Warszawska kawalerka na Starym Mieście, o powierzchni niespełna 30 metrów kwadratowych udowania, że w zmyślnie zaprojektowanej przestrzeni znajdziemy miejsce na wszystko. Zobaczcie projekt ZAZA studio, o którym rozmawiamy z Justyną Kozłowską.
Od czego zaczynaliście?
Inwestorzy zakupili mieszkanie z rynku wtórnego. Mieszkanie było wcześniej zamieszkane, ale nie było w dobrym stanie. Skuwaliśmy wszystkie okładziny ścienne i podłogowe. Ścian nie wyburzaliśmy ze względu na to, że było to mieszkanie usytuowane w zabudowie podlegającej pod ochronę konserwatora zabytków – remont musiał być zgłoszony i konsultowany z konserwatorem.
Ile metrów kwadratowych ma to wnętrze? Z jakich pomieszczeń się składa?
Wnętrze ma 29 m2 i składa się z pokoju z aneksem kuchennym, sypialni, przedpokoju oraz łazienki.
Z myślą o kim zostało zaprojektowane?
Mieszkanie w pierwszym zamyśle było projektowane jako lokal inwestycyjny, z biegiem czasu właściciele doszli do wniosku, że mieszkanie będzie użytkowane przez członków rodziny.
Jaka idea przyświecała Wam podczas projektowania tego wnętrza?
Najważniejsze było dobre strefowanie pomieszczeń. Przy zakupie mieszkania aneks kuchenny znajdował się w korytarzu. Zależało nam na tym, żeby stworzyć pokój dzienny z aneksem i oddzielną sypialnią. Najważniejsze było jednak to, aby zaprojektować dużą ilość miejsca do przechowywania, ale tym samym nie „zagracić” szafami i szafkami niewielkiej przestrzeni. Ogromnym wyzwaniem było także to, że całość miała być elegancka, dobrze korespondująca z miejscem, w którym stoi kamienica – Stare Miasto – i niezwykle funkcjonalna. Klienci to ludzie z dużym doświadczeniem w inwestowaniu w nieruchomości i bardzo świadomi sztuki i designu. Wiedzieli czego od nas wymagają, więc proces projektowania był wynikową wspólnych analiz i przemyśleń.
Jakie ukryte funkcjonalności i sprytne rozwiązania kryją poszczególne pomieszczenia?
Tak jak wspominałam powyżej – najważniejsza była przestrzeń do przechowywania. W całym mieszkaniu jest bardzo dużo miejsca na przechowywanie. W szafie w przedpokoju mieści się pralka wraz z suszarką. Zależało nam na stworzeniu jasnej i przestronnej,jak na tą niewielką przestrzeń, strefy wejściowej. Zdecydowaliśmy się na połączenie zabudowy z frezowanymi, klasycznymi frontami oraz nowoczesnej w formie szafy z lustrem i siedziskiem – odciążyło to przestrzeń, dodało lekkości strefie wejściowej. W sypialni mamy łóżko, które jest w zasadzie częścią zabudowy stolarskiej, w której mieszczą się szafy oraz niewielka konsolka z lustrem. W strefie dziennej brakowało miejsca na pełnowymiarowy stół, zdecydowaliśmy się na zaprojektowanie niewielkiego stoliczka w ażurowej, stalowej ramie, który oprócz walorów funkcjonalnych miał być również pewnego rodzaju zamknięciem przestrzeni i delikatnym, niedosłownym oddzieleniem kuchni od części wypoczynkowej. Najważniejszym było to, aby nie przeładować przestrzeni, stąd też delikatne, stalowe konstrukcje, dużo bieli oraz witryna.
Czy w trakcie procesu projektowego pojawiły się jakieś zmiany koncepcji? Jeśli tak, to jakie?
Inwestorzy nie wprowadzali żadnych zmian ani na etapie projektowym, ani w realizacji. Zależy nam zawsze na jak najwierniejszym odwzorowaniu tego, co klient widzi na wizualizacjach, a udaje się to zazwyczaj tylko wtedy, kiedy prowadzimy budowy do samego końca i mamy wpływ na wszystkie decyzje podejmowane w trakcie realizacji.
Czy wystąpiły jakieś problemy? Co było największym wyzwaniem?
O tak! To była bardzo trudna realizacja ze względu na to, że była prowadzona w starym budownictwie. Okazało się na przykład, że aby wykonać poprawnie posadzki musimy skuwać istniejącą podłogę. Podłoga była wykonana na legarach, musieliśmy więc od nowa ocieplić strop (to był parter), wykonać nowe izolacje i wylewkę, co znacznie przedłużyło czas remontu, ale gwarantowało dobrą izolacyjność termiczną i akustyczną posadzek. Mieliśmy również wiele przygód związanych ze starymi instalacjami, grubymi i bardzo krzywymi ścianami oraz wilgocią, z którą dzielnie walczyliśmy przez cały czas trwania remontu. My bardzo lubimy prace w starym budownictwie, ale jest to praca wymagająca dużego doświadczenia i wiedzy technicznej. Łatwo tu o błędy, które z czasem niestety będą procentować. Uwielbiamy projektować wnętrza kamienic, ale zawsze uczulamy mocno inwestorów na to, że są to trudne budowy i żeby podejść do tego z dużą dozą cierpliwości i wyrozumiałości – również w kwestii budżetu, który na takie remonty jest większy niż na remonty mieszkań z rynku pierwotnego.
Jakie skarby designu i fajne produkty kryje to wnętrze?
Mamy tutaj nasze ukochane krzesła GUBI, mamy także lampy Artemide oraz przepiękne zwisy FLOS. Całość pięknie uzupełnia osprzęt BERKER 1930, nawiązujący formą do osprzętu przedwojennego.
Czy i jeśli tak, to z którego pomieszczenia albo mebla jesteście szczególnie dumni?
Oczywiście podoba nam się całość projektu. Uwielbiamy jednak ażurowy stoliczek z pięknymi krzesłami GUBI w lekko różowym odcieniu ze złotymi nóżkami. Uważamy, że to niezwykle smaczny element 🙂
Fot. i oprac. na podst.:
mat. prasowe ZAZA studio