Filozofia wnętrz według studia VA ArchitekciFilozofia wnętrz według studia VA Architekci
Reklama
Reklama

W kolejnej odsłonie rozmów Mata Kubaja z cyklu Artyści i kolekcjonerzy spotykamy się ze studiem VA Architekci, które tworzą Weronika Kowa i Anita Mucha.

Mat Kubaj (MAGAZIF.com): Od kiedy pasjonujecie się projektowaniem wnętrz i czy pamiętacie moment, kiedy postanowiłyście zająć się profesjonalnie architekturą?

Weronika: Z wykształcenia jestem architektem i urbanistą, a moja edukacja koncentrowała się głównie na projektowaniu budynków i zagospodarowaniu przestrzeni. Architektura jest nierozerwalnie związana z wnętrzami, które często przyciągają klientów nawet bardziej niż sama bryła budynku. Już na studiach fascynowało mnie projektowanie wnętrz i tworzenie makiet, co było dla mnie wyjątkowo kreatywnym aspektem tej pracy. Pierwsze doświadczenie zawodowe zdobyłam, pracując od dwudziestego pierwszego roku życia na stażu w paryskim biurze architektonicznym, jednocześnie kontynuując studia dzienne. Trzy lata później w pracowni Szymona Wojciechowskiego dostrzeżono moje zdolności w kreowaniu wnętrz, co sprawiało mi ogromną satysfakcję i pozwalało w pełni wyrażać swoją kreatywność i artystyczną wizję. Oprócz kubatury zajmowałam się również wnętrzami. Projektowanie wnętrz oferuje znacznie większe pole do popisu, co zawsze mnie inspirowało. Poznanie Anity w tej samej pracowni stało się impulsem do założenia naszego wspólnego studia. Nasz pierwszy projekt obejmował zaprojektowanie wnętrz w kamienicy na Żoliborzu dla młodego małżeństwa, gdzie na ograniczonej przestrzeni musiałyśmy znaleźć miejsce na pokój dla dziecka.

Filozofia wnętrz według studia VA Architekci

Anita: Moja historia wygląda tak, że tak naprawdę wychowałam się w architekturze. Mój tata miał bardzo znaną pracownię architektoniczną w Polsce, Bulanda Mucha Architekci. Żyłam w architekturze od najmłodszych lat, mój tata pokazywał mi swoje projekty i zawsze je ze mną omawiał. Od najmłodszych lat uczył mnie wrażliwości, kolorów, designu i tego, jak patrzeć na architekturę. To jest tak, że „Czym skorupka nasiąknie…”. Doskonale pamiętam, że na początku nie chciałam być architektem, ale zawsze miałam smykałkę do designu i sztuki. Na początku chciałam być grafikiem komputerowym i tworzyć gry komputerowe. Po dwóch latach studiowania poczułam jednak, że to nie jest to, co chciałabym robić naprawdę, że czuję jednak bardziej architekturę i wnętrza. Poszłam wtedy na studia inżynierskie z architektury wnętrz, a potem zrobiłam specjalizację – magistra z architektury i wnętrz użyteczności publicznej w Barcelonie. Wróciłam do Polski, najpierw pracowałam w biurze u taty za stawkę głodową (śmiech), ale dużo się wtedy nauczyłam. Przez to, że była to pracownia mojego taty, bałam się, że wszyscy będą patrzeć na mnie jak na córkę tatusia i się nie odzywałam (śmiech). Później zaczęłam pracę u Szymona Wojciechowskiego, gdzie poznałam Weronikę. Pamiętam, że najwięcej pracowałyśmy razem przy projekcie Elektrowni Powiśle, później po czasie postanowiłyśmy założyć wspólną pracownię architektoniczną.

Filozofia wnętrz według studia VA Architekci

Kiedy się poznałyście i co spowodowało, że postanowiłyście połączyć siły?

Weronika: Poznałyśmy się sześć lat temu i, choć początkowo nasze relacje były napięte, dziś wspominam ten czas jako fundament naszego wyjątkowego partnerstwa. Zostałam przyjęta do biura jeszcze jako studentka, ale od razu na stanowisko architekta, co niosło ze sobą pewne wyzwania. Było to dla mnie frustrujące, że Anita, pełna energii, głośna i rozmowna, wydawała się tak różna ode mnie. Wszystko zmieniło się pewnego dnia, kiedy zostałyśmy same podczas lunchu. Rozmowa, która wtedy się wywiązała, pozwoliła nam dostrzec, jak wiele nas łączy. Z czasem odkryłyśmy, że mamy podobny gust, fascynują nas te same aspekty życia, a nasze spojrzenie na architekturę i projektowanie wnętrz jest zaskakująco zbieżne. Nasza współpraca w projektach zaczęła układać się harmonijnie, co naturalnie doprowadziło do decyzji o połączeniu sił i stworzeniu wspólnej pracowni architektury wnętrz. Obecnie nie tylko doskonale się rozumiemy zawodowo, ale także czerpiemy radość ze wspólnego spędzania czasu i wzajemnego wsparcia.

Anita: W pracy, kiedy pracowałyśmy razem w APA Wojciechowski, moja pierwsza myśl była taka: „Jaka ładna dziewczyna, chyba za ładna na bycie architektem” (śmiech). W pracy super się uzupełniamy i potrafimy ze sobą rozmawiać, to wszystko wychodzi naturalnie. Potrafimy przejść razem przez wszystko i to jest wspaniałe, że dogadujemy się w stu procentach. Motywujemy siebie nawzajem i próbujemy pchać ten wózek razem do przodu. Uzupełniamy się wzajemnie swoją wiedzą. Weronika jest bardziej architektką kubaturową po politechnice, a ja bardziej architektką wnętrz. Wiedza każdej z nas pomaga tej drugiej, żeby stworzyć coś fajnego – taki perfect team.

Jak wygląda wasz codzienny rytm pracy?

Anita: Dzielimy swoją pracę wewnętrznie w zespole i każda pracuje nad czymś konkretnym. Czasami dzielimy się pracą przy jednym projekcie albo każda ma oddzielne projekty, bo zazwyczaj mamy ich kilka naraz. Każda sobie sama ustala rytm dnia, u mnie to wychodzi samo przez się, bo od niedawna mam dziecko. Pracuję zazwyczaj od 9:00 do 17:00.

Weronika: Z natury jestem typem nocnego architekta, ceniącego ciszę, którą przynosi noc. To właśnie wtedy odnajduję pełne skupienie i mogę w pełni oddać się pracy. Dzień często obfity jest w zbyt wiele rozproszeń – telefony, e-maile, pilne sprawy – co utrudnia mi koncentrację. Najbardziej efektywnie pracuję od godziny 18:00, gdy otacza mnie spokój, a mój umysł jest wolny od codziennego zgiełku. Niedawno rozpoczęłam także działalność w branży nieruchomości, co jest naturalnym krokiem w rozwoju naszego studia. W przyszłości widzę ogromny potencjał w połączeniu wszystkich aspektów naszej działalności – architektury, projektowania wnętrz oraz nieruchomości. Kompleksowa obsługa klienta we wszystkich tych obszarach to podejście niezwykle przyszłościowe, szczególnie w Polsce, gdzie rynek pośrednictwa nieruchomości dopiero nabiera kształtu w porównaniu z rynkiem zachodnim. Mimo to moją największą pasją pozostaje architektura. Wierzę, że kiedy człowiek kocha to, co robi, praca staje się przyjemnością, a nie obowiązkiem.

Anita: Dokładnie tak. Ciągle poszerzamy swoje kompetencje i będziemy chciały działać w przyszłości kompleksowo.

Jaką waszą realizację wnętrzarską wspominacie najlepiej i dlaczego?

