Rozmawiamy z Magdą Gazur, która na co dzień projektuje ceramikę dla Fabryki Naczyń Kamionkowych „Manufaktura” w Bolesławcu – miejscu kojarzonym z pięknymi, tradycyjnymi formami ceramicznymi, które „od zawsze” ozdabiają nasze stoły.
Na co dzień tworzy Pani formy dla marki Manufaktura z Bolesławca. Czy w „solowych” projektach jest Pani inną osobowością twórczą?
Tych projektów prywatnych, unikatowych jest coraz mniej, bo sam proces tworzenia dla fabryki i projekty związane z wystawiennictwem dają mi kompletne poczucie samorealizacji. W tym roku na Łódź Design Festival będę miała okazję opowiedzieć o procesach produkowania nie tylko kamionki bolesławieckiej, ale także kryształu i porcelany – w ramach jednej z wystaw, której jestem kuratorem. Dzielenie się doświadczeniami związanymi z metodologią projektowania, powiązaną z tradycją i rzemiosłem to fascynująca materia do pracy nad sobą.
Tradycyjne ceramiczne naczynia z Bolesławca to klasyka polskiego wzornictwa, zakorzeniona w sztuce ludowej. Co z tradycyjnych metod wytwarzania ceramiki ocalało w procesach produkcyjnych praktykowanych w fabryce?
Choć Fabryka Naczyń Kamionkowych „Manufaktura” z roku na rok rozrasta się i wzbogaca o nowe procesy produkcyjne, to jednak wciąż zachowuje metody zakorzenione w tradycyjnym wytwarzaniu, dopasowywane do potrzeb produkcji.
Formowanie naczyń na toczkach lub odlewanie w formach gipsowych od lat są znane w przemyśle ceramicznym. Wciąż są wykonywane ręcznie. Jedną z najbardziej charakterystycznych i spektakularnych technik jest jednak zdobienie wyrobów kamionkowych metodą stempelkową – to wymagające zdolności i wiedzy zajęcie. Osoba dekorująca wyroby w „Manufakturze” musi zdobywać doświadczenie latami. Na każdy wyrób nanoszona jest dekoracja za pomocą stempla maczanego w odpowiednich farbach ceramicznych, które potem utrwalane są podczas wypału w piecu.
Dekoracje muszą być nanoszone według wyznaczonego wzoru i według odpowiednich zasad, a mimo to każdy powstały element jest indywidualną, niepowtarzalną formą. Dla nas „błąd” ludzki jest jednym z najcenniejszych elementów rzemiosła artystycznego.
Dużymi krokami zbliżają się targi Ambiente. Co w tym roku Manufaktura przygotowała na frankfurckie święto wnętrzarskie?
Z początkiem lutego Manufaktura startuje ze sprzedażą nowej kolekcji o nazwie Flower Line. Chcemy pokazać, jak podchodzimy do wzorów tradycyjnych. Zaprezentujemy nowe rozwiązania i interpretacje, nawiązując do przestrzeni ogrodu – miejsca spotkań na łonie natury i celebrowania wspólnych posiłków przy jednym stole. Będzie kolorowi i kwiatowo.
Jacy twórcy, projektanci i jakie style Panią inspirują?
Przemawiają do mnie artyści bardzo wyraziści. Choć to oczywiście subiektywna ocena. Jednak działając na polu projektowania graficznego, zawsze byłam zafascynowana twórczością w stylu pop art, jak chociażby, Royem Lichtesteinem – głównie ze względu na rytmikę jego grafik, pełnych akcentów muzycznych, które odgrywają ogromną rolę w moim życiu prywatnym.
Ważny dla mojej twórczości jest wpływ wzornictwa przemysłowego lat 60. i 70. i to w każdej dziedzinie projektowej. Niezmiennie zachwycają mnie realizacje profesora Zbigniewa Horbowego, u którego zadziwia niesamowite wyczucie formy i konsekwencja w działaniu, a tym samym rozpoznawalność twórcy przez tworzone obiekty.
Myślę, że fascynacja tym okresem jest mocno zakorzeniona w moim wczesnym dzieciństwie, w którym stykałam się z przedmiotami z lat 60. i 70.