Zeszyt zapisany wspomnieniami i słowa na koszulkach: sklep Pan Tu Nie Stał we Wrocławiu od Finchstudio
Sklep z odzieżą, akcesoriami oraz domowymi przedmiotami inspirowanymi kulturą i projektowaniem lat 70. i 80. Każdy, kto kocha modę i klimat minionych lat może do nich powrócić, nakładając koszulkę "Miss Turnusu" czy "Działkowca". Zobaczcie wnętrze, równie inspirujące, jak i wzory ubrań, które w nim znajdziecie.
Z internetu i z pasji
Pan Tu Nie Stał to łódzki brand odzieżowy. Założyło go małżeństwo: Justyna Burzyńska oraz Maciej Lebiedowicz, którzy w 2006 roku rozpoczęli prowadzenie bloga internetowego, mającego promować polskie wzornictwo. W pewnym momencie zaczęli na nim umieszczać zdjęcia pochodzących z lat 60., 70. i 80. różnych posiadanych przez siebie przedmiotów. Były to m.in. plakaty, ilustracje do książek, okładki magazynów, opakowania czy etykiety. Wzbudziło to zainteresowanie internautów, więc para postanowiła iść o krok dalej i stworzyć własne t-shirty, stylistyką nawiązujące do okresu PRL. Początkowo były to wyłącznie koszulki robione w domu i garażu, z czasem jednak poszerzano asortyment – dziś znajdziemy tu wszystko: czapki z pomponami, bluzy, sukienki, a nawet odzież dla dzieci.
Pomysły powstają z życia
Jak sami o sobie mówią. – Inspiruje nas polskie projektowanie i to sprzed PRLu i to po PRLu. Nie inspiruje nas PRL. Słowa, które używamy w naszych produktach: „Cześć”, „Dziadostwo”, „Jan Kowalski”, „Art. Spożywcze” – nie są zarezerwowane dla PRLu. Były obecne w języku polskim i przed nim i po nim. Inspirują nas świetne polskie ilustracje, liternictwo, grafika użytkowa i ogólnie pojęta kultura dnia codziennego.
Poza tym, inspiruje i język, a zwłaszcza zapomniane, staromodne wyrazy, czy określenia, które wyszły już z obiegu np. sprawunki, bonifikata itp. Język starych reklam – fantastyczny – bardzo klarowny, przekazujący dużo treści, nie wszystko było wtedy „najlepsze”, „dla niezwykłych ludzi”, „najtańsze” i w ogóle „naj”.
Wiele miejsc na mapie
Pan Tu Nie Stał to firma w 100% łódzka. Niemal cały jej asortyment jest produkowany w Łodzi lub okolicach. Pierwszy sklep stacjonarny firma otworzyła w 2009 roku, w kamienicy nieopodal kultowego Bagdad Cafe przy ul. Jaracza 45 w Łodzi, w 2010 przeniesiono go na ul. Kilińskiego przy Narutowicza do lokalu po Cepelii, a w 2012 na Offa (Piotrkowska 138/140), gdzie działa do dzisiaj. W 2014 otworzono sklep w Warszawie na ul. Koszykowej, w 2015 w Krakowie w Hotelu Forum, który w następnym roku został przeniesiony na ul. Nadwiślańską. Teraz powstał też sklep we Wrocławiu.
– Zajęliśmy lokal po sklepie elektrycznym, lokal miejski, który wymagał gruntownego remontu. Nie zraziliśmy się jednak, zwłaszcza, gdy zobaczyliśmy charakterystyczny sufit przypominający gofry, który nas urzekł. Zachowaliśmy go i wspólnie z Finchstudio postanowiliśmy zbudować na nim całą aranżację – opowiada MAGAZIF Maciek Lebiedowicz.
Potwierdza to także Magdalena Kwoczka z Finchstudio: – Muszę przyznać, że lokal, do którego weszliśmy wymagał wiele pracy. Na początku nawet nieco nas przestraszył: wcześniej był tu sklep elektryczny, z oświetleniem, więc z czarnego sufitu zwisały tuziny wpiętych w niego gniazdek – wspomina architektka i właścicielka pracowni odpowiedzialnej za ten projekt.
Sklep, w którym jesteś u siebie
Właściciele sklepu dali architektom konkretny feedback odnośnie np. rozlokowania danego asortymentu, jego ilości, stworzenia działów, a nawet określenia ilości koszulek, jakie zawisną na wieszakach. We wnętrzu sklepu miało znaleźć się sporo ubrań, ponieważ przechowywane są w nim również stany magazynowe. Zespół architektów wiedział, jaki efekt chce uzyskać, współpracę ułatwiło również to, że właściciele dali im co do aranżacji wolną rękę. – Na podstawie przeprowadzonej analizy wiedziałyśmy, że tło ma być neutralne, uspokojone, aby taka ilość kolorowego towaru nie ginęła – mówi Magdalena Kwoczka. Tego na stanie zwykle jest sporo. – Miejscu temu daleko do niektórych showroomów, które pokazują na wieszakach pojedyncze sztuki odzieży czy akcesoriów. Poza tym, Maćkowi zależało, aby w aranżowanej przestrzeni panowała domowa atmosfera: chodziło o wrażenie, że wchodzi się do znajomego miejsca, w którym poczujemy się dobrze i komfortowo – wspomina w rozmowie z MAGAZIF.com Magdalena Kwoczka.
Tłem dla całej aranżacji został zatem motyw kratki, znanej z wyblakłych zeszytów z lat 90. To – poza ciemniejszym brzoskwiniowym sufitem, który widoczny jest już z ulicy – drugi element, na którym oparto cały projekt. Intrygują też napisy, będące pomysłem Macieja, wykonane przez łódzkiego artystę, Janusza III Wazę.
Wnętrze zyskało także po dodaniu mebli, które choć wykonane ze sklejki, zostały pomalowane na ten sam kolor, co ściany – dzięki czemu wtopiły się w przestrzeń. Aby meble nie krzyczały kolorem, unikano też żółtego wybarwienia, czy sklejek w kolorach. Postawiono również na akcenty, które stworzyły spójną i wyrazistą całość – to ponadczasowe projekty polskich producentów, jak pomarańczowe krzesło RM58, czy lampa od Pani Jurek. – Sklep miał być tłem dla różnorodnego towaru – odzieży oraz dodatków, które także chcieliśmy właściwie wyeksponować. Dlatego postawiliśmy raczej na stonowaną bazę. Prace nad motywem kratki trwały dwa dni. Zdarzało się, że ludzie zaglądali i pytali, czy będzie to… sklep mięsny – wspomina Magdalena Kwoczka.
Jak zatem widać, klimat PRL udało się tu uchwycić, ale nie zaszufladkować.
Bio projektu:
Projekt: Magdalena Kwoczka/ Finchstudio
Lokalizacja: Wrocław
Rok: 2021
Zdjęcia: Aleksandra Dermont
Fot.: Aleksandra Dermont;
oprac. na podst.: mat. prasowe pantuniestal.com, Finchstudio