Weronika: Bez wątpienia jednym z moich ulubionych projektów jest Uniskin. To przedsięwzięcie stanowiło dla nas wyjątkowe i inspirujące doświadczenie. Już na etapie wstępnych rozmów z inwestorem zauważyłyśmy, że posiadał on jasną wizję wnętrza. Jednakże zaproponowałyśmy odważne rozwiązanie, aby żadna ze ścian nie była prosta, a całe wnętrze zdawało się płynąć, tworząc niemal organiczny, dynamiczny efekt. Inwestor obdarzył nas pełnym zaufaniem, dając nam wolną rękę w kwestii designu. Uniskin, jako salon medycyny estetycznej, miał emanować elegancją i wyrafinowaniem, dlatego postawiłyśmy sobie za cel stworzenie przestrzeni, która sprawiałaby wrażenie, jakbyśmy znajdowały się wewnątrz kieliszka szampana. Jednym z najbardziej wyjątkowych elementów projektu były zaokrąglone drzwi z miedzianymi detalami, które zostały wykonane przez samego ojca inwestora – znanego artystę Andrzeja Prokopiuka. Miałyśmy niebywałe szczęście, że mogłyśmy współpracować z artystą, który z taką pasją i precyzją zrealizował nasze wizje, nadając projektowi unikalny charakter i głębię.

Filozofia wnętrz według studia VA Architekci
Uniskin
Filozofia wnętrz według studia VA Architekci
Uniskin

Anita: Najlepszy inwestor to taki, który daje wolną rękę. Mogłyśmy się wykazać i „popłynąć”, a hall w Uniskin jest cały w okrągłych, białych kulach, które są wypełnione światłem – to bąbelki szampana. To był zdecydowanie jeden z najciekawszych projektów. Ja lubię też bardzo nasz projekt kubaturowy w Meksyku na wyspie Holbox. Zaprojektowałyśmy butikowy hotel, a myślą przewodnią – przez to, że działka była mała – było stworzenie wizualnej wyspy. Zamieniłyśmy trawę na wodę – cały hotel jest otoczony basenem, który wchodzi też do środka hotelu. Bardzo lubię ten projekt, a hotel znajduje się w naprawdę pięknym miejscu.

Wygrałyście ostatnio konkurs na zaprojektowanie wnętrza Hali Gwardii w Warszawie. Powiedzcie coś więcej o tym projekcie.

Anita: To dla nas wielkie wyróżnienie, móc zaprojektować wnętrza perły architektury, jaką jest Hala Gwardii. Staramy się włożyć w ten projekt dużo serca. Ja jestem w tym projekcie od wielu lat, bo pierwsza adaptacja Hali Gwardii, która funkcjonowała dotychczas, była zaprojektowana przeze mnie i mojego tatę. A nad projektem numer dwa i przetargiem, który teraz wygrałyśmy, pracowałyśmy z Weroniką ponad dwa lata. To, że wnętrzu będziemy nadawały nowego oddechu i designu, podnosi tylko poziom całego budynku, ale nie będzie to druga Hala Koszyki. Chcemy wydobyć tkankę oryginalną, a nie ją przytłoczyć i zamknąć, tak jak to jest w przypadku np. Hali Mirowskiej, gdzie wszystko jest zamurowane. Wyciągamy oryginalną tkankę kultowego miejsca, za tym idzie duża świadomość historii i zarazem odpowiedzialność. Nie chcemy zmienić charakteru Hali, tylko uwydatnić ten, który już jest, i nadać mu zupełnie nową jakość. To jeden z najważniejszych aspektów architektonicznych. My jako architekci kochamy i szanujemy tę oryginalną architekturę i chcemy ją pokazywać, a nie przytłaczać. Architekt musi zrozumieć budynek i wnętrze, a nie tworzyć coś zupełnie nowego na siłę.

Filozofia wnętrz według studia VA Architekci
Hala Gwardii

Weronika: Naszym celem jest nadanie Hali Gwardii nowej jakości, ale z pełnym poszanowaniem jej historycznego charakteru. Pojawiają się już głosy sugerujące, że powstanie „Nowa Hala Koszyki”, co jest całkowicie bezpodstawne. Zdecydowanie opowiadamy się za wiernym odtworzeniem oryginalnych kolorów, struktury i zamysłu Hali Gwardii. Nasza wizja zakłada, że Hala będzie miejscem dostępnym dla wszystkich – przestrzenią, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie, od prostej marchewki po wykwintne ostrygi. Hala Gwardii, będąca jednym z najlepiej zachowanych zabytków architektury, ma swoją siostrę, Halę Mirowską. Chcemy, aby nasza Hala stała się tą piękniejszą siostrą, która nie tylko podtrzymuje, ale i celebruje tradycję przełomu XIX i XX wieku. Współczesny projekt wnętrza będzie nawiązywał do oryginalnego designu, z pełnym szacunkiem dla architektonicznego dziedzictwa. Naszym priorytetem jest wydobycie i podkreślenie wszystkich istniejących detali, które wciąż zachowują swoją autentyczność. Pragniemy, aby projekt wnętrza był subtelny, nienarzucający się, ale zarazem przyjazny dla odwiedzających i maksymalnie funkcjonalny. Stanowiska handlowe, gastronomiczne oraz Muzeum Polskiego Boksu, które będzie znajdować się na poziomie -1, mają być hołdem dla historii, która w tym miejscu odgrywa kluczową rolę. Najważniejszy jest dla nas kontekst architektury, który będzie przewodnikiem w realizacji naszego projektu.

Filozofia wnętrz według studia VA Architekci
Hala Gwardii

Co myślicie o unowocześnianiu wnętrza starego budynku i zmianie jego charakteru?

Weronika: Niedawno miałam okazję odwiedzić Śląsk i zwiedzić dawny komunistyczny ośrodek wczasowo-sportowy z lat 60. Budynek ten zachował niezwykłą atmosferę tamtych lat, w której można było poczuć ducha oryginalnej architektury, z łukowymi sklepieniami i konstrukcją mostową. Szczególne wrażenie zrobiły na mnie mozaiki – w jednej z sal znajdował się strzelec, w innej gimnastyczki, wszystko misternie wykonane z ceramiki z epoki. Był to prawdziwy skarb. Właściciel stworzył swoje mieszkanie w dawnej sali sportowej, wprowadzając do wnętrza zdobną sztukaterię. Patrzenie na to było przykre, bo zamiast podkreślić oryginalny charakter przestrzeni, wprowadzono elementy, które zupełnie do niej nie pasowały. Wnętrza o ogromnym potencjale, które mogłyby eksponować modernizm czy estetykę mid-century modern, zostały potraktowane z brakiem szacunku dla ich historii i pierwotnego ducha. Ludzie często nie zdają sobie sprawy, jak ważny jest kontekst miejsca. Przekształcanie wnętrz w sposób, który ignoruje ich historię, jest rodzajem pogwałcenia architektury i brakiem szacunku dla miejsca, w którym się znajdujemy. Zastosowanie oryginalnych elementów, połączonych z nowoczesnością i designem vintage, mogłoby stworzyć wnętrza ciekawe, oryginalne i przede wszystkim autentyczne, które oddawałyby hołd przeszłości.

Przytoczona sztukateria w takim miejscu wydaje się być nieadekwatna i wręcz nie na miejscu. Najważniejsze jest, aby uszanować kontekst i historię miejsca, w którym się znajdujemy. Oczywiście nie chodzi o to, by ślepo gloryfikować wszystkie rozwiązania z przeszłości, jak na przykład boazeria, czy tworzyć wnętrza w stylu PRL. Każda epoka niesie za sobą innowacyjność, ale również błędy, na których możemy się uczyć. Kluczowe jest znalezienie równowagi między szacunkiem dla historii a wprowadzaniem nowoczesnych rozwiązań.

Anita: Ważne jest, żeby architekt się tego uczył. Nie każdy potrafi wyciągnąć to, co najlepsze w samej architekturze, i stworzyć z tego piękne wnętrze. Pokazuje to, jak ważny jest nasz zawód. Bardzo ważne jest zrozumienie kontekstu, miejsca i jego historii oraz tego, co z czego wynika. Ważna jest umiejętność zauważenia, co jest wartościowe w danym wnętrzu, a co nie. To jest początkowa praca, którą trzeba wykonać dobrze, i wtedy możemy przystąpić do projektu.

Co myślicie o umieszczaniu ikon designu i sztuki w projektach wnętrz? Co ciekawego, według was, wnoszą? I czym się kierujecie przy ich wyborze?

Weronika: Mam wrażenie, że w Polsce świadomość tego, czym naprawdę jest design, pozostaje wciąż niepełna. Często spotykam się z przekonaniem, że wartość wnętrza mierzy się jedynie poprzez inwestowanie w kosztowne, błyszczące elementy, które mają emanować luksusem – kryształowe detale czy złocone dodatki. Dla wielu inwestorów dobry design to przede wszystkim sposób na zademonstrowanie swojego statusu materialnego, na przykład poprzez wybór drogiego włoskiego kamienia. Niestety takie podejście rzadko wiąże się z głębszą świadomością estetyki i funkcjonalności. Ostatnio odwiedziłam muzeum Vitry, gdzie można podziwiać meble, które są nie tylko funkcjonalne, ale i piękne, a ich wartość wynika z historii i przemyślanej formy, nie tylko z samego efektu wizualnego. Uważam, że kluczowe jest, aby przekonywać inwestorów do wyboru minimalizmu i ponadczasowych rozwiązań, takich jak przykładowo klasyczne krzesło Eames. Luksus nie musi oznaczać złota i przepychu; prawdziwy dobry design opiera się na starannie przemyślanej formie, zaawansowanej technologii oraz najwyższej jakości wykonania.

Anita: Ja jestem jak najbardziej za tym, żeby je umieszczać! Nie bez powodu są ikonami! Tylko ludzie niestety bardzo często nie są świadomi designu – tego prawdziwego dobrego designu. Poświęcamy z Weroniką wiele godzin, żeby przekonać inwestorów do czegoś innego niż kolejna złota armatura w łazience czy fronty na głęboki połysk. Ludzie nie rozumieją, że tak naprawdę wnętrze wartościowe, eleganckie i designerskie to nie są złote klamki, to są przemyślane decyzje oraz balans, zarówno w funkcjach, jak i w materiałach oraz kolorystyce. Każdy może zaprojektować kryształy i złoto, ale nie każdy potrafi to dobrze wypośrodkować i zbilansować tak, żeby wyglądało dobrze. Uważam, że warto zainwestować w coś, co jest poza czasem. Pamiętajmy, że dobry design to jest też świetna inwestycja.

Filozofia wnętrz według studia VA Architekci
Coccoloba
Filozofia wnętrz według studia VA Architekci
Coccoloba

Czym jest dla was dobrze zaprojektowane wnętrze i jakie powinno spełniać warunki?

Anita: Funkcjonalność wnętrza to moim zdaniem podstawa. Taki basic, od którego wychodzi później cała reszta. Nad stylem i designem możemy dywagować, każdy lubi coś innego, ale jeśli wnętrze jest funkcjonalne, to człowiekowi dobrze się żyje i funkcjonuje. Przy projektowaniu ogromny nacisk stawiamy również na estetykę, bo jest ona dla nas bardzo ważna, ale zawsze zaczynamy od funkcji. Rolą architekta jest bycie elastycznym. Oczywiście ważne jest, by mieć swój wypracowany styl, ale elastyczność jest naprawdę kluczowa. Uważam, że mamy swój styl, który uwielbiamy i kochamy, ale to nie jest tak, że jak wejdziemy na nasz Instagram (@vaarchitekci), to wszystkie projekty są takie same. Każdy nasz projekt jest zupełnie inny i w zupełnie innym stylu – to jest ta elastyczność.

