Redaktor działu sztuka i kultura Mat Kubaj w rozmowie z założycielką marki dywanowy – Magdą Komorowską.
Od kiedy zaczęła się Twoja przygoda z dywanami?
Sama idea tworzenia dywanów personalizowanych przyszła dokładnie 10 lat temu, ale wówczas nie było zbyt dużej świadomości co do możliwości, jakie to niesie – na pierwsze realizacje przyszło mi chwilę poczekać.
Powiedz trochę więcej o Twojej marce i opowiedz, dlaczego warto personalizować dywany?
Marka powstała z potrzeby „dostarczania” piękna pod stopy. W dywanach jest ciepło i miękkość, a jeśli można je stworzyć na życzenie, wg własnych potrzeb, to już mamy pełnię szczęścia. Te 10 lat temu oferta była bardzo wąska, mieliśmy do dyspozycji dywany „sklepowe”, wzorniczo niezwykle ograniczone. Świadomość wnętrzarska rośnie z roku na rok w dużym tempie, a za tym rośnie potrzeba indywidualnego dopasowywania każdego z elementów wystroju wnętrza. Jeśli ktoś sięga po dywan, coraz częściej oczekuje również indywidualnego podejścia. Moja oferta jest na pewno dla osób świadomych, niemyślących stereotypowo. To na pewno unikalne rozwiązanie, które pozwala klientom poczuć się wyjątkowo.
Jaki moment w swojej karierze wspominasz najlepiej?
Paradoksalnie okres pandemiczny. Kiedy świat zamknięto, straciłam projekt, nad którym pracowałam dla kogoś. Przyszedł czas, by skierować całą uwagę gdzie indziej. Wówczas postanowiłam, że albo teraz zainwestuję w to, co naprawdę tylko moje, czyli markę Dywanowy, albo nic z tego nie będzie. Zaprojektowałam wówczas swoją pierwszą autorską kolekcję „Emocje” i tak zaczęła się niezwykle twórcza i artystyczna część mojej pracy przy dywanach. Moja wewnętrzna artystka wyszła do ludzi, a po tym, jak światło dzienne ujrzała trzecia kolekcja dywanów „Joy”, rozpoczęłam kolejny etap – współpracę z innymi artystami. To mnie karmi!
Co spowodowało, że zaczęłaś się zajmować dywanami?
Chyba przypadek. Trafiłam w internecie na węgierską firmę, która tworzyła dywany metodą ręcznego taftowania, co absolutnie mnie zachwyciło. Mocno poczułam, że to niezwykle liberalna forma, w jakiej mogę się poruszać, gdzie nie będąc architektem, mogę w jakiś sposób tworzyć wnętrza. Tak się zaczęło. Te 10 lat pokazało, że było warto i ma to jeszcze dodatkowy, dużo głębszy aspekt. Na dywanie stawiamy stopy, pierwszy krok – tak wszystko się zaczyna, czy mógłby być on miękki, tak w przenośni?….tak próbuję czarować rzeczywistość. 🙂
Jak Polacy podchodzą do pomysłu dywanów personalizowanych?
Myślę, że moja oferta jest głównie dla osób z branży, mam na myśli architektów wnętrz, z którymi najczęściej współpracuję. Dywany, które realizuję lądują głównie u klientów, których wnętrza tworzą architekci, tam jest zaufanie i świadomość. Bardzo nie lubię generalizować, ale pytanie prowokuje, więc tak, Polacy nie są gotowi wciąż – na taką skalę jakbym sobie tego życzyła – na odważne, unikalne dywany. Szkoda, ale klasycznie odpowiadając, nie wszystko dla wszystkich. Natomiast jeśli chodzi o samo podejście do pomysłu, to tutaj jeszcze nie spotkałam się z negatywną opinią, zawsze jest pozytywne zaskoczenie, że tak w ogóle można – projektować czy personalizować dywany. To cieszy.
Co daje nam personalizacja dywanów, jakie mamy możliwości?
