Mirosław Nizio: „Tworzymy przecież nie dla samej sztuki, ale przede wszystkim dla ludzi…”
Jesteśmy na warszawskiej Pradze, gdzie od 2002 roku Mirosław Nizio prowadzi pracownię NDI. Jej architekci zajmują się tworzeniem przestrzeni najważniejszych dla kultury kraju, a realizowane przez biuro ekspozycje rekonstruują historię, zachowując równowagę w użyciu najnowocześniejszych technologii i plastycznych środków wystawienniczych. To sprawia, że zwiedzający jest bogatszy o wiedzę i przeżycia estetyczne…
Poza warszawską ASP, gdzie studiował Pan architekturę wnętrz i rzeźbę, skończył Pan również Interior Design na Fashion Institute of Technology w Nowym Jorku, a w 1989 założył Pan tam własną firmę. Czym różni się praca architekta w USA i Europie? Jak na tym tle wypada Polska?
Wydaje mi się, że w Stanach Zjednoczonych architekt dostaje większy kredyt zaufania, zarówno od inwestorów, jak i od zwykłych ludzi. Co nie znaczy, że na ten kredyt zaufania grupa zawodowa architektów nie musiała sobie zapracować. Częściej ma też architekt większą swobodę budżetową, może sobie pozwolić na spektakularne projekty czy użycie drogich materiałów. Architekt w Polsce nie zawsze ma łatwo, o czym może świadczyć na przykład przypadek Christiana Kereza i zamieszanie wokół Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Z drugiej strony w Polsce czeka więcej wyzwań. Nie powiem więc, że w Stanach Zjednoczonych jest lepiej. Jest inaczej.
Mam wrażenie, że kiedyś architekt w Polsce był obdarzony dużo większym zaufaniem środowiska niż teraz, że miał tzw. pole do popisu. Można by go określić mianem twórcy niezależnego, który mógł pokazać swój talent w kształtowaniu przestrzeni bez większych ograniczeń. Kim architekt jest dzisiaj? Czy ma jeszcze szansę walczyć o swoją twórczą niezależność?
Architekt nie jest twórcą niezależnym, ale nie uważam, że to wada tego zawodu. Tworzymy przecież nie dla samej sztuki, ale przede wszystkim dla ludzi, którzy będą użytkownikami budynku, zarówno bloku mieszkalnego, jak i muzeum. Estetyka musi tutaj współgrać z funkcjonalnością. Fakt istnienia tych zależności sprawia, że zawód architekta jest dla mnie jeszcze bardziej ciekawy.
W 2002 roku przeniósł Pan pracownię do Warszawy, dlaczego?
Tak jak nie planowałem wyjazdu do Nowego Jorku, tak niemal przypadkowo wróciłem do Polski. W wakacje 2001 roku zrobiłem sobie dłuższy urlop, poleciałem do Hiszpanii i Portugalii, potem do Polski. Niespodziewanie zaproszono mnie do prywatnego konkursu architektonicznego na zaprojektowanie domu jednorodzinnego w Warszawie. Wynająłem od brata małe biuro i zacząłem projektować.
Skończyłem konkursowy projekt i stwierdziłem, że warto zostać w Polsce, bo dużo może się tu zdarzyć
Z Nowego Jorku nadeszły wieści o zamachu na World Trade Center. Postanowiłem chwilę zostać, dopracować projekt, zobaczyć, co się będzie działo w Stanach Zjednoczonych. Skończyłem konkursowy projekt i stwierdziłem, że warto zostać w Polsce, bo dużo może się tu zdarzyć. I faktycznie niedługo później otrzymałem zlecenie na udział w tworzeniu wnętrza muzeum obozu zagłady w Bełżcu, realizowanego we współpracy z amerykańskim biurem Gary & Associates. To był impuls, aby zacząć tworzyć studio, które od lata rozrasta się w kamienicy na warszawskiej Pradze.
Obserwując to, co powstawało w stolicy przez ostatnie 10 lat, jak ocenia Pan jej architekturę?
Nikt rozsądny nie oceniłby jej dobrze. Owszem, pojawiają się ciekawe projekty, ale nawet one giną w strasznym chaosie. Stawia się wszystko i wszędzie, bez dobrego, długofalowego planu zagospodarowania. Albo nie stawia się nic w miejscach, które od lat proszą się o zagospodarowanie, na przykład wokół Pałacu Kultury. Często nie zwraca się uwagi na kontekst miejsca, w którym się buduje. Niejednokrotnie ignorowane są też potrzeby mieszkańców. To wszystko sprawia, że Warszawa nie wykorzystuje szansy, którą miała – sporo terenów w dobrych lokalizacjach możliwych do zagospodarowania.
