Restauracja Eliksir, czyli szczypta magii z kawałkiem historii i niezłej architektury w tle
Eliksir to lokal niezwykle oryginalny, dopracowany w każdym calu. Restauracja (będąca również koktajlbarem) znajduje się w zabytkowej Willi Komendanta, której zaadaptowanie stanowiło wyzwanie dla DEKAA Architects, którzy zaprojektowali jej wnętrze na nowo.
Miejsce, w którym znajduje się Eliksir jest wyjątkowe – to Garnizon – historyczna, niezwykle atrakcyjna i prężnie rozwijająca się część dzielnicy Gdańsk Wrzeszcz.
Jak mówią właściciele lokalu, Mateusz Trzeciak i Paweł Wątor, zabytkowa Willa Komendanta, w której mieści się lokal, stanowi niezbity dowód stuletniej oraz tajemniczej historii terenu Garnizonu; to miejsce prestiżowe, które łączy w sobie elegancję XIX-wiecznej architektury z pomysłami na nowoczesną aranżację.
Od pomysłu do realizacji
Pomysł na Eliksir pojawił się już w 2014 roku. Wraz z Pawłem trafiliśmy na zabytkową Willę, w której zakochaliśmy się od razu – wspomina Mateusz Trzeciak – XIX-wieczna cegła urzekła nas na tyle, że postanowiliśmy rozpocząć negocjacje z właścicielem obiektu.
Negocjacje te zaowocowały powstaniem Eliksiru. I choć koncepcja lokalu zmieniała się, to dziś stanowi on udane połączenie restauracji, koktajlbaru oraz niezależnej przestrzeni eventowej.
Projekt
Wizja właścicieli stanowiła nie lada wyzwanie dla projektanta, Bartosza Deki z DEKAA Architects, który w całości odpowiadał za zaprojektowanie tego miejsca.
Finalnie spełnił on nasze oczekiwania w 100%, o czym świadczy fakt, że po 2,5 roku działalności nie zamieniliśmy ani jednego elementu, nic nie udoskonalaliśmy – mówią właściciele – Po tym czasie wiemy, iż jakość wykończenia sprawia, że gruntowne odświeżenie lokalu będzie konieczne dopiero po siedmiu, ośmiu latach funkcjonowania lokalu.
W lokalu są tylko dwie rzeczy, które nie były wykonane na zamówienie – są to szklane stoliki oraz stół w kształcie świni w skali 1:1. Chociaż właściwie i ten stół niemal od razu zmodyfikowaliśmy i udoskonaliliśmy.
Trzy przestrzenie, czyli mieszanka wybuchowa
Przy projektowaniu lokalu chodziło o połączenie de facto trzech miejsc: restauracji, koktajlbaru oraz funkcjonalnej przestrzeni eventowej. Nie było to łatwe zadanie i wymagało wielu godzin rozmów, analiz oraz projektów, które właściciele odnosili do swojego długoletniego doświadczenia w branży gastronomicznej oraz eventowej.
Sam Bartosz Deka przyznaje, że stanął przed zadaniem niełatwym, miał bowiem zaprojektować przestrzeń, której nie było nigdy wcześniej ani na mapie Trójmiasta, ani na mapie Polski.
– Dokładnie takie słowa usłyszałem, kiedy wiosną 2015 roku zadzwonił do jeden ze współzałożycieli, Marcin, który dość wyraźnie zaznaczył, że ideą lokalu jest foodpairing, czyli sztuka łączenia smaków napojów i serwowanych potraw. Spytał, czy chcę być częścią tego przedsięwzięcia i czy jestem w stanie coś zaprojektować – wspomina.
Żeby podjąć decyzję wybrał się do Gdańska i spotkał z właścicielami, by na własne oczy zobaczyć miejsce, które tak ich zauroczyło. – We wnętrzu przeplatała się nowa żelbetowa konstrukcja i stare ceglane ściany – idealne miejsce do stworzenia wnętrza z klimatem – mówi architekt.
Cegła, beton i miedź punktem wyjścia
Lokal podzielony jest na dwie strefy funkcjonalne – barową i restauracyjno-eventową. We wnętrzu motywem przewodnim jest cegła – stara istniejąca, beton – element, który wzmacnia konstrukcję i jest również wykorzystany jako dekoracja ścian, a także miedź – bardzo mocno związana z Trójmiastem, w którym jest dużo kamienic z dachami wykonanymi z tego metalu – podsumowuje Deka. Co więcej, miedź wracała wtedy do łask w projektowaniu zarówno we wnętrzach jak i architekturze, więc udało się nam połączyć materiały niejako związane z tym miejscem ze współczesnymi trendami – wspomina projektant.
Ściany zdobi kamienicowa sztukateria, która nadaje wnętrzu sznytu, czyli cech niekoniecznie pożądanych na pierwszy rzut oka. Wspomniana sztukateria i zderzenie z trudnym surowcem, jakim jest miedź, powodowały, że lokal mógł stać się ciężki i zbyt mało nowoczesny, dlatego zaczęliśmy łączyć to z naszym ukochanym minimalizmem, wprowadziliśmy podwieszany sufit, który wykończony jest drewnianymi deskami i olbrzymimi kubikami w postaci lamp – wyjaśnia Bartosz Deka. Wnętrze zostało dopełnione designerskimi meblami.
Całość tworzy lokal uniwersalny i ponadczasowy, który będzie wyglądał równie dobrze dziś, jak i za kilka lat, mimo upływającego czasu i zmieniających się trendów – podsumowuje.
Fot. i oprac. na podstawie:
Materiały i zdjęcia Eliksir
Ogromne podziękowania dla Bartosza Deki i DEKAA Architects za pomoc w realizacji tekstu