Weronika: Zgadzam się, że wnętrze może być traktowane jako forma sztuki, stanowiąc wyraz pewnej idei. Sztuka, w swojej istocie, oczywiście nie musi być funkcjonalna. Jednak kiedy mówimy o projektowaniu wnętrz, kluczowym elementem jest funkcja, która powinna przewodzić formie. To właśnie z tego połączenia rodzą się przestrzenie, które są zarówno piękne, jak i praktyczne. Estetyka, choć niezwykle istotna, zawsze powinna iść w parze z funkcjonalnością. Istotne jest również, aby projektowane wnętrze w pełni odpowiadało potrzebom i oczekiwaniom inwestora, harmonijnie łącząc formę, funkcję i estetykę w jedną spójną całość.

Czujecie się bardziej artystkami czy architektkami?

Anita: Czuję się zarówno architektką, jak i artystką oraz przedsiębiorcą. Pamiętajmy, że własna firma to jest nadal też biznes, ciężki biznes, i to wszystko musi się łączyć. Tak jak forma i funkcjonalność idą w parze, tak bycie architektem, artystą i przedsiębiorcą to jest dla mnie jedność. W projektowaniu trzeba mieć wyczucie, empatię, wrażliwość, dlatego jest się architektem, a z drugiej strony trzeba nauczyć się być przedsiębiorcą – osobą twardo stąpającą po ziemi. To wszystko idzie w parze.

Weronika: Na politechnice często słyszało się powiedzenie, że architekt to osoba zbyt wrażliwa i artystyczna, by studiować konstrukcje i budownictwo, a zarazem zbyt techniczna, by wybrać Akademię Sztuk Pięknych. W pełni się z tym zgadzam. W trakcie studiów spotykałam ludzi o wyjątkowym wyczuciu estetyki, dla których niezwykle istotne było, aby projekt nie tylko zachwycał swoją formą, czy to w przypadku budynku, czy wnętrza, ale również spełniał wszystkie wymagania techniczne. Uwielbiam mój zawód właśnie za to, że jest tak wszechstronny i rozwijający. Architektura wymaga bowiem nie tylko wrażliwości na piękno, umiejętności odróżniania tego, co estetyczne, od tego, co brzydkie, i przekładania tej wrażliwości na projekty. Równie ważne jest posiadanie solidnej wiedzy technicznej – rozumienie, jak działa konstrukcja budynku, i znajomość wszystkich jego aspektów. Architekt to jeden z najstarszych i najbardziej potrzebnych zawodów, który stale stawia przed nami nowe wyzwania i rozwija na wielu płaszczyznach.

Filozofia wnętrz według studia VA Architekci
Coccoloba

Co znaczy dla was bycie architektami wnętrz – kobietami?

Weronika: Wnętrzarstwo to dziedzina, w której dominują kobiety, co nie jest przypadkiem. Kobiety i mężczyźni różnią się od siebie pod wieloma względami i nie ma potrzeby udawać, że jest inaczej. Każda płeć posiada unikalne cechy, które stanowią jej siłę. Kobiety na przykład często wykazują większą empatię i wrażliwość na potrzeby klientów, co ma ogromne znaczenie w procesie projektowym. Jesteśmy przekonane, że nasza rozwinięta inteligencja emocjonalna pozwala nam dostrzegać subtelne sygnały – nawet te tak ulotne, jak delikatne mrugnięcie powieki – które wskazują na to, że coś może nie do końca odpowiadać klientowi. Ta zdolność do wyczuwania niewypowiedzianych potrzeb i oczekiwań jest niezwykle cennym atutem w naszej pracy.

