Manolo Valdes wywiad
Reklama
Reklama

Jego wielkoformatową rzeźbę „Reina Marina” od maja możemy podziwiać w zabytkowych przestrzeniach Pałacu w Wilanowie. Pracę z okazji dorocznej Wielkiej Aukcji Charytatywnej sprowadziła do Polski Omenaa Mensah, dzięki czemu po raz pierwszy mamy okazję oglądać dzieło tego artysty w Polsce. A wielkoformatowe obiekty Manolo Valdésa regularnie odwiedzają najpiękniejsze miejsca na świecie, dodając im niezwykłego klimatu. Dzięki OmenaArt Foundation MAGAZIF miał okazję zapytać hiszpańskiego artystę o inspiracje, proces tworzenia oraz o to, co interesuje nas najbardziej, czyli sztukę we wnętrzach.

Lubię opowiadać historię sztuki poprzez obrazy. Wywiad z Manolo Valdésem

Lubię opowiadać historię sztuki poprzez obrazy. Wywiad z Manolo Valdésem

Anna Strożek (MAGAZIF.com): Otrzymał Pan w trakcie swojej długoletniej kariery wiele nagród, Pana prace prezentowano w wielu wspaniałych miejscach i muzeach na całym świecie. Czy od zawsze Pan wiedział, że sztuka będzie sposobem na życie?
Manolo Valdés: Gdy zaczynałem, zupełnie nie sądziłem, że to będzie mój zawód, ale z całą pewnością od zawsze wiedziałem, że chciałbym się tym zajmować. Miałem to szczęście, że mogłem poświęcić cały swój czas i wysiłek właśnie na malowanie i rzeźbienie.

Czytałam, że dzieli Pan życie między Nowy Jork i Madryt – czy po tylu latach spędzania czasu w tych miastach wciąż znajduje Pan tam wiele inspiracji? Czy może są jakieś inne miejsca na świecie, które je zapewniają?
Urodziłem się w Walencji, w Hiszpanii, gdzie nie było wielkich muzeów ani ważnych wystaw. Pierwszym miejscem, w którym mogłem się czegoś nauczyć i coś zobaczyć, był Madryt, do którego pojechałem, by zwiedzić Muzeum Prado. Drugim miastem, które niezwykle na mnie wpłynęło, gdy byłem młody, był Paryż, a w nim Luwr i inne muzea, skupiające się na sztuce współczesnej. Poza tym w Paryżu było mnóstwo galerii, w których można było podziwiać tego rodzaju sztukę. Kolejnym miastem, do którego trafiłem, był Nowy Jork. Odwiedziłem tam MoM-ę, Muzeum Guggenheima oraz Metropolitam Museum of Art, gdzie z czasem do stałej kolekcji trafił mój obraz. Moje wizyty w Nowym Jorku były krótkie, ale skłoniły mnie do wniosku, że gdybym spędził tu więcej czasu, czułbym się tu dobrze i nie brakowałoby mi inspiracji. Planowałem zostać na 3 lub 4 miesiące, ale wtedy Rosa, moja żona, uświadomiła mi, że musimy zamieszkać w Nowym Jorku co najmniej na rok szkolny, gdyż nasza 7-letnia córeczka właśnie zaczynała edukację. Po roku spędzonym w Nowym Jorku Galeria Marlborough zaproponowała mi wystawę, która okazała się sukcesem, w związku z czym wydłużyliśmy nasz pobyt w tym mieście. Teraz, 30 lat później, zastanawiam się, czemu wciąż tu jestem. Ale gdy jesteś w miejscu, w którym się bezustannie uczysz, nie chcesz go opuszczać. Nowy Jork to bardzo atrakcyjne miasto, nic więc dziwnego, że jesteśmy tu już trzy dekady.

Powiedział Pan kiedyś, że ważne są dla Pana skala i proporcja, gdyż zmieniają się one w zależności od miejsca. Pana wielkoformatowe rzeźby outdoorowe były prezentowane w Dubaju, Paryżu, Hiszpanii, Stanach Zjednoczonych i wielu innych miastach na całym świecie. Można je było oglądać w parkach, na ulicach, na miejskich rynkach i w ogrodach. Czy jest jakieś miejsce, które wywarło na Panu szczególne wrażenie? A może takie, które Pana wyjątkowo zaskoczyło?
Za każdym razem, gdy rzeźba trafia na ulicę, pojawia się element zaskoczenia. To nigdy nie będzie tak samo: widzieć rzeźbę w trakcie białych nocy w Helsinkach i na pustyni w Arizonie w pełnym świetle dnia. Jeszcze inaczej patrzy się na tę samą rzeźbę w placu Vendôme w Paryżu, inaczej na ulicach Broadwayu czy w ogrodzie botanicznym na Bronxie w Nowym Jorku. Inaczej też się obserwuje „Reinę Marianę” w Madrycie, gdzie w bliskiej obecności Muzeum Prado wtapia się w otoczenie, niż w Pekinie, gdzie nie stanowi ona elementu codziennej kultury. Rzeźba zmienia się też i przyjmuje różną skalę, gdy jest choćby pokryta śniegiem. Nie jest także tym samym dziełem, gdy widzimy ją idealnie oświetloną w galerii i gdy patrzymy na nią w Miami, ustawioną wśród bujnej roślinności. W tym, aby rzeźba prezentowała się dobrze w różnym otoczeniu, tkwi prawdziwe wyzwanie. Dla mnie każda przestrzeń jest piękna i interesująca.

Czy jest jakieś miejsce na świecie, które według Pana byłoby świetne dla Pańskiej sztuki? Gdzie chciałby Pan zobaczyć swoje prace?
Trudno mi wskazać idealną lokalizację, ale widziałem już swoje rzeźby na jeziorach i fontannach i chętnie bym je zobaczył nad morzem.

Obecnie w Polsce, dzięki staraniom OmenaArt Foundation, możemy oglądać Pańską rzeźbę wielkoformatową „Reina Mariana”, która pięknie się komponuje z otoczeniem Pałacu w Wilanowie. Czy gdy Pan tworzy, myśli Pan o miejscach, do jakich mogą trafić Pana rzeźby?
Nie, nigdy nie wiem, dokąd trafią moje prace, a teraz jestem bardzo podekscytowany tym, że jedna z nich trafiła za sprawą OmenaArt Foundation do Muzeum w Wilanowie. Jestem pewny, że wygląda tam zupełnie inaczej niż w innych miejscach, w których była do tej pory.

Metropolitan Museum of Art przedstawia Pana jako artystę, który przywraca z zapomnienia obrazy dawnych mistrzów. W jaki sposób znajduje Pan w swoich pracach miejsce dla XVII-, XVIII-wiecznych twórców?
Lubię opowiadać historię sztuki poprzez obrazy. Staję przed dziełem Velázqueza tak samo jak impresjoniści stawali przed krajobrazem. Jeśli podejmuję dialog z obrazem tego malarza, to nie próbuję go skopiować, stanowi on dla mnie raczej punkt zaczepienia.

Wiele się wydarzyło w sztuce od XVII wieku. Pop-art nauczył mnie, że mogę przesadnie powiększyć głowę „Reiny Mariany”. Farba strukturalna pozwoliła mi interpretować tę głowę za pomocą różnych materiałów. Picasso nauczył mnie, że można na obrazie namalować troje czy czworo oczu, a Pollock pokazał mi, że przypadkowe rozpryski farby mogą być piękne. Podróżuję w czasie, cofając się do XVII wieku, by interpretować artystów i tendencje, które mnie interesują. Uwielbiam prace kubistów, a także dzieła renesansowe, i nie potrafię malować, nie myśląc o tym, co było kiedyś.

W swojej pracy używa Pan m.in. drewna, kamienia ceramiki, stali, materiałów pochodzących z recyklingu. Z jakim tworzywem pracuje się Panu najlepiej?
Używam wielu różnych materiałów, bo za ich pomocą mogę więcej powiedzieć. Jeśli szkicuję „Matisse” lub „Infanta Margarita”, to dlatego, że uważam, iż za pomocą rysunku mogę przekazać więcej. Jeśli następnie decyduję się zrobić rzeźbę, przechodzę od dzieła dwuwymiarowego do trójwymiarowego, dodając mu objętości, a zmieniając materiał, osiągam inny efekt. Gdy używam drewna, żywicy, marmuru czy brązu, moja wypowiedź od razu staje się bogatsza. Ostatnio używam szkła. Ale nie mam swojego ulubionego materiału. Po prostu szukam ciekawych surowców, zarówno naturalnych, jak i przemysłowych. Współcześnie artyści nie kupują już materiałów w tradycyjnych sklepach dla artystów, w związku z czym surowce wykorzystywane w dziełach sztuki pochodzą z różnych miejsc.

Gdy po raz pierwszy, jako student, przyjechałem do Paryża, zobaczyłem pracę Rauschenberga, który do jej wykonania wykorzystał wypchanego orła, zobaczyłem także dzieło Soulagesa, który rzucił na płótno puszkę czarnej farby, po czym ją rozprowadził. Widziałem też, jak Niki de Saint Phalle strzela do płótna kulkami z farbą oraz jak Fontana robi nacięcia nożem. Widziałem Yvesa Kleina, który malował ciało farbą, aby następnie odcisnąć je na płótnie. Mając do czynienia z tymi wszystkimi sposobami tworzenia, zrozumiałem, że nie istnieją ograniczenia. Lubię myśleć, że to wtedy odkryłem swoją wolność.

MAGAZIF to portal o wnętrzach, dlatego chciałabym Pana zapytać o sztukę w naszych domach. Czy są jakieś rady, które mógłby Pan dać naszym czytelnikom, jeśli chodzi o dobór sztuki do wnętrza?
Sztuka jest bardzo różnorodna zarówno pod względem formy, jak i treści, jest więc z czego wybierać. Indywidualny kolekcjoner powinien zawsze wybierać dzieła sztuki, które odpowiadają jego gustowi. Mnie na przykład, jako zapalonego miłośnika obrazów, interesuje wszystko, co z tym związane. Lubię prymitywne rysunki jaskiniowe i cenię trendy typowe dla XXI wieku, a także wszystko pomiędzy. Bardzo ważna w procesie wyboru dzieła sztuki jest dla mnie wiedza – lubię wiedzieć jak najwięcej o historii sztuki, a to pomaga mi wybrać dzieło, które pasuje do mojego gustu.

Czy sztuka pasuje do każdego wnętrza? Czy w każdym wnętrzu może się sprawdzić?
Istnieją przestrzenie odpowiednie zarówno dla rzeźby, jak i malarstwa. Jestem kolekcjonerem i mam wiele różnych rodzajów dzieł, które współistnieją ze sobą w moim domu. Zestawiam rysunek Matisse’a z rzeźbą Lipschitza i popiersiem pochodzącym ze starożytnej Grecji. Wszystkie te dzieła sztuki są dla mnie ciekawe. Nawet jeśli pochodzą z różnych czasów i reprezentują różne style, mogą ze sobą współistnieć, co więcej – mogą się uzupełniać.

W jakich ciekawych miejscach – oprócz Pałacu w Wilanowie oczywiście – można będzie w najbliższym czasie zobaczyć Pana dzieła?
Następne pokazy będę miał na ulicach Madrytu, Kataru, Wenecji i Nowego Jorku. Mam nadzieję, że pewnego dnia będę mógł pokazać więcej swoich prac również w Polsce. Bardzo się cieszę, że mogłem powiedzieć tych parę słów do czytelników z Waszego wspaniałego kraju.

Dziękujemy za rozmowę, a naszych czytelników zapraszamy do obejrzenia „Reiny Mariany” w Pałacu Wilanowskim! Polecamy Wam także wywiad z Omeną Mensah, w którym opowiada ona, jak udało jej się ściągnąć do Polski to niezwykłe dzieło sztuki.

Urodzony w 1942 roku Manolo Valdés to jeden z najbardziej znanych hiszpańskich artystów. Sztuką zaczął się zajmować w latach 60. jako członek artystycznej grupy Equipo Cronica, inspirującej się pop-artem i przeciwstawiającej się za pomocą sztuki dyktaturze Franco. Gdy grupa w latach 80. zakończyła działalność, rozpoczął indywidualną karierę. Prace, za które był wielokrotnie nagradzany, wystawiał w prestiżowych muzeach i galeriach na całym świecie. Swój czas dzieli między Madryt i Nowy Jork.

Lubię opowiadać historię sztuki poprzez obrazy. Wywiad z Manolo Valdésem

Lubię opowiadać historię sztuki poprzez obrazy. Wywiad z Manolo Valdésem

Fot.: Manolo Valdés

Oceń ten artykuł

How useful was this post?

Click on a star to rate it!

0 / 5. 0

No votes so far! Be the first to rate this post.

Anna Strożek autor MAGAZIF.com
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama