Nadchodzi jesień, a wraz z nią więcej deszczu i mniej słońca. Jak pogodzić się z przemianą ciepłych dni w coraz dłuższe i często deszczowe wieczory? Niektórzy polecają napary z dziurawca lub fototerapię. Ja proponuję coś zupełnie innego – foteloterapię!
Nowoczesne fotele, tak miękkie, że można się w nich niemal zatopić, sprawią, że zamiast narzekać na jesienną chandrę będziemy cieszyć się na myśl o powrocie do domu i spędzeniu wieczoru z książką i kubkiem np. gorącej herbaty. I to niekoniecznie z dziurawca. To niemal wszystko, czego potrzebujemy, żeby czerpać więcej radości z jesieni. Niemal, bo do kompletu „fotele, książka (lub film) i kubek” warto dodać stolik kawowy – aby popijanie tego, co znajdzie się w naszym kubku, nie zakończyło się zbyt gwałtownie.
Zabaw się formą!
Pierwszy z wybranych modeli, fotel Mollo, to z całą pewnością najbardziej miękki z nich – nie zawiera żadnej (sic!) twardej części. Jest on efektem eksperymentów Philippe’a Malouina z pianką poliuretanową, którą można znaleźć np. w materacach. Maksimum przytulności zapewnia mu pokrycie z aksamitu.
Mollo polubi się z prostym nowoczesnym stolikiem. Ale można też, wzorem Yusonga Zhanga, pokusić się o zbudowanie własnego… z klocków Lego. Wszystko, czego potrzebujemy, to jedynie 10 480 klocków, nic więcej. „Zawsze darzyłem Lego uczuciem jako zabawkę, ale chciałem zbudować coś funkcjonalnego, zachowując przy tym estetykę i kreatywność leżące u podstaw projektów Lego. Tak oto narodził się pomysł zbudowania stolika” – tłumaczy Zhang.
Tym, którym spodobała się zaokrąglona sylwetka Mollo, ale nie mają wystarczająco dużo miejsca, może przypaść do gustu także fotel Group, będący częścią kolekcji Malouina nagrodzonej Design Guild Mark.
Praktyczne, funkcjonalne i estetycznie piękne
Takie powinny być meble według Matthew Hiltona, którego projekty od lat zachwycają wyrafinowaną prostotą. „Projekt (…) musi być stosunkowo nowy pod względem estetycznym, musi stymulować ludzi” – deklarował Hilton. Takie podejście sprawia, że jego meble opierają się upływowi czasu, stając się ikonami wzornictwa.
Najlepszym przykładem jest fotel Balzac, który, mimo że niebawem będzie świętować 30-lecie, wcale nie zamierza ustępować pola nowszym i bardziej nowoczesnym, przynajmniej w teorii, modelom. Solidna bukowa rama, dębowe nogi i pokrycie ze skóry zapewniają Balzakowi długowieczność, a gęsta pianka i wypełnione piórami poduszki – niebywały komfort jego użytkownikom.
Bo mniej znaczy więcej
Preferującym lżejsze formy może wpaść w oko Low Lounge Chair, zaprojektowane przez Hiltona dla De La Espada. Niech Was jednak nie zwiedzie prostota tego niepozornego fotela – im dłużej będziecie się mu przyglądać, tym bardziej docenicie jego delikatnie zaokrąglone kształty i idealne proporcje. Wygodne poduchy oraz solidna drewniana konstrukcja (z amerykańskiego orzecha czarnego, białego dębu lub europejskiego jesionu) są oczywiście w pakiecie. LLC towarzyszy słynny już stolik I Beam.
Erupcja radości
Nie przekonał Cię żaden z wcześniejszych projektów? Co powiesz w takim razie na fotel, który przywita cię z otwartymi ramionami? Mowa o przygotowanym dla Sé przez Niki Zupanc projekcie o bardzo adekwatnej nazwie – Stay. Fotel może być pokryty jednym z wielu dostępnych w Sé materiałów lub materiałem dostarczonym przez klienta.
Do kompletu proponujemy równie krągły stolik Eos zaprojektowany przez Ini Archbong lub jeden ze stolików z serii Smoke (Niki Zupanc).