Te możliwości jednym słowem są nieograniczone! Jako pierwsza w Polsce wyszłam z możliwością skorzystania z palety 1400 kolorów! Przeszłam dość wyboistą drogę do tego miejsca, bo sama jestem dość wymagająca. Nie ma u mnie „nie da się”, co może być przekleństwem jednocześnie, bo to powoduje, że trafiają do mnie coraz bardziej wymagający twórcy, by zrealizować ich unikalne, dywanowe pomysły. Kolorystyka to jedno, ale personalizacja dywanów to także możliwości tworzenia ich w dowolnym kształcie (kwestia doboru odpowiedniej techniki tkania) i wielkości. Personalizacja to także sposób na oddanie efektu 3D na dywanie, tkanie w różnych strukturach (pętelka, runo strzyżone na różnych wysokościach) i wreszcie możliwości wyboru materiałów – czysta wełna, tencel, jedwab, ale też mix powyższych. Czy ja nie mówiłam już że nie ma ograniczeń i że to wolność w czystej postaci? (śmiech)
W twojej ofercie, znajdują się również stałe kolekcje dywanów oraz artystyczna kolekcja Designed by ART: sztuka na dywanie. Powiedz coś więcej o tych projektach.
Także i tutaj od razu uśmiech pojawia się na mojej twarzy. Już wspomniałam, że etap wejścia w twórczy, kreatywny okres moich działań, to najlepszy czas dla mnie. Dziś przeplata się to z realizacjami na zamówienie, jednak daje najwięcej radości i satysfakcji. Od 2020 roku zaprojektowałam 3 autorskie kolekcje (każda to 3 wzory, które również można personalizować) a 3 lata temu pomyślałam, że czas na współprace, że nie chcę sama tworzyć dywanowych wzorów. I poznałam Ciebie (śmiech), gdy idea w głowie już kiełkowała, ale zobaczyłam Twoje grafiki, prace stworzone tuszem na papierze i dla mnie były one gotowymi wzorami do przeniesienia na dywan, o czym niezwłocznie Cię poinformowałam 🙂 Tak powołałam do życia projekt Designed by ART, który początkowo miał być kolekcją dywanów tworzonych z różnymi artystami i choć realizuję dywany z innymi twórcami, to kolekcja „Sztuka na dywanie” to dywany powstałe z przeniesienia Twoich prac. I tylko te są w mojej ofercie. Kolekcja 11 prac Mata Kubaja przeniesionych na dywany tkane ręcznie z mieszanki nowozelandzkiej wełny i czystego jedwabiu. Dzieła sztuki pod stopami!
Czy istnieje jakiś wymarzony dywan, który chciałabyś zrealizować?
Bardzo konkretnego dywanu nie mam w głowie, ale chciałabym stworzyć taki, który będzie pokazywany na międzynarodowej scenie branży wnętrzarskiej czy sztuki, tym samym zauważony i doceniony przez szersze grono odbiorców….a może już taki stworzyłam, tylko nie doczekał się jeszcze tego momentu? Kto wie, co wszechświat dla mnie szykuje.
Jakie wyzwania zawodowe stawiasz sobie na przyszłość?
Mam nieustający apetyt na to, żeby wznosić na wyższy poziom polskie wzornictwo dywanowe… to się dzieje, robię to w dość nieoczywisty sposób, czasem inspirując innych i małymi krokami, ale mam świadomość, że takie to jest i nie niecierpliwię się. Jako pierwsza na polskim rynku wyszłam z taką ofertą 10 lat temu, jako pierwsza powołałam do życia projekt współpracy z artystami, jako pierwsza sięgam po rozwiązania dla tych najbardziej wymagających i powiem Ci, że bycie pionierką nie jest łatwe, bo nie można się oprzeć na istniejących już rozwiązaniach. I czasem to potwornie frustruje, jak nie wychodzi, jak nie ma odzewu, jak grzęźniesz, ale towarzyszy mi niezłomna wiara, że wciąż warto. To chyba największe wyzwanie – być konsekwentną i zdeterminowaną w tych najsłabszych momentach.
Jesteś już wiele lat na rynku, jak postrzegane są obecnie dywany we wnętrzach w Polsce?