Anita: Moim zdaniem kobieta potrafi wyczuć dużo więcej rzeczy niż mężczyzna, mamy w sobie wrodzoną dużą wrażliwość i intuicję, taka jest prawda. Choć oczywiście zdarzają się wyjątki. Jako architekci nie do końca jesteśmy zawsze traktowane z szacunkiem, jeśli chodzi o wykonawców, przez to, że jesteśmy kobietami. Często jest tak, że spotykamy się z głupimi żartami. Pomimo że pracujemy z klientem, to ten klient – mężczyzna nie traktuje nas do końca poważnie. Nie damy sobie wejść na głowę, ale trzeba przełknąć czasem niestosowny żart, machamy na to ręką i idziemy dalej. Nie czuję czegoś specjalnego, że jesteśmy kobietami architektami i robimy wnętrza, tak samo nie czuję, że to jest coś specjalnego u mężczyzn, to jest ten sam zawód.

Filozofia wnętrz według studia VA Architekci
Coccoloba

Jaką radę dałybyście początkującym architektom? Na co powinni zwrócić uwagę przy pracy?

Anita: Najtrudniejsze pytanie dla mnie, na które nie umiem odpowiedzieć. Dostałam je wiele razy i nie mam jednej odpowiedzi. Jedno jest pewne: nie idź na architekturę, bo się naoglądałaś domo+ (śmiech). Architektura to ciężki zawód i pełen ciągłego stresu. A wy się naoglądaliście domo+… Nawet do popularnych programów telewizyjnych są zatrudniane osoby, które nie są architektami, i ludzie myślą, że tak to wygląda (śmiech). Dużo ludzi ogląda takie programy, w których są porady, jak stworzyć wnętrze bez udziału architekta, i później wychodzi cała masa błędów. To jest naprawdę trudny i odpowiedzialny zawód, a większość ludzi myśli po obejrzeniu tego typu programu, że to jest takie proste.

Weronika: Wydaje mi sieę, że studia nie do końca przygotowują do tego zawodu. Wielkie zderzenie z rzeczywistością często bywa bolesne. Najbardziej przerażające są różnego rodzaju kursy. Na politechnice jest to sześć lat studiów i nie wyobrażam sobie, że ktoś po kursie jest faktycznie kompetentny. Wszystko widać tak naprawdę przy tym, jak jest przygotowany projekt i jakie jest podejście do samego projektowania. To, że coś jest „trendy”, nie znaczy, że mamy tego użyć w naszym projekcie. Wyboru odpowiednich materiałów, technologii i tego, co jest jakościowe, uczymy się również na studiach. Cieszę się, że w trakcie studiów podjęłam decyzję o pracy w biurze architektonicznym. Uważam, że trzeba czerpać wiedzę z różnych źródeł. Mimo że mam już piętnastoletnie doświadczenie w zawodzie, to wciąż się uczę czegoś nowego i wiem, że to się nigdy nie skończy. Bardzo dużo osób przebranżawia się z bycia architektem. Myślę, że ten zawód jest tak uniwersalny i kreatywny, że przygotowuje do różnych innych kreatywnych oraz bardzo technicznych profesji. Uczy otwartości, wrażliwości i indywidualnego spojrzenia na problem.

Czy czujecie, że architektura wnętrz i kreowanie przestrzeni drugiego człowieka jest pewnego rodzaju odpowiedzialnością?

Weronika: To jest bardzo duża odpowiedzialność, bo po pierwsze musimy stworzyć funkcjonalne wnętrze, takie, które jest piękne i przyjemne w odbiorze, a równocześnie dajemy gwarancję, że wszystko będzie poprawnie działać. Ludzie żyją we wnętrzach, które powinny być funkcjonalne i zarazem piękne. Odpowiadamy za nasze decyzje projektowe, za doprowadzenie projektu do końca i za satysfakcję inwestora. Koordynujemy wszystkie prace wykonawcze i budowlane, prowadzimy nadzory. Dla każdego architekta jednym z priorytetów jest, aby budynek czy wnętrze były użytkowane w bezpieczny sposób.

