przebiegła bardzo sprawnie, na miejscu okazało się, że wszystko świetnie pasuje, choć tu oczywiście był element ryzyka, bo często zdarzają się różne niespodzianki.
Ponieważ był to mój kolejny projekt dla tej klientki, doskonale znałam jej oczekiwania, które były bardzo jasne sprecyzowane. Dzięki temu nasza współpraca przebiegała bardzo szybko i sprawnie. Miałyśmy spójne zdanie i rozumiałyśmy się w każdej kwestii, jak choćby przy wyborze tkanin na kanapy.
Dlaczego zaproponowała Pani do tego apartamentu akurat produkty z Galerii Heban?
Dobrze znam tę firmę, jakość, jaką sobą reprezentuje, nieraz miałam do czynienia z meblami z jej oferty. Wiem też, jak Galeria Heban wywiązuje się ze zleceń, również tych realizowanych poza granicami Polski – współpracowałam z tą marką np. przy projektach mieszkań w Wiedniu i Paryżu. Mam pełne zaufanie do jej obsługi i dlatego był to dla mnie oczywisty wybór. Solidność dostawcy jest według mnie szczególnie ważna w projektach realizowanych na odległość.
Dla Galerii Heban to pierwsza realizacja w Nowym Jorku, a dla Pani?
Dla mnie również pierwsza. Ale w sąsiednich rejonach – np. w Kanadzie – miałam już okazję pracować i poznać tamtejszy rynek.
Jak wobec tego porównuje Pani współpracę z klientami przy realizacjach polskich i zagranicznych?
W Polsce klienci mają bardzo duży wybór mebli i dodatków, przez co są trochę w tym wszystkim zagubieni, często zmieniają zdanie. Można u nas zaobserwować pewien przesyt ilością firm, materiałów. Taki ogólny dostęp powoduje zamieszanie. Z kolei w Kanadzie wybór jest o wiele bardziej skromny, a dzięki temu praca przebiega szybciej, bo klienci się nie rozpraszają ogromem możliwości. Polacy są dużo bardziej świadomi tego, co jest dostępne na rynku, mamy dużo bliżej do kolebki wzornictwa – Włoch, dzięki czemu łatwiej nam być na bieżąco z nowościami i trendami.
Z myślą o kim zaprojektowano to wnętrze?
Wnętrze zaprojektowano dla klientów wymagających pod względem jakości mebli i dodatków, a dodatkowo dla osób, które dużo podróżują, często z rodziną i bliskimi. Dlatego właśnie postawiłam na funkcjonalność i łatwość w utrzymaniu oraz maksymalne wykorzystanie powierzchni. Dla klientów bardzo ważne było, aby na 80 m2, którymi dysponują, pomieścić jak najwięcej osób, mogących tu swobodnie przenocować.
Jakie perełki designu znajdziemy w nowojorskim apartamencie?
Na pewno należy wymienić absolutny hit, mianowicie stół firmy Alcarol wykonany z surowych desek zalanych żywicą, który w takim połączeniu i wykonaniu tworzy bardzo elegancki, nowoczesny mebel i pięknie „robi” wnętrze. Uwagę zwracają także krzesła Poly marki Bonaldo, które postawiłam wokół stołu, lekkie przezroczyste „ghosty”. Są one bardzo dobrym rozwiązaniem szczególnie do niedużych wnętrz, w których chcemy pomieścić sporo mebli, ale moda na tego typu krzesła od dłuższego czasu nie przemija, gdyż świetnie dopasowują się właściwie do każdego rodzaju mebli. Zwróciłabym także uwagę na klasyczny żyrandol Swarovskiego, stanowiący nietypowe połączenie z nowoczesnym wnętrzem. I na koniec świetny fotel Bretza, prawdziwa perełka we wnętrzu. Piękny musztardowy kolor i forma tego mebla postawiły „kropkę nad i” w moim projekcie. Długo by wymieniać wszystkie zastosowane tu dodatki, ale warto wspomnieć, że w absolutnie każdym wnętrzu odgrywają one niesamowicie ważną rolę. I zawsze powinny być wybierane z wielką starannością i rozwagą.
Jaka idea, myśl, styl przyświecały Pani podczas projektowania?
Styl wnętrza zawsze powstaje na podstawie poznania oczekiwań klientów. Dla nich jest tworzone wnętrze i zawsze ich potrzebami kieruję się przy projektowaniu i wyborze dodatków. Tutaj akurat przyświecała mi idea eklektyzmu – połączenie nowoczesności z klasyką.
Najważniejsze zawsze jest to, aby osoba, która da energię temu wnętrzu, dobrze się w nim czuła
Czy w procesie projektowym zwraca Pani uwagę na otoczenie, dopasowuje w jakiś sposób wnętrze do otoczenia? W końcu Nowy Jork kojarzy się z niebywałą energią, ale i rozmachem. Czy podobne określenia pasują też według Pani do wnętrza, o którym rozmawiamy?
Rzeczywiście wydaje się, że otoczenie jest ważne, a jednak nie zawsze tak jest. Robiłam na przykład kiedyś projekt kanadyjskiego domku z wnętrzem industrialnym. To bardzo zaskakujące doświadczenie, wejść do pomieszczenia, które zupełnie nie wygląda tak, jak byśmy mogli się spodziewać. Na ogół jednak faktycznie zwracam uwagę na klimat budynku, warunki klimatyczne i wiele innych czynników związanych z otoczeniem, ale najważniejsze zawsze jest i tak to, aby osoba, która da energię temu wnętrzu, dobrze się w nim czuła. Wtedy każdy polubi to miejsce, a o to przecież nam, projektantom, chodzi.
Czy na koniec może Pani zdradzić naszym czytelnikom, nad czym teraz pracuje?
Obecnie projektuję wnętrze pięknie położonego domu z basenem na skarpie w Hiszpanii i ten projekt z pewnością będzie dopasowany do otoczenia. Z właścicielami miałam już okazję współpracować przy okazji projektowania ich domu w Krakowie i bardzo się cieszę, że ponownie mi zaufali.
Fot.: Galeria Heban