Dywany od kliku lat wracają do łask, przestają się kojarzyć tylko z koniecznością ocieplenia podłogi. Dużo się zmieniło odkąd korzystamy z social mediów, gdzie na wyciągnięcie ręki mamy mnóstwo przepięknych wnętrz, to rodzi potrzebę „ja też chcę tak mieć”. Ja uważam, że otaczanie się pięknem, to dbanie o siebie i o swoją duszę, czyli swoje wnętrze. Klienci, dla których realizuję personalizowane dywany, czy to na bazie moich autorskich wzorów, czy też, ich własne projekty, to osoby o wyjątkowej wrażliwości i poczuciu estetyki. Widzę, że coraz więcej firm dywanowych sięga po tego typu rozwiązanie, jakim jest personalizacja, a to mówi samo za siebie – jest w narodzie potrzeba.
Nad czym obecnie pracujesz?
Obecnie jestem w trakcie rozmów z dużą polską marką wnętrzarską, która chce podjąć współpracę i wypuścić kolekcję dywanów, dedykowaną jej odbiorcom. Równolegle pracuję z polską artystką nad jej autorską kolekcją dywanów ręcznie tkanych. A na bieżąco realizuję dywany na zamówienie.
Czy z Twoich usług często korzystają architekci i dlaczego?
Architekci wnętrz to osoby, z którymi współpracuję najczęściej. To oni tworzą wnętrza skrojone na miarę, zaś dywan często jest ich częścią. Rodzi się potrzeba np. położenia dywanu w bardzo konkretnym odcieniu zieleni oraz w bardzo konkretnym wymiarze – moja oferta jest wówczas najlepszą odpowiedzią. Jestem w stanie wiele zrobić, żeby zadowolić nawet najbardziej wymagających. Tak w ogóle, to kłaniam się w pas zawodowi architekta wnętrz w Polsce, wiem z czym się mierzą wszyscy robiący projekty, a jeśli choć w tak małym kawałku mogę ich wesprzeć, robię to.
Jaki projekt dywanu wspominasz najlepiej?
Paradoksalnie chyba ten, który był jak dotąd największym wyzwaniem. Zrealizowałam dwa, uzupełniające się wzajemnie, dywany dla krakowskiego streetartowego artysty Łukasza Habiery „Nawera”. Jeśli ktoś zna jego twórczość, wie, że tworzone przez niego prace kolorystycznie są niezwykle wymagające, ostre i wyraziste. Tworzone sprayem grafiki, tonalne przejścia… i wszystko to trzeba było przenieść na dywan. Kosztowało nas to mnóstwo pracy, kompromisów i prób, ale efekt był tego wart, zdecydowanie. Dywany docelowo miały pojechać na wernisaż wystawy artysty do San Francisco, więc doszła presja czasu. Ale udało się – odtrąbiliśmy sukces.
Dlaczego dywany?
Bo dywan to najbardziej liberalna forma architektury wnętrza, za pomocą dywanu można wyznaczyć przestrzeń funkcjonalną bez ścian. Postawiony na dywanie stół z krzesłami robi jadalnię: sofa, fotele i stolik kawowy na dywanie i powstaje przytulna strefa relaksu. Dywan może zrobić we wnętrzu tzw. robotę, może być kropką nad i, która spina całe wnętrze. Warto zwrócić uwagę, że dywan nie musi być tylko tłem i ocieplaczem zimnej podłogi. To także element, który cieszy oko, jest jakiś, można nim wyrazić swoją osobowość, a w drugą stronę, dywan też nam coś od siebie da – ukoi, poprawi nastrój, pobudzi. Specjaliści od neurodesignu twierdzą, że mamy naturalne zamiłowanie do namacalnych tekstur, które znajduje wyjaśnienie na poziomie fizjologicznym. Taki dotyk stymuluje wydzielanie oksytocyny, czyli hormonu działającego na nas kojąco, a jeśli możemy stymulować się poprzez stopy, to ja uważam, że powinniśmy to sobie robić na co dzień!
Czego można Ci życzyć?
Chciałabym dojść do miejsca, gdzie moja marka, (czyli ja, bo niezmiennie od 10 lat tylko ja za nią stoję) jest na tyle rozpoznawalna i znana z wyjątkowości i jakości tego, co oferuje, że jak ktoś pomyśli „unikalny dywan”, to od razu przyjdzie mu do głowy Dywanowy.