Problem ze słowem designerski istnieje nie od dziś. Bo co to właściwie znaczy? Próbę wyjaśnienia kilku kwestii podejmuje redaktor naczelna MAGAZIF.com, Katarzyna Księżopolska.
Słownik Języka Polskiego, od którego każdy, kto z polskim ma choć trochę do czynienia, zaczyna poszukiwania etymologiczno-semantyczne podaje, że designerski (a w spolszczonej wersji dizajnerski) oznacza „{obiekt} mający ciekawą formę plastyczną, interesujące wzornictwo”.
Prawda jest jednak taka, że jest to słowo-wytrych, które jeśli odniesiemy do znaczenia angielskiego „to design” (projektować), to szybko dojdziemy do wniosku, że „designerski” będzie oznaczać po prostu „zaprojektowany” lub „projektowany”, co znaczy de facto… nic. Chyba, że uznamy, że w domyśle jest to produkt dobrze zaprojektowany, ale i tu moglibyśmy brnąć dalej w rozważania semantyczne, bo również klasyfikacja cech świadczących o owym dobrym zaprojektowaniu czegoś ma wiele wątków, aspektów i ścieżek – ponownie: również znaczeniowych.
Wiadomo jednak, że jest to bardzo problematyczne słowo, w dodatku nadużywane przez wielu: od firm i producentów, przez konsumentów, po zwykłych użytkowników. Odmieniane przez wszystkie przypadki ma w zamyśle podnieść rangę desygnatu, do którego się odnosi, a idąc dalej przełożyć się na zainteresowanie produktem i w końcu – jego zakup. Właśnie ten ostatni aspekt sprawia, że produkt określany mianem „designerskiego” ma być w domyśle lepszy, ładniejszy i bardziej ekskluzywny. A ludzie chętnie szukają designerskich uchwytów meblowych, designerskich kuchni czy designerskich stołów…
Z racji jednak na to, że słowo to nie niesie za sobą – jak wyjaśniłam powyżej – żadnego znaczenia, traktuję je jako pusty neologizm, mający na celu złapanie konsumentów w sieć pragnień i sztucznie generowanych potrzeb, na czym bazuje konsumpcjonizm. Zwłaszcza, że polskie zasoby leksykalne są na tyle bogate, że bez problemu pozwalają na to, by opisać kształt lub formę, fakturę, kolor czy przeznaczenie danego przedmiotu w sposób zachęcający do obcowania z nim i bliższego poznania, co świetnie wpisuje się w funkcję impresywną języka.
Na ile designerski jest dziś każdy dywan, grzejnik czy kubek? I co go różni od niedesignerskiego?
Czy istnieje potrzeba wymyślania i stosowania tego typu słów? Dajcie znać, co myślicie!