W moim domu rodzinnym wszystko było przypadkowe. Meble, zastawa stołowa, całe wyposażenie – wszystko było kombinowane, zestawiane z różnych elementów, często do siebie niepasujących. Nie mogę więc powiedzieć, że miłość do vintage’u wyniosłam z domu – wspomina Ula – To przyszło z czasem. Z każdą kolejną herbatą, wypitą z pruszkowskiego kubka z lat 60., który zastaliśmy z narzeczonym w mieszkaniu po przeprowadzce. Z każdą jedną ładną rzeczą z PRL-u, którą przyniosłam ze sobą ze… śmietnika.


Czytaj także inne części cyklu Miłośnicy vintage, gromadziciele historii:


Miłośnicy vintage, gromadziciele historii cz.I: Dom jak skansen i kubki z Pruszkowa Miłośnicy vintage, gromadziciele historii cz.I: Dom jak skansen i kubki z Pruszkowa

Wydaje jej się, że to właśnie ten brak konsekwencji we wnętrzach, w których się wychowała sprawił, że ta własna przestrzeń musiała być po prostu spójna.
Ula razem z Bartoszem prowadzą bloga . Wraz z dwoma adoptowanymi kotami mieszkają w Częstochowie na 64 m2 – w bloku z wielkiej płyty, jakich wiele na osiedlu, które powstało w latach 60. Śmieją się, że to zobowiązuje.

Miłośnicy vintage, gromadziciele historii cz.I: Dom jak skansen i kubki z Pruszkowa Miłośnicy vintage, gromadziciele historii cz.I: Dom jak skansen i kubki z Pruszkowa

Kolekcje, które rosną

Podczas wspólnej kolekcjonerskiej podróży zbierali różne przedmioty. Były i wazony, i lampy biurkowe, a aktualnie Bart skupia się na powiększaniu zbiorów, na które składają się patery ścienne z Łysej Góry. Jest też i wspólne hobby: kolekcjonowanie kubków z nieistniejących już Zakładów Porcelitu Stołowego w Pruszkowie. – Staramy się zebrać jak najwięcej wzorów w jak najróżniejszych kolorach. To pasja, która daje ogromną frajdę – ciągle okazuje się, że są kolejne odcienie szkliw, których jeszcze nie mamy! Warto zaznaczyć, że kolekcjonowanie wiąże się z konkretnymi kosztami, które w przypadku wyżej wymienionych kubków osiągają już trzycyfrowe ceny. Z jednej strony jest to dla nas niejako ograniczające, bo rośnie popyt, z drugiej jednak – jest to w jakiś przewrotny sposób satysfakcjonujące, bo świadczy o tym, że coraz więcej osób chce mieć w swoim otoczeniu przedmioty dobrze zaprojektowane, a i dzisiaj już – z racji upadłości niektórych zakładów – unikalne, nie do kupienia we współczesnej, masowej produkcji – mówi Ula.


Czytaj też kolejne części cyklu: oraz
Miłośnicy vintage, gromadziciele historii cz.I: Dom jak skansen i kubki z Pruszkowa Miłośnicy vintage, gromadziciele historii cz.I: Dom jak skansen i kubki z Pruszkowa

Dom jak skansen

Ula przyznaje, że spotyka się z tym, że ludzie mówią, że jej dom jest zbyt dosłowny, przerysowany. Że to skansen. – Otoczyliśmy się jednak meblami i dodatkami, które są dobrze zaprojektowane, a co za tym idzie – ponadczasowe, zarówno w kwestii wyglądu, jak i ergonomii – mówi.

Co z tym recyklingiem

Początkowo próbowali odnawiać meble (głównie krzesła tapicerowane) na własną rękę. Praca z drewnem, szlifowanie, wykańczanie go woskiem, lakierem czy olejem w dalszym ciągu sprawiało im wiele przyjemności i satysfakcji, jednak w kwestii tapicerowania… polegli. – Udało nam się dokończyć kilka krzeseł, jednak – z perspektywy czasu – uważam, że efekt nie jest satysfakcjonujący. Widać, że to robota laika, dlatego zlecamy już wszelkie renowacje profesjonalistom. Osobom, które nie na darmo uczyły się rzemiosła latami. Naszym największym dotychczasowym zleceniem było oddanie do renowacji kanapy z jugosłowiańskiego zestawu wypoczynkowego „Atlantis” z lat 70. W tym celu wysłaliśmy ją aż do Warszawy do Pracowni Jest Dobrze i wiem z pierwszej ręki, że renowacja takich gabarytów pozostanie w pamięci na długo – wspomina Ula.