Anita: Żyjemy we wnętrzach, otaczamy się wnętrzami, będąc w pracy, w restauracji, w mieszkaniu. To jest ogromna odpowiedzialność, bo jestem odpowiedzialna, tak naprawdę, za wygodę i komfort życia. Każdy chce się czuć miło i wygodnie, uważam, że jesteśmy odpowiedzialne za dużą część życia naszych klientów. To, w jakich wnętrzach przebywamy, ma duże znaczenie dla naszego nastroju i samopoczucia, naszej codziennoścci. Dlatego jest to dla nas duża odpowiedzialność. W przypadku projektu Hali Gwardii jesteśmy odpowiedzialne po części za wygląd naszej stolicy.

Czego można wam życzyć?

Anita: Samych sukcesów i najlepszych projektów. Chciałybyśmy projektować więcej poza granicami naszego kraju.

Weronika: I żeby każdy nasz projekt to była czysta przyjemność i ogromna satysfakcja.

Filozofia wnętrz według studia VA Architekci
Hala Gwardii
Filozofia wnętrz według studia VA Architekci
Coccoloba
Filozofia wnętrz według studia VA Architekci
Coccoloba
Filozofia wnętrz według studia VA Architekci
Uniskin
Oceń ten artykuł

How useful was this post?

Click on a star to rate it!

5 / 5. 1

No votes so far! Be the first to rate this post.

Mat Kubaj autor MAGAZIF.com

Zawodowo Mat Kubaj jest artystą wizualnym, malarzem, architektem wnętrz i kolekcjonerem designu. Tworzy abstrakcje malarskie tuszem japońskim na papierze, płótnie i ceramice. Z jego inicjatywy powstał projekt „Design by ART – sztuka na dywanie” gdzie przenosi wspólnie z marką dywanowy swoje abstrakcje malarskie na dywany ręcznie tkane z wełny i jedwabiu w limitowanej edycji. Od lat projektuje wnętrza w duchu zen, ma za sobą wiele realizacji wnętrzarskich i projektów artystycznych. Wykorzystuje w nich designu vintage, który sam od kilkunastu lat kolekcjonuje. W jego prawie tysięcznej kolekcji znajdują się min. szkło, ceramika, porcelana, meble i tkanina artystyczna. Mat nie zamyka się na nowe artystyczne wyzwania i uwielbia rozmawiać z kreatywnymi ludźmi, dlatego też zrodził się pomysł na stworzenie nowego cyklu rozmów „Artyści i kolekcjonerzy” dla portalu MAGAZIF.com.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Preferencje plików cookies

Inne

Inne pliki cookie to te, które są analizowane i nie zostały jeszcze przypisane do żadnej z kategorii.

Niezbędne

Niezbędne
Niezbędne pliki cookie są absolutnie niezbędne do prawidłowego funkcjonowania strony. Te pliki cookie zapewniają działanie podstawowych funkcji i zabezpieczeń witryny. Anonimowo.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookie są stosowane, by wyświetlać użytkownikom odpowiednie reklamy i kampanie marketingowe. Te pliki śledzą użytkowników na stronach i zbierają informacje w celu dostarczania dostosowanych reklam.

Analityczne

Analityczne pliki cookie są stosowane, by zrozumieć, w jaki sposób odwiedzający wchodzą w interakcję ze stroną internetową. Te pliki pomagają zbierać informacje o wskaźnikach dot. liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Funkcjonalne

Funkcjonalne pliki cookie wspierają niektóre funkcje tj. udostępnianie zawartości strony w mediach społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcjonalności podmiotów trzecich.

Wydajnościowe

Wydajnościowe pliki cookie pomagają zrozumieć i analizować kluczowe wskaźniki wydajności strony, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia dla użytkowników.