W Łodzi, choćby z racji na jej fabrykancką historię, w wielu miejscach odnajdziemy żywy industrial. Są to m.in. Off Piotrkowska, Księży Młyn, na terenie którego corocznie odbywa się Łódź Design Festival, a także wnętrza prywatne urządzone w surowym stylu. Zajrzyjmy do jednego z nich.
Mieszkanie w stylu loftowym zostało zaprojektowane dla dojrzałego mężczyzny jako kontrapunkt dla poprzedniego wnętrza, w którym mieszkał (nowoczesnego, o ciepłej kolorystyce). Wnętrze liczy ok. 53 m2 i oprócz strefy dziennej ze strefą kuchenną oraz holu składa się również z łazienki i sypialni. Ze względu na fakt, że inwestor ceni sobie najwyższą jakość, we wnętrzu znalazły się m.in. tapety Wall&Deco (w jadalni i sypialni), oświetlenie marki Vibia, ręcznie robione polskie lampy, a także najnowsze modele armatury Hans Grohe w kolorze brushed black chrome, na które trzeba było czekać około kilkunastu tygodni.
Idea projektu? – Stworzenie wnętrza w stylu loftowym – odpowiada Ewelina Mikulska-Ignaczak, odpowiedzialna za jego projekt. – Największa uwaga skupiona została na funkcjonalności pomieszczeń i ergonomii – dodaje.
Naturalne materiały, loftowy sznyt, czyli mieszkanie w stylu industrialnym
We wnętrzu postawiono przede wszystkim na naturalne materiały takie jak granit, drewno, cegła, płytka ceramiczna czy beton: wszystko po to, aby podkreślić styl loftowy. Ponieważ w łazience zrezygnowano ze wstawienia pralki, przeniesiono ją do szafy z frontów lustrzanych, znajdującej się w holu. – Ciekawymi i nietypowymi elementami wnętrza są ukryte, wysokie aż do sufitu drzwi firmy Moric (wymagały idealnie równych sufitów oraz mojej stałej konsultacji z ekipą remontową i sprzedawcą drzwi), jasnoszary tynk na suficie (tu żywiłam obawę, że przy jego zastosowaniu za bardzo obniży się i ściemni się wnętrze), czy okrągły osprzęt elektryczny Berker R.classic (bardzo nietypowy ze względu na brak połączenia ze sobą poszczególnych włączników jedną ramką oraz nietypową obsługę włączania) – mówi redakcji MAGAZIF Ewelina Mikulska-Ignaczak.
Całe wnętrze mieszkania utrzymane jest w tym samym stylu i kolorystyce. Bazuje również na tych samych materiałach, co dodatkowo wpływa na spójność projektu.
W całym mieszkaniu na podłodze znajduje się płytka ceramiczna imitująca deskę, a także jasnoszary tynk imitujący beton na suficie. Wszędzie zastosowano też żaluzje drewniane o szerokich lamelach (jasne w sypialni, ciemniejsze w strefie dziennej).
We wnętrzu znalazły się także grzejniki podkreślające styl loftowy Zehndler Charleston.
W sypialni dominującym elementem wnętrza jest fototapeta włoskiej firmy Wall&Deco, której grafika była dostosowywana do ściany. – Jako szafki nocne wykorzystaliśmy siedzisko z funkcją pojemnika polskiej, niszowej marki MEESH. Warto wiedzieć, że ta firma produkuje zaledwie sześć rodzajów produktów – zdradza architektka.
Na ścianie znalazła się tu także półotwarta szafa, zaprojektowana przez architektkę, a na pozostałych ścianach postawiono na tynk imitujący beton.
W łazience znajdziemy zaś armaturę w kolorze brushed black chrome firmy Hansgrohe.
Uwagę zwraca także brodzik w kolorze ciemnoszarym oraz kabina przesuwna pasująca do stylu całości.
– Łazienka była najtrudniejszym pomieszczeniem, ze względu na jej małe gabaryty, niestandardową kolorystykę oraz nietypowy wybór wyposażenia – wspomina Ewelina Mikulska-Ignaczak.
Strefa kuchenna również nawiązuje do industrialu: meble kuchenne wykonano z płyty laminowanej; jest też granitowy blat oraz barek z litego drewna. – Natrafiamy tu na jedyny mankament mieszkania. Drewno zaczęło wysychać i pracować, dlatego z czasem nieco się odkształciło. Mimo wyboru zamiennika klient pozostał przy drewnianym blacie – opowiada architektka.
Nad blatem ściana pokryta została farbą tablicową. Mamy tu także kultową chłodziarko-zamrażarkę marki SMEG.
Przejdźmy teraz płynnie do strefy jadalni: tu ścianę zdobi fototapeta Wall&Deco. Industrialny charakter tej przestrzeni podbija betonowo-drewniany stół, a także tynk imitujący beton, który znalazł się na pozostałych ścianach.
W strefie dziennej uwagę przykuwa cegła pomalowana szarą farbą, stoliki kawowe z betonu oraz meble skrzyniowe z płyty laminowanej, które zostały zaprojektowane przez architektkę wnętrz.
Zaufanie we współpracy
– Współpraca przebiegała bardzo dobrze, najmniejsze szczegóły i detale były systematycznie omawiane podczas wielogodzinnych spotkań, dlatego nie było zmian koncepcji z żadnej ze stron – mówi Ewelina Mikulska-Ignaczak. – Projekt został bardzo precyzyjnie przygotowany: skupił sprawdzonych wykonawców oraz w większości znane i przetestowane marki – spowodowało to, że w czasie realizacji nie było żadnych problemów – dodaje.
Klient i architekt wnętrz pozostają w kontakcie od lat, głównie za sprawą poprzedniego oraz obecnie trwającego projektu. Dla architektki wnętrz był to pierwszy projekt w stylu loftowym. Uważacie, że to udany debiut?
Fot.: Jakub Ignaczak K1M1, oprac. na podst.: mat. prasowe Mikulska Studio