Miłośnicy vintage, gromadziciele historii cz.I: Dom jak skansen i kubki z Pruszkowa Miłośnicy vintage, gromadziciele historii cz.I: Dom jak skansen i kubki z Pruszkowa

W poszukiwaniu perełek

Jak wyglądają poszukiwania kolejnych egzemplarzy? Jeśli szukają czegoś konkretnego, to najczęśniej polują na serwisach sprzedażowych, jak OLX lub Allegro. – Jesteśmy też członkami różnych grup na Facebooku, na których można sprzedawać, kupować, szukać i wymieniać przedmioty. Bardzo często jednak trafiają do nas fanty znalezione przeze mnie na częstochowskich śmietnikach. Staram się zrobić w ciągu tygodnia kilka rundek, czasem dłuższych, czasem krótszych, podczas których zaglądam do wiat i kontenerów. Tym sposobem mamy w domu dużo ładnych (i nierzadko też cennych) rzeczy, które skończyłyby wywiezione przez śmieciarkę – zdradza Ula.
Radzą, że warto zaglądać też do lokalnych sklepów charytatywnych, do ciuchlandów, które mają sekcję z artykułami domowymi, warto dołączać do lokalnych grup oddażowych w swoich miejscowościach (zwłaszcza do lokalnej grupy Uwaga Śmieciarka Jedzie). Jak zacząć? Najlepiej od najprostszych rozwiązań – od przejrzenia zawartości strychów mam, babć i cioć, bo to tam często kryją się skarby. A i wici rozpuszczone po rodzinie i znajomych mogą zaowocować kolejnymi odkryciami.

Miłośnicy vintage, gromadziciele historii cz.I: Dom jak skansen i kubki z Pruszkowa Miłośnicy vintage, gromadziciele historii cz.I: Dom jak skansen i kubki z Pruszkowa Miłośnicy vintage, gromadziciele historii cz.I: Dom jak skansen i kubki z Pruszkowa

Co mają we wnętrzu? Ich kolekcja zawiera wiele perełek, m.in. fotele – prod. Interier Praha, z Czechosłowacji, Kanapę z zestawu „Atlantis” z Jugosławii. Znajdziemy też stolik typ T-46, (Obornickie Fabryki Mebli), a także komodę i witrynkę (prod. Jitona Sobeslav, proj. Hubert Nepozitek i Bohumil Landsman, Czechosłowacja).
Ceramika w ich domu to głównie Mirostowice oraz Tułowice. Obrazki na ścianach, ramki, wawelskie głowy, tułowicki wazon, jak i stolik – wszystko znaleźlione zostało na śmietniku.

Jakie mają plany? – Polujemy w dalszym ciągu na brakujące kolory kubków z Pruszkowa. Kiedyś wydawało mi się, że jest ich tylko sześć, dzisiaj już wiem, że jest ich kilkanaście – mówi Ula – Marzy nam się też wazon „Asteroid” projektu pana Jana Sylwestra Drosta dla Huty Szkła Gospodarczego w Ząbkowicach. Ale są to już tylko marzenia i zachcianki, bo wszystko, co potrzebne do życia, już mamy. W kształcie i kolorze takim, jaki chcieliśmy, zatem przesadą byłoby oczekiwać od życia jeszcze więcej!

Miłośnicy vintage, gromadziciele historii cz.I: Dom jak skansen i kubki z Pruszkowa Miłośnicy vintage, gromadziciele historii cz.I: Dom jak skansen i kubki z Pruszkowa Miłośnicy vintage, gromadziciele historii cz.I: Dom jak skansen i kubki z Pruszkowa Miłośnicy vintage, gromadziciele historii cz.I: Dom jak skansen i kubki z Pruszkowa Miłośnicy vintage, gromadziciele historii cz.I: Dom jak skansen i kubki z Pruszkowa Miłośnicy vintage, gromadziciele historii cz.I: Dom jak skansen i kubki z Pruszkowa Miłośnicy vintage, gromadziciele historii cz.I: Dom jak skansen i kubki z Pruszkowa

Czytaj także inne części cyklu Miłośnicy vintage, gromadziciele historii:


Fot. i oprac. na podst.: 
mat. prasowe _Parametry