Założył Pan Galerię oraz Fundację Nizio, jakie są ich cele?
Właśnie od stycznia tego roku Fundacja i Galeria Nizio wchodzą w nowy etap działania. Mamy trzech nowych kuratorów, z którymi w ciągu dwunastu miesięcy zrealizujemy kilkanaście wydarzeń – wystaw, spotkań, długofalowych projektów. Realizujemy cele związane z trzema gałęziami działalności Fundacji i Galerii – architekturą, sztuką i społeczeństwem. Od lat prowadzimy działalność filantropijną, zachęcając mieszkańców Pragi Północ do aktywności związanej ze sztuką, filmem i edukacją. Fundacja Nizio wspiera programy generacyjne, integruje różne pokolenia i środowiska, m.in. Dancing Międzypokoleniowy, Garażówkę, warsztaty modowe, dj-skie, dizajnu dla seniorów.
Jest Pan architektem znanym przede wszystkim z projektów przestrzeni publicznych, szczególnie tych, które mają dużą wartość dla kultury i pamięci narodowej. Z czego to wynika?
Interesują mnie projekty zaangażowane społecznie i kulturowo. W pracy architekta ważne są dla mnie nie tylko konstrukcja, ale kontekst, funkcje miejsca. Praca nad budynkami użyteczności publicznej stwarza wiele możliwości i dostarcza satysfakcji. Przy takich projektach ważne są analizy, które prowadzę z historykami i socjologami.
To naprawdę bardzo dużo pracy badawczo-analitycznej, którą trzeba wykonać przed etapem projektowania. Obecnie pracuję m.in. przy ekspozycji Muzeum Historii Żydów Polskich. To dla mnie duże wyzwanie i spora odpowiedzialność – największa ekspozycja muzealna, która musi powstać od podstaw. Dodatkowo zdaję sobie sprawę z tego, że temat, jakiemu poświęcono obiekt jest ważny i delikatny.
Jednym z ostatnich przedsięwzięć, jakich podjęła się pracownia NDI, jest projekt rewitalizacji dawnej kopalni węgla kamiennego „Julia”. Co było zachętą do podjęcia pracy nad tym projektem?
Przede wszystkim fakt, że w miejscu historycznym, dawniej ważnym dla Dolnego Śląska ośrodku przemysłowym, może powstać nowoczesne centrum kultury i nauki. Naszym zadaniem było połączenie przeszłości z innowacyjnością. Nie rezygnujemy z „tematyki węgla”, ale chcemy ją uatrakcyjnić i uwspółcześnić. Według naszej koncepcji w Muzeum Węgla i Górnictwa na terenie danej „Julii” znajdzie się część historyczna, ale i dwie inne – jedna mówiąca o aktualnym wykorzystaniu węgla jako tworzywa, druga opowiadająca o jego przyszłości, wykorzystaniu w nowoczesnych technologiach, np. w postaci grafenu. W Muzeum znajdzie się też część laboratoryjna, która ma zachęcić odbiorcę do prawdziwej interakcji. Ale opowieść o węglu to tylko jeden z wielu elementów, który uzupełnią m.in. pracownie nowych technologii, sale wystawiennicze przeznaczone dla sztuki współczesnej i kino.
Jakie jest Pana architektoniczne marzenie?
Cały czas móc realizować projekty, które są wyzwaniami. Eksplorować nowe tereny, tworzyć projekty inne od tych, które zrealizowałem w przeszłości.
Wrota Bitwy Warszawskiej 1920 Projekt muzeum upamiętniającego Cud nad Wisłą
Rewitalizacja i rewaloryzacja dawnego młynu Rothera w Bydgoszczy
Muzeum Współczesne we Wrocławiu
„Sztafeta do Wolności” – Instalacja czasowa na Krakowskim Przedmieściu
Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie
Mirosław Nizio
Architekt, rzeźbiarz, mecenas sztuki i animator życia społecznego warszawskiej Pragi, założyciel pracowni Nizio Design International, Fundacji i Galerii Nizio. Jest znany głównie z projektów przestrzeni publicznych: muzeów, ekspozycji historycznych, wystaw, projektuje też budynki mieszkalne i